Widzieliście już najnowszy odcinek TVD ? Ja mam po nim po prostu doła :( A tak naprawdę to wiedziałam , że coś pójdzie nie tak i z przywrócenia wspomnień nici...
Ja chcę DELENĘ !!! :'( :'(
piątek, 7 listopada 2014
czwartek, 9 października 2014
Rozdział 11
Rozdział 11
Damon
Nie rozumiem jak wszyscy mogli zachwycać się tym balem. Zwykła impreza i nic poza tym. Alkohol był niezły, to fakt, ale cała reszta zwyczajna. Zżerała mnie ciekawość co kombinuje Klaus, ale postanowiłem poczekać z tym jeszcze trochę. Na pewno oczekuje czegoś od Eleny, ale tego nie dostanie. Będę chronił ją za wszelką cenę. Szlag mnie trafia jak sobie pomyśle, że zaraz pojawi się tutaj ze Stefanem. Pewnie z trudem powstrzymam się przed tym żeby mu nie przywalić. Gdybym to zrobił to Elena by się wściekła, a tego za żadne skarby nie chce. Nie teraz, nie po tym wszystkim.
-Co taki przystojniak robi sam na takiej imprezie?- Zapytała rudowłosa. Nigdy wcześniej jej tutaj nie widziałem.
-Mógłbym zadać to samo pytanie- Odpowiedziałem wymijająco.
-Chyba źle zaczeliśmy. Jestem Denielle. Jestem tutaj przejazdem.
-Chcesz mi powiedzieć, że zwykła przejezdna przychodzi na przyjęcie do nieznajomego? Wybacz, ale trochę już chodzę po tym świecie i nie jestem głupi. Więc jak zdecydujesz się powiedzieć mi coś konkretnego to się do mnie zgłoś. A i jeszcze jedno... Na przyszłość zrób coś żeby nie było czuć od ciebie tych wszystkich ziółek na kilometr...- Dodałem na koniec i ruszyłem w przeciwną stronę. Nie pasuje mi ona tutaj. Ale tym postanowiłem zająć się później. Teraz w mojej głowie było tylko jedno.
-Elena...
Elena
Stał tam i wpatrywał się we mnie tymi swoimi błękitnymi oczyma. Wyglądał niesamowicie. Widok Damona w garniturze to nie częsty widok. Włosy idealnie zaczesane, nie lekki nieład jak zawsze. Uśmiechnął się lekko, a ja dałabym sobie głowę uciąć, że właśnie w tym momencie na mojej twarzy widnieją rumieńce. Jego uśmiech wyrażał tak wiele. Te dołeczki...
-Eleno, napijesz się czegoś?- Z zamyślenia wyrwał mnie głos Stefana.
-Chętnie. Strasznie tu duszno...- Odpowiedziałam po chwili.
-Dziwne. Klimatyzacja jest włączona- Spojrzał na mnie zdziwiony- Może jesteś chora? Jesteś cała rozpalona. Chyba powinienem cię odwieść do domu- Dodał zmartwiony.
-Nic mi nie jest Stefan...- Wiedziałam, że to przez Damona. Ten wampir doprowadzał mnie do szału.
-Jesteś pewna?
-Tak i daj już spokój. Jesteśmy tutaj po to żeby się bawić.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałbym porwać Elene- Powiedział aksamitnym głosem Damon. Stałam do niego plecami, ale ten głos rozpoznałabym na końcu świata- Tylko jeden taniec.
-Właśnie mieliśmy się napić- Odpowiedział spokojnie Stefan, chodź było widać, że złość aż z niego kipi.
-Stefan, poczekaj tu na mnie. Zaraz wrócę- Wiedziałam, że sprawiam mu przykrość, ale Damon działał na mnie jak magnez. Nie potrafiłam mu odmówić.
Damon (Nie włączysz piosenki NIE CZYTAJ! :) )
http://www.tekstowo.pl/piosenka,christina_aguilera,hoy_tengo_ganas_de_ti__feat__alejandro_fernandez_.html
-Więc od czego jesteś taka rozpalona, Eleno?- Zapytałem z satysfakcją.
-Nie ładnie podsłuchiwać. Nie wiesz, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła...?
-Prosze cię Elena... Dobrze wiesz, że nigdzie indziej się nie wybieram- Dodałem rozbawiony.
-Ładne perfumy- Powiedziała z głową wtuloną w mój tors.
-Ślicznie wyglądasz- Jeszcze bardziej ją do siebie przyciągnąłem, tak, że nasze ciała były całkowicie do siebie przylgnięte.
-Ty też wyglądasz niczego sobie. Do twarzy ci w garniturze- Oderwała głowę i spojrzała mi w oczy- Jak to się stało, że taki przystojny facet przyszedł tutaj sam...?
-Jesteś kolejną osobą, która zadała mi to pytanie. Jak jej było...? A tak Danielle.
-Pewnie jakaś lalunia.
-A co zazdrosna jesteś kochanie?- Po raz kolejny uwierzyłem, że jest dla nas szansa.
-Możliwe...- Odpowiedziała z błyskiem w oku.
-Oj Elena, Elena. W co ty ze mną grasz? Ale odpowiem ci na pytanie. Wiesz dlaczego jestem tutaj sam? Bo dziewczyna, za którą szaleje, wystawiła mnie i przyszła na bal z moim bratem.
-Ach tak? A może ona żałuje, że tak postąpiła? Może chciałaby to zmienić, ale czasu nie można cofnąć? Może chciała coś komuś powiedzieć, albo pokazać?- Znowu do mnie przylgnęła.
-Możliwe. Ale to od niej wszystko zależy- Ująłem jej podbródek tak żeby na mnie spojrzała- Czasu nie można cofnąć, ale liczy się tu i teraz Eleno.
-Masz rację. Mam ochotę na to czego nie zrobiłam rano- Spojrzała na moje usta i nim zdążyłem coś powiedzieć, złożyła pocałunek na moich ustach. Był delikatny, ale wyrażał tak wiele. Jakby chciała za jego mocą wszystko powiedzieć. Odwzajemniałem pocałunek, przez który byłem tak szczęśliwy. Teraz byłem pewny, że Elena również coś do mnie czuje. Po chwili przerwała pieszczotę i się ode mnie odsuneła. Stałem oszołomiony jeszcze przez chwilę.
-Damon, musimy porozmawiać.
-Nie tutaj. Zbyt wielki tłok. Chodź na zewnątrz- Zaproponowałem.
-Dobrze.
Elena
Cały czas szumiało mi w głowie. Przy nim nie wiedziałam co robię, wszystko działo się tak szybko. Jednak teraz wiedziałam czego chcę. Chcę czuć się bezpiecznie przy jego boku, budzić się przy nim, codziennie spoglądać w jego cudowne oczy, czuć ciepło bijące od niego gdy mnie przytula, zatapiać się w jego ustach i chyba najważniejsze... Wiem, że mnie kocha, a ja miałam pewność, że kocham również jego. Gdyby ktoś pare miesięcy wcześniej powiedział mi, że będę bezgranicznie zakochana w starszym Salvato'rze , wyśmiałabym go, a teraz? Sama jeszcze nie mogę uwierzyć w to, że wszystko przybrało taki obrót. Chociaż wiem, że wszyscy będą temu przeciwni, nie obchodzi mnie to. Będą musieli się z tym pogodzić, bo właśnie tu i teraz mam zamiar wyznać to co czuje Damonowi.
-No dobra. Stoimy tu z jakieś 10 min. gapisz się na mnie i radziłbym zamknąć buzię, bo jeszcze coś ci tam wleci. Możesz mi wreszcie powiedzieć po co tu jesteśmy, o czym chciałaś porozmawiać i o czym tak uparcie myślisz?- Słowa Damona sprowadziły mnie spowrotem na ziemię.
-No, bo ja...- Zaczęłam się jąkać. Coraz bardziej się denerwowałam, chociaż nie wiedziałam czym.
-Wyduś to z siebie.
-No więc, chciałam ci powiedzieć, że...
-Eleno, po prostu wal prosto z mostu. Powiedz wszystko co leży ci na sercu- Wszedł mi w słowo Damon.
-Możesz mi nie przerywać?! Nie widzisz jak się denerwuje?! Myślisz, że tak łatwo mi wyznać co do ciebie czuję?! Że łatwo powiedzieć, że szaleję na twoim punkcie, że bezustannie o tobie myślę, że cię kocham?!- Wyrzuciłam wszystko z siebie. Wszystko posypało się z moich ust, a właściwie to chyba z serca jak lawina. Na reszcie to powiedziałam i byłam z tego powodu szczęśliwa. Jednak Damon stał tam jak kołek, oszołomiony całą sytuacją i moim wyznaniem. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
-Damon, proszę powiedz coś...- Zaczęłam się do niego zblizać, jednak on mnie zatrzymał.
-Jeszcze jeden krok, a się ode mnie nie uwolnisz- Jego słowa podziałały na mnie niczym magnez. Podeszłam do niego i rzuciłam mu się w ramiona.
-A kto powiedział, że chcę się uwolnić? Kocham cię Damon, rozumiesz? Kocham cię i nie wyobrażam sobie, że mogłoby cię tu nie być- Spojrzałam mu w oczy, a ten wpił się w moje usta. Najpierw całował delikatnie, lecz z każdą chwilą pogłebiał pocałunek bardziej i bardziej. Oddawałam go z taką samą zachłannością i pasją. Obydwoje długo czekaliśmy na to tak długo. Wplotłam włosy w jego kruczoczare włosy i oddawałam się chwili.
Damon
Elena moja Elena... Nareszcie stało się to prawdą. Mogłem trzymać ją w swoich ramionach, całować bezustannie i wyznawać jej to co czuję. Jest najlepszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała. Wiedziałem, że przy niej wszystko będzie inne, wiedziałem również, że wywróci moje życie do góry nogami, ale nie przeszkadza mi to, dla niej jestem w stanie poświęcić wszystko.
-Wracamy do środka?- Zapytała z wlepionymi we mnie oczyma.
-Wolałbym zostać tutaj i tulić cię do rana, ale jeśli chcesz to zgoda. Mówiłem Ci już, że cię kocham?
-Być może, ale chętnie usłyszę to jeszcze raz.
-A więc, kocham cie. Kocham jak nikogo na świecie. Do końca życia. A jeżeli po nim istnieje jeszcze inne to tam też będę cię kochał, bo jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała. A teraz chodźmy do środka.
______________________________________________________________________
Wiem, że rozdział miał pojawić sie dawno temu, ale po prostu czas mi teraz na to nie pozwala. Przepraszam jeszcze raz i mam nadzieje, że notka choć trochę się spodoba, bo miała ona wyglądać inaczej.
Buziaczki :*
Damon
Nie rozumiem jak wszyscy mogli zachwycać się tym balem. Zwykła impreza i nic poza tym. Alkohol był niezły, to fakt, ale cała reszta zwyczajna. Zżerała mnie ciekawość co kombinuje Klaus, ale postanowiłem poczekać z tym jeszcze trochę. Na pewno oczekuje czegoś od Eleny, ale tego nie dostanie. Będę chronił ją za wszelką cenę. Szlag mnie trafia jak sobie pomyśle, że zaraz pojawi się tutaj ze Stefanem. Pewnie z trudem powstrzymam się przed tym żeby mu nie przywalić. Gdybym to zrobił to Elena by się wściekła, a tego za żadne skarby nie chce. Nie teraz, nie po tym wszystkim.
-Co taki przystojniak robi sam na takiej imprezie?- Zapytała rudowłosa. Nigdy wcześniej jej tutaj nie widziałem.
-Mógłbym zadać to samo pytanie- Odpowiedziałem wymijająco.
-Chyba źle zaczeliśmy. Jestem Denielle. Jestem tutaj przejazdem.
-Chcesz mi powiedzieć, że zwykła przejezdna przychodzi na przyjęcie do nieznajomego? Wybacz, ale trochę już chodzę po tym świecie i nie jestem głupi. Więc jak zdecydujesz się powiedzieć mi coś konkretnego to się do mnie zgłoś. A i jeszcze jedno... Na przyszłość zrób coś żeby nie było czuć od ciebie tych wszystkich ziółek na kilometr...- Dodałem na koniec i ruszyłem w przeciwną stronę. Nie pasuje mi ona tutaj. Ale tym postanowiłem zająć się później. Teraz w mojej głowie było tylko jedno.
-Elena...
Elena
Stał tam i wpatrywał się we mnie tymi swoimi błękitnymi oczyma. Wyglądał niesamowicie. Widok Damona w garniturze to nie częsty widok. Włosy idealnie zaczesane, nie lekki nieład jak zawsze. Uśmiechnął się lekko, a ja dałabym sobie głowę uciąć, że właśnie w tym momencie na mojej twarzy widnieją rumieńce. Jego uśmiech wyrażał tak wiele. Te dołeczki...
-Eleno, napijesz się czegoś?- Z zamyślenia wyrwał mnie głos Stefana.
-Chętnie. Strasznie tu duszno...- Odpowiedziałam po chwili.
-Dziwne. Klimatyzacja jest włączona- Spojrzał na mnie zdziwiony- Może jesteś chora? Jesteś cała rozpalona. Chyba powinienem cię odwieść do domu- Dodał zmartwiony.
-Nic mi nie jest Stefan...- Wiedziałam, że to przez Damona. Ten wampir doprowadzał mnie do szału.
-Jesteś pewna?
-Tak i daj już spokój. Jesteśmy tutaj po to żeby się bawić.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałbym porwać Elene- Powiedział aksamitnym głosem Damon. Stałam do niego plecami, ale ten głos rozpoznałabym na końcu świata- Tylko jeden taniec.
-Właśnie mieliśmy się napić- Odpowiedział spokojnie Stefan, chodź było widać, że złość aż z niego kipi.
-Stefan, poczekaj tu na mnie. Zaraz wrócę- Wiedziałam, że sprawiam mu przykrość, ale Damon działał na mnie jak magnez. Nie potrafiłam mu odmówić.
Damon (Nie włączysz piosenki NIE CZYTAJ! :) )
http://www.tekstowo.pl/piosenka,christina_aguilera,hoy_tengo_ganas_de_ti__feat__alejandro_fernandez_.html
-Więc od czego jesteś taka rozpalona, Eleno?- Zapytałem z satysfakcją.
-Nie ładnie podsłuchiwać. Nie wiesz, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła...?
-Prosze cię Elena... Dobrze wiesz, że nigdzie indziej się nie wybieram- Dodałem rozbawiony.
-Ładne perfumy- Powiedziała z głową wtuloną w mój tors.
-Ślicznie wyglądasz- Jeszcze bardziej ją do siebie przyciągnąłem, tak, że nasze ciała były całkowicie do siebie przylgnięte.
-Ty też wyglądasz niczego sobie. Do twarzy ci w garniturze- Oderwała głowę i spojrzała mi w oczy- Jak to się stało, że taki przystojny facet przyszedł tutaj sam...?
-Jesteś kolejną osobą, która zadała mi to pytanie. Jak jej było...? A tak Danielle.
-Pewnie jakaś lalunia.
-A co zazdrosna jesteś kochanie?- Po raz kolejny uwierzyłem, że jest dla nas szansa.
-Możliwe...- Odpowiedziała z błyskiem w oku.
-Oj Elena, Elena. W co ty ze mną grasz? Ale odpowiem ci na pytanie. Wiesz dlaczego jestem tutaj sam? Bo dziewczyna, za którą szaleje, wystawiła mnie i przyszła na bal z moim bratem.
-Ach tak? A może ona żałuje, że tak postąpiła? Może chciałaby to zmienić, ale czasu nie można cofnąć? Może chciała coś komuś powiedzieć, albo pokazać?- Znowu do mnie przylgnęła.
-Możliwe. Ale to od niej wszystko zależy- Ująłem jej podbródek tak żeby na mnie spojrzała- Czasu nie można cofnąć, ale liczy się tu i teraz Eleno.
-Masz rację. Mam ochotę na to czego nie zrobiłam rano- Spojrzała na moje usta i nim zdążyłem coś powiedzieć, złożyła pocałunek na moich ustach. Był delikatny, ale wyrażał tak wiele. Jakby chciała za jego mocą wszystko powiedzieć. Odwzajemniałem pocałunek, przez który byłem tak szczęśliwy. Teraz byłem pewny, że Elena również coś do mnie czuje. Po chwili przerwała pieszczotę i się ode mnie odsuneła. Stałem oszołomiony jeszcze przez chwilę.
-Damon, musimy porozmawiać.
-Nie tutaj. Zbyt wielki tłok. Chodź na zewnątrz- Zaproponowałem.
-Dobrze.
Elena
Cały czas szumiało mi w głowie. Przy nim nie wiedziałam co robię, wszystko działo się tak szybko. Jednak teraz wiedziałam czego chcę. Chcę czuć się bezpiecznie przy jego boku, budzić się przy nim, codziennie spoglądać w jego cudowne oczy, czuć ciepło bijące od niego gdy mnie przytula, zatapiać się w jego ustach i chyba najważniejsze... Wiem, że mnie kocha, a ja miałam pewność, że kocham również jego. Gdyby ktoś pare miesięcy wcześniej powiedział mi, że będę bezgranicznie zakochana w starszym Salvato'rze , wyśmiałabym go, a teraz? Sama jeszcze nie mogę uwierzyć w to, że wszystko przybrało taki obrót. Chociaż wiem, że wszyscy będą temu przeciwni, nie obchodzi mnie to. Będą musieli się z tym pogodzić, bo właśnie tu i teraz mam zamiar wyznać to co czuje Damonowi.
-No dobra. Stoimy tu z jakieś 10 min. gapisz się na mnie i radziłbym zamknąć buzię, bo jeszcze coś ci tam wleci. Możesz mi wreszcie powiedzieć po co tu jesteśmy, o czym chciałaś porozmawiać i o czym tak uparcie myślisz?- Słowa Damona sprowadziły mnie spowrotem na ziemię.
-No, bo ja...- Zaczęłam się jąkać. Coraz bardziej się denerwowałam, chociaż nie wiedziałam czym.
-Wyduś to z siebie.
-No więc, chciałam ci powiedzieć, że...
-Eleno, po prostu wal prosto z mostu. Powiedz wszystko co leży ci na sercu- Wszedł mi w słowo Damon.
-Możesz mi nie przerywać?! Nie widzisz jak się denerwuje?! Myślisz, że tak łatwo mi wyznać co do ciebie czuję?! Że łatwo powiedzieć, że szaleję na twoim punkcie, że bezustannie o tobie myślę, że cię kocham?!- Wyrzuciłam wszystko z siebie. Wszystko posypało się z moich ust, a właściwie to chyba z serca jak lawina. Na reszcie to powiedziałam i byłam z tego powodu szczęśliwa. Jednak Damon stał tam jak kołek, oszołomiony całą sytuacją i moim wyznaniem. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
-Damon, proszę powiedz coś...- Zaczęłam się do niego zblizać, jednak on mnie zatrzymał.
-Jeszcze jeden krok, a się ode mnie nie uwolnisz- Jego słowa podziałały na mnie niczym magnez. Podeszłam do niego i rzuciłam mu się w ramiona.
-A kto powiedział, że chcę się uwolnić? Kocham cię Damon, rozumiesz? Kocham cię i nie wyobrażam sobie, że mogłoby cię tu nie być- Spojrzałam mu w oczy, a ten wpił się w moje usta. Najpierw całował delikatnie, lecz z każdą chwilą pogłebiał pocałunek bardziej i bardziej. Oddawałam go z taką samą zachłannością i pasją. Obydwoje długo czekaliśmy na to tak długo. Wplotłam włosy w jego kruczoczare włosy i oddawałam się chwili.
Damon
Elena moja Elena... Nareszcie stało się to prawdą. Mogłem trzymać ją w swoich ramionach, całować bezustannie i wyznawać jej to co czuję. Jest najlepszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała. Wiedziałem, że przy niej wszystko będzie inne, wiedziałem również, że wywróci moje życie do góry nogami, ale nie przeszkadza mi to, dla niej jestem w stanie poświęcić wszystko.
-Wracamy do środka?- Zapytała z wlepionymi we mnie oczyma.
-Wolałbym zostać tutaj i tulić cię do rana, ale jeśli chcesz to zgoda. Mówiłem Ci już, że cię kocham?
-Być może, ale chętnie usłyszę to jeszcze raz.
-A więc, kocham cie. Kocham jak nikogo na świecie. Do końca życia. A jeżeli po nim istnieje jeszcze inne to tam też będę cię kochał, bo jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała. A teraz chodźmy do środka.
______________________________________________________________________
Wiem, że rozdział miał pojawić sie dawno temu, ale po prostu czas mi teraz na to nie pozwala. Przepraszam jeszcze raz i mam nadzieje, że notka choć trochę się spodoba, bo miała ona wyglądać inaczej.
Buziaczki :*
niedziela, 21 września 2014
:(
Wiem, że już dawno nie było nowego rozdziału za co ogromnie przepraszam, ale jest już gotowy, więc zrzuce go na kompa i dodam OBIECUJE :)
pozdrawiam i buziaki :*
pozdrawiam i buziaki :*
piątek, 22 sierpnia 2014
Zwiastun :)
Widzieliście już zwiastun promujący 6 sezon naszego kochanego serialu ? :)
Jeżeli nie to macie tutaj link ;)
Mamy zwiastun TVD!!!!!
https://www.youtube.com/watch?v=0wAGGGOhgC0&app=desktop
Tłumaczenie:
Caroline: Straciliśmy zbyt wiele bliskich przyjaciół
Elena: Musisz dać mi nadzieję.
Stefan: Elena, on odszedł. Ty też musisz się pożegnać.
Elena: Muszę zobaczyć Damona
Caroline: Wiesz że Elena ma problem z czymś w stylu narkotyków dla czarownic, by przez halucynację zobaczyć Damona.
Damon: Elena, rusz na przód.
Biedna Elena :( udowodniła jak bardzo kocha Damona i że się tak szybko nie podda :)
Osobiście mam doła po obejrzeniu tego :'(
Jeżeli nie to macie tutaj link ;)
Mamy zwiastun TVD!!!!!
https://www.youtube.com/watch?v=0wAGGGOhgC0&app=desktop
Tłumaczenie:
Caroline: Straciliśmy zbyt wiele bliskich przyjaciół
Elena: Musisz dać mi nadzieję.
Stefan: Elena, on odszedł. Ty też musisz się pożegnać.
Elena: Muszę zobaczyć Damona
Caroline: Wiesz że Elena ma problem z czymś w stylu narkotyków dla czarownic, by przez halucynację zobaczyć Damona.
Damon: Elena, rusz na przód.
Biedna Elena :( udowodniła jak bardzo kocha Damona i że się tak szybko nie podda :)
Osobiście mam doła po obejrzeniu tego :'(
czwartek, 21 sierpnia 2014
POMOCY!!!
No więc potrzebuje waszej rady :) jak wiadomo następny rozdział będzie poświęcony przyjęciu u Klausa xd no i w związku z tym mam mały dylemat... mam do wyboru dwie piosenki. Ma być romantyczna, nastrojowa i musi pasować do tematu ;)
Podaje dwa linki i byłabym wdzięczna gdybyście przesłuchali piosenki, które proponuje i spojrzeli na tłumaczenie.
W komentarzach piszcie, która jest lepsza. Co prawda jedna jest w j. hiszpańskim, ale jest piękna <3
Pozdrawiam :*
http://www.tekstowo.pl/piosenka,backstreet_boys,incomplete.html
http://www.tekstowo.pl/piosenka,christina_aguilera,hoy_tengo_ganas_de_ti__feat__alejandro_fernandez_.html
Podaje dwa linki i byłabym wdzięczna gdybyście przesłuchali piosenki, które proponuje i spojrzeli na tłumaczenie.
W komentarzach piszcie, która jest lepsza. Co prawda jedna jest w j. hiszpańskim, ale jest piękna <3
Pozdrawiam :*
http://www.tekstowo.pl/piosenka,backstreet_boys,incomplete.html
http://www.tekstowo.pl/piosenka,christina_aguilera,hoy_tengo_ganas_de_ti__feat__alejandro_fernandez_.html
LBA
Po raz kolejny zostałam nominowana do LBA, więc odpowiadam tylko na pytania z racji, że inne blogi, które czytam są już nominowane :)
Zostałam nominowana przez :
http://niesmiertelny-czlowiek.blogspot.com/p/lba.html
Pytania:
1. Jak masz na drugie imię?
Anna
2. Opisz się w kilku słowach.
No więc, jakby to powiedzieć, mam burdel w swoich sprawach i z wieloma rzeczami nie potrafie sobie poradzić, chyba jak każdy ;) We wrześniu stuknie mi 17. Uwielbiam zabawe, żyje chwilą i nie myśle o konsekwencjach czego zresztą później żałuje :)
3. Kto jest twoim idolem?
Joe Jonas, Ian Somerhalder i Joseph Morgan
4. Piosenka, którą kochasz.
Kocham wszystkie piosenki Jonas Brothers, Ed'a Sheerana. No i ostatnio cały czas słucham Hoy Tengo Ganas De Ti - Christiny Aguilery :)
5. Ulubiony film.
Zdecydowanie Gwiazd Naszych Wina <3
6. Ulubione danie.
Kurczak w miodzie.
7. Co zrobiłabyś/ zrobiłbyś gdyby zostały ci ostatnie dni życia?
Wykorzystałabym je najlepiej jakbym tylko potrafiła :) powiedziałabym wszystkim co o nich myśle i pewnie byłby gruby melanż :D
8. Ulubiona książka.
Trylogia: Dary Anioła i Trylogia czasu :)
9. Co sądzisz o miłości?
Chyba nie dla mnie te pytanie :) co o niej sądze? W moim przypadku to potrafi tylko ranić i sprawiać ból. Taa... Kochać przyjaciela? Nie na moje nerwy :)
10. Co cię denerwuje?
Ostatnio wszystko :)
11. Lubisz swojego bloga?
Myśle, że nie jest taki zły, chociaż mógłby być lepszy. No, ale to wy go macie lubić i to wam ma się podobać :)
Zostałam nominowana przez :
http://niesmiertelny-czlowiek.blogspot.com/p/lba.html
Pytania:
1. Jak masz na drugie imię?
Anna
2. Opisz się w kilku słowach.
No więc, jakby to powiedzieć, mam burdel w swoich sprawach i z wieloma rzeczami nie potrafie sobie poradzić, chyba jak każdy ;) We wrześniu stuknie mi 17. Uwielbiam zabawe, żyje chwilą i nie myśle o konsekwencjach czego zresztą później żałuje :)
3. Kto jest twoim idolem?
Joe Jonas, Ian Somerhalder i Joseph Morgan
4. Piosenka, którą kochasz.
Kocham wszystkie piosenki Jonas Brothers, Ed'a Sheerana. No i ostatnio cały czas słucham Hoy Tengo Ganas De Ti - Christiny Aguilery :)
5. Ulubiony film.
Zdecydowanie Gwiazd Naszych Wina <3
6. Ulubione danie.
Kurczak w miodzie.
7. Co zrobiłabyś/ zrobiłbyś gdyby zostały ci ostatnie dni życia?
Wykorzystałabym je najlepiej jakbym tylko potrafiła :) powiedziałabym wszystkim co o nich myśle i pewnie byłby gruby melanż :D
8. Ulubiona książka.
Trylogia: Dary Anioła i Trylogia czasu :)
9. Co sądzisz o miłości?
Chyba nie dla mnie te pytanie :) co o niej sądze? W moim przypadku to potrafi tylko ranić i sprawiać ból. Taa... Kochać przyjaciela? Nie na moje nerwy :)
10. Co cię denerwuje?
Ostatnio wszystko :)
11. Lubisz swojego bloga?
Myśle, że nie jest taki zły, chociaż mógłby być lepszy. No, ale to wy go macie lubić i to wam ma się podobać :)
piątek, 15 sierpnia 2014
Rozdział 10
Damon
Promienie słoneczne wpadające przez okno nie dawały mi spać. Gdy otworzyłem oczy na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Co było tego przyczyną? Sam nie wiem czy to, że obudziłem się obok Eleny, czy fakt, że wczoraj dała mi nadzieje. Patrzyłem jak powoli otwiera oczy.
-Damon, pomóż. Głowa mi pęka...- Moją reakcją był natychmiastowy śmiech.
-Ktoś ma kaca. Na przyszłość, nie pij jednej szklanki za drugą.
-No tak, zapomniałam, że w tej dziedzinie jesteś ekspertem- Dodała kąśliwą uwagę.
-Masz jakieś tabletki?
-Na dole, w szafce po lewej stronie.
-Weź zimny prysznic. Ja zaraz wróce.
-Dzięki. Przez ciebie się rozpijam- Powiedziała z udawanym oburzeniem.
-Przeze mnie?! O przepraszam bardzo, ale to ty mnie kochanie tutaj ściągnęłaś i kazałaś wziąść ze sobą alkohol, więc to ja powinienem powiedzieć, że mnie rozpijasz- Odgryzłem się.
-Wolne żarty! Humor ci od rana kochanie dopisuje!- Rzuciła we mnie poduszką.
-Nie wiem czy pamiętasz, ale ostatnim razem gdy mnie przepraszałaś musiałaś się nieźle postarać. Więc nie wiem czy warto ze mną zadzieradź. No chyba, że jesteś tak bardzo zdesperowana i chcesz żebym cię pocałował to powiedz od razu...- Powiedziałem z satysfakcją. Jej reakcja była natychmiastowa, a na jej twarzy pojawiły się rumieńce, co jeszcze bardziej mnie usatysfakcjonowało.
-Dupek!- Próbowała unikać mojego wzroku i odwróciła głowę w przeciwną stronę.
-Chyba kochanie na prawdę przyda ci się ten prysznic, bo strasznie się czerwona zrobiłaś- Nie miałem zamiaru ustępować. Wiedziałem, że w końcu nie wytrzyma napięcia i wyjdzie.
-Faktycznie, gorąco tutaj. Jak widać dwie osoby w tym małym pokoju to już tłok- Nie musiałem długo czekać, bo wstała, wzięła ze sobą ubranie i ruszyła do łazienki.
-Tylko uważaj na wampiry! Nie które lubią niespodziewanie przeszkodzić komuś w kąpieli!- Krzyknąłęm za nią, a na moją twarz wstąpił tryumfalny uśmieszek.
*******
Nie rozumiem jak dziewczyny mogą siedzieć 30 min w łazience! Z nudów wziąłem się za robienie śniadania. Elena pewnie będzie głodna. Postanowiłem ją zaskoczyć i zrobiłem to co wychodzi mi najlepiej, czyli gofry z bitą śmietaną i truskawkami, a do tego koktajl owocowy. Po chwili już nie słyszałem lejącej się wody, więc Elena powinna za chwilę zejść. Po 5 min była już na dole. Wyraz jej zdziwionej miny widokiem śniadania był bezcenny.
-Ty umiesz coś zrobić? Jestem pod wrażeniem. Chyba cię zatrudnię...
-To zależy co mi ofiarujesz jako zapłate...
-To zależy kochanie czego oczekujesz- Na jej twarz wstąpił chytry uśmieszek.
-Oj kochanie nie chcesz wiedzieć- A więc tak się bawimy. Od rana mnie podpuszczała, a mi coraz trudniej przychodziło powstrzymanie się przed tym żeby jej nie pocałować.
-Nie no powiedz. Jestem otwarta na różnego rodzaju negocjacje...
-Nie wiem w co grasz, ale podoba mi się to. Tylko uważaj, bo znowu zrobisz się czerwona jak burak i uciekniesz, a tego bym nie chciał kochanie.
-Wiesz, że jesteś strasznym dupkiem?- Zapytała się przysuwając swoją twarz do mojej tawarzy tak, że niemal czułem jej oddech.
-Powtarzasz się. Wiem, ale czy właśnie nie przez to tak szalejesz za mną?- Przysunąłem się jeszcze bliżej. Nasze usta dzieliły milimetry, a nosy się stykały. Jednak postanowiłem jeszcze teraz odpuścić i się z nią podroczyć. W natychmiastowym tempie się odsunąłem, a na jej twarzy dało się zauważyć zdziwienie- Smacznego Eleno.
-Dupek!- Po raz kolejny tego dnia obrzuciła mnie obelgą.
-Co ja zrobiłem?! Wczoraj prosiłaś mnie o czas, a teraz się wściekasz, że cię nie pocałowałem?!- Nie mogąc się dłużej powstrzymać, roześmiałem się- I nie nazywaj mnie dupkiem- Uprzedziłem ją.
-Okej. Kretyn!
-I zrozum tu dziewczynę...
Elena
Powinnam już od dawna przygotowywać się na bal, ale w mojej głowie cały czas był Damon. W co on ze mną do cholery gra?! Najpierw mnie podpuszcza, robi te zalotne miny, uśmiecha się i pokazuje te swoje śnieżnobiałe ząbki oraz dołeczki, a potem odpuszcza?! Wiem, że prosiłam o czas, ale przez jego dzisiejsze zachowanie o mało się na niego nie rzuciłam! To uczucie robi się nie do zniesienia. Kiedy to wszysko się tak potoczyło?"Elena, weź się w garść i przestań o nim myśleć!". Nakazałam sama sobie. Nagle w mojej głowie powstał plan, który postanowiłam wprowadzić w życie. Odstawiłam myśli o Damonie na drugi plan i wzięłam się za przygotowania na dzisiejszą imprezę. Żeby mój plan się powiódł, musiałam wyglądać olśniewająco.
Klaus
Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Miałem nadzieje, że wszyscy zaproszeni goście się zjawią, a szczególnie Caroline... Musiałem przyznać sam przed sobą, że ta dziewczyna mnie zadziwiała, potrafiła wydobyć ze mnie resztki człowieczeństwa. Nie była tylko zwykłym wampirem. Była czysta, dobra, piękna i jeśli kocha to do szaleństwa. Może nie mnie, ale taka właśnie jest. Pewnie wszyscy się domyślają, że bal to tylko przykrywka, ale to nie ma większego znaczenia. Zbliżała się godzina 20, więc postanowiłem pojechać po Caroline jak na dżentelmena przystało.
Stefan
-Eleno, wyglądasz ślicznie- Nie mogłem oderwać wzroku od dziewczyny. Sukienka w kolorze złotym podkreślała jej wszystkie kształty. Włosy lekko pofalowała i zrobiła lekki makijaż.
-Dziękuje, ale chyba powinniśmy już jechać. Czym prędzej dowiemy się czego chce Klaus tym lepiej.
-Wiesz, że nie pozwolimy na to żeby stała ci się jakaś krzywda.
-Wiem. Dziękuje, że zawsze mogę na was liczyć mimo wszystko.
-Daj spokój. Nikt nas do tego nie zmusza. Chronimy cię z wielką chęcią, no i cię kochamy...
-Stefan, jeżeli jesteś na mnie wściekły to po prostu mi to powiedz, nie wiem nakrzycz na mnie, lub zrób cokolwiek. Możesz udawać spokojnego, ale wiem, że w głebi duszy jesteś zły na mnie, a Damona mógłbyś zabić.
-Jedźmy już, bo naprawdę się spóźnimy- Szybko zmieniłem temat. Elena miała rację, byłem wściekły, ale co miałem zrobić? Musze pogodzić się z tym, że straciłem osobę, którą kocham najbardziej na świecie. Tylko tak mogłem być nadal blisko niej.
Caroline
-Myślałam, że już nie dojedziesz. Jeszcze chwilę i spóźniłbyś się na swój własny bal...- Powiedziałam wsiadając do samochodu.
-Ktoś jest nie w homorze...- Zauważył.
-A ty byś był, gdyby ktoś zaprosił cię na impreze nie wiadomo dlaczego? W sumie nie, to wcale nie jest najgorsze... Najgorsze jest to, że powinnam iść tam z osobą, którą kocham, a idę tam z osobą, której on nienawidzi i przez którą musiał opuścić miasto! No, ale wszystko przebija fakt, że ja tą osobę nawet lubię...- No tak, jak zwykle powiedziałam za wiele. Cała ja.
-Dobrze wiedzieć- Zrobił zalotne spojrzenie.
-Klaus, to nie jest zabawne!- Dałam mu kuksańca w ramię.
-Dla mnie bardzo. Ale wiesz co ci powiem? Ja też cię lubie. - Zbliżył się na niebezpieczną odległość.
-Pozwól wrócić Tylerowi. Wtedy dam ci wszystko, tylko mu pozwól- Powiedziałam błagalnym tonem. Tak bardzo chciałam go zobaczyć.
-Nie ma mowy. Nie jesteś w stanie dać mi tego czego od ciebie oczekuje.
-Dlaczego taki jesteś?!- Zapytałam z wyrzutem.
-Jaki?!
-Właśnie taki! Musisz wszystkich do siebie zrażać?! Za każdym razem gdy pomyśle, że wcale nie jesteś taki zły, że jest w tobie coś dobrego i prawdziwego ty to niszczysz! Niszczysz wszystko co sam zbudujesz! Myślisz, że długo potrwa zanim wszyscy cię znienawidzą?! Zanim ja cię znienawidzę?! Mało osób straciłeś? Gratuluje postawy. Oby tak dalej.
-Nic o mnie nie wiesz Caroline...
-Wiem wystatczająco dużo żeby stwierdzić jaki jesteś, a kogo udajesz- Reszte drogi przebyliśmy w ciszy. Gdy dotarliśmy na miejsce zaznałam szoku. Cała rezydencja oświetlona była różnego rodzaju lampami. Widać również było, że w ostatnim czasie ktoś zajmował się ogrodem. Na zewnątrz rozmawiało mnóstwo par, a z środka rozbrzmiewała muzyka. Zapowiada się ciekawy wieczór.
__________________________________________________________
Rozdział dodany dość szybko :) mam nadzieje, że się spodoba :)
Buziaczki :*
i na litość boską, Iza nie czytaj tego ! :D
Wszystkiego najlepszego skarbie :*
Promienie słoneczne wpadające przez okno nie dawały mi spać. Gdy otworzyłem oczy na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Co było tego przyczyną? Sam nie wiem czy to, że obudziłem się obok Eleny, czy fakt, że wczoraj dała mi nadzieje. Patrzyłem jak powoli otwiera oczy.
-Damon, pomóż. Głowa mi pęka...- Moją reakcją był natychmiastowy śmiech.
-Ktoś ma kaca. Na przyszłość, nie pij jednej szklanki za drugą.
-No tak, zapomniałam, że w tej dziedzinie jesteś ekspertem- Dodała kąśliwą uwagę.
-Masz jakieś tabletki?
-Na dole, w szafce po lewej stronie.
-Weź zimny prysznic. Ja zaraz wróce.
-Dzięki. Przez ciebie się rozpijam- Powiedziała z udawanym oburzeniem.
-Przeze mnie?! O przepraszam bardzo, ale to ty mnie kochanie tutaj ściągnęłaś i kazałaś wziąść ze sobą alkohol, więc to ja powinienem powiedzieć, że mnie rozpijasz- Odgryzłem się.
-Wolne żarty! Humor ci od rana kochanie dopisuje!- Rzuciła we mnie poduszką.
-Nie wiem czy pamiętasz, ale ostatnim razem gdy mnie przepraszałaś musiałaś się nieźle postarać. Więc nie wiem czy warto ze mną zadzieradź. No chyba, że jesteś tak bardzo zdesperowana i chcesz żebym cię pocałował to powiedz od razu...- Powiedziałem z satysfakcją. Jej reakcja była natychmiastowa, a na jej twarzy pojawiły się rumieńce, co jeszcze bardziej mnie usatysfakcjonowało.
-Dupek!- Próbowała unikać mojego wzroku i odwróciła głowę w przeciwną stronę.
-Chyba kochanie na prawdę przyda ci się ten prysznic, bo strasznie się czerwona zrobiłaś- Nie miałem zamiaru ustępować. Wiedziałem, że w końcu nie wytrzyma napięcia i wyjdzie.
-Faktycznie, gorąco tutaj. Jak widać dwie osoby w tym małym pokoju to już tłok- Nie musiałem długo czekać, bo wstała, wzięła ze sobą ubranie i ruszyła do łazienki.
-Tylko uważaj na wampiry! Nie które lubią niespodziewanie przeszkodzić komuś w kąpieli!- Krzyknąłęm za nią, a na moją twarz wstąpił tryumfalny uśmieszek.
*******
Nie rozumiem jak dziewczyny mogą siedzieć 30 min w łazience! Z nudów wziąłem się za robienie śniadania. Elena pewnie będzie głodna. Postanowiłem ją zaskoczyć i zrobiłem to co wychodzi mi najlepiej, czyli gofry z bitą śmietaną i truskawkami, a do tego koktajl owocowy. Po chwili już nie słyszałem lejącej się wody, więc Elena powinna za chwilę zejść. Po 5 min była już na dole. Wyraz jej zdziwionej miny widokiem śniadania był bezcenny.
-Ty umiesz coś zrobić? Jestem pod wrażeniem. Chyba cię zatrudnię...
-To zależy co mi ofiarujesz jako zapłate...
-To zależy kochanie czego oczekujesz- Na jej twarz wstąpił chytry uśmieszek.
-Oj kochanie nie chcesz wiedzieć- A więc tak się bawimy. Od rana mnie podpuszczała, a mi coraz trudniej przychodziło powstrzymanie się przed tym żeby jej nie pocałować.
-Nie no powiedz. Jestem otwarta na różnego rodzaju negocjacje...
-Nie wiem w co grasz, ale podoba mi się to. Tylko uważaj, bo znowu zrobisz się czerwona jak burak i uciekniesz, a tego bym nie chciał kochanie.
-Wiesz, że jesteś strasznym dupkiem?- Zapytała się przysuwając swoją twarz do mojej tawarzy tak, że niemal czułem jej oddech.
-Powtarzasz się. Wiem, ale czy właśnie nie przez to tak szalejesz za mną?- Przysunąłem się jeszcze bliżej. Nasze usta dzieliły milimetry, a nosy się stykały. Jednak postanowiłem jeszcze teraz odpuścić i się z nią podroczyć. W natychmiastowym tempie się odsunąłem, a na jej twarzy dało się zauważyć zdziwienie- Smacznego Eleno.
-Dupek!- Po raz kolejny tego dnia obrzuciła mnie obelgą.
-Co ja zrobiłem?! Wczoraj prosiłaś mnie o czas, a teraz się wściekasz, że cię nie pocałowałem?!- Nie mogąc się dłużej powstrzymać, roześmiałem się- I nie nazywaj mnie dupkiem- Uprzedziłem ją.
-Okej. Kretyn!
-I zrozum tu dziewczynę...
Elena
Powinnam już od dawna przygotowywać się na bal, ale w mojej głowie cały czas był Damon. W co on ze mną do cholery gra?! Najpierw mnie podpuszcza, robi te zalotne miny, uśmiecha się i pokazuje te swoje śnieżnobiałe ząbki oraz dołeczki, a potem odpuszcza?! Wiem, że prosiłam o czas, ale przez jego dzisiejsze zachowanie o mało się na niego nie rzuciłam! To uczucie robi się nie do zniesienia. Kiedy to wszysko się tak potoczyło?"Elena, weź się w garść i przestań o nim myśleć!". Nakazałam sama sobie. Nagle w mojej głowie powstał plan, który postanowiłam wprowadzić w życie. Odstawiłam myśli o Damonie na drugi plan i wzięłam się za przygotowania na dzisiejszą imprezę. Żeby mój plan się powiódł, musiałam wyglądać olśniewająco.
Klaus
Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Miałem nadzieje, że wszyscy zaproszeni goście się zjawią, a szczególnie Caroline... Musiałem przyznać sam przed sobą, że ta dziewczyna mnie zadziwiała, potrafiła wydobyć ze mnie resztki człowieczeństwa. Nie była tylko zwykłym wampirem. Była czysta, dobra, piękna i jeśli kocha to do szaleństwa. Może nie mnie, ale taka właśnie jest. Pewnie wszyscy się domyślają, że bal to tylko przykrywka, ale to nie ma większego znaczenia. Zbliżała się godzina 20, więc postanowiłem pojechać po Caroline jak na dżentelmena przystało.
Stefan
-Eleno, wyglądasz ślicznie- Nie mogłem oderwać wzroku od dziewczyny. Sukienka w kolorze złotym podkreślała jej wszystkie kształty. Włosy lekko pofalowała i zrobiła lekki makijaż.
-Dziękuje, ale chyba powinniśmy już jechać. Czym prędzej dowiemy się czego chce Klaus tym lepiej.
-Wiesz, że nie pozwolimy na to żeby stała ci się jakaś krzywda.
-Wiem. Dziękuje, że zawsze mogę na was liczyć mimo wszystko.
-Daj spokój. Nikt nas do tego nie zmusza. Chronimy cię z wielką chęcią, no i cię kochamy...
-Stefan, jeżeli jesteś na mnie wściekły to po prostu mi to powiedz, nie wiem nakrzycz na mnie, lub zrób cokolwiek. Możesz udawać spokojnego, ale wiem, że w głebi duszy jesteś zły na mnie, a Damona mógłbyś zabić.
-Jedźmy już, bo naprawdę się spóźnimy- Szybko zmieniłem temat. Elena miała rację, byłem wściekły, ale co miałem zrobić? Musze pogodzić się z tym, że straciłem osobę, którą kocham najbardziej na świecie. Tylko tak mogłem być nadal blisko niej.
Caroline
-Myślałam, że już nie dojedziesz. Jeszcze chwilę i spóźniłbyś się na swój własny bal...- Powiedziałam wsiadając do samochodu.
-Ktoś jest nie w homorze...- Zauważył.
-A ty byś był, gdyby ktoś zaprosił cię na impreze nie wiadomo dlaczego? W sumie nie, to wcale nie jest najgorsze... Najgorsze jest to, że powinnam iść tam z osobą, którą kocham, a idę tam z osobą, której on nienawidzi i przez którą musiał opuścić miasto! No, ale wszystko przebija fakt, że ja tą osobę nawet lubię...- No tak, jak zwykle powiedziałam za wiele. Cała ja.
-Dobrze wiedzieć- Zrobił zalotne spojrzenie.
-Klaus, to nie jest zabawne!- Dałam mu kuksańca w ramię.
-Dla mnie bardzo. Ale wiesz co ci powiem? Ja też cię lubie. - Zbliżył się na niebezpieczną odległość.
-Pozwól wrócić Tylerowi. Wtedy dam ci wszystko, tylko mu pozwól- Powiedziałam błagalnym tonem. Tak bardzo chciałam go zobaczyć.
-Nie ma mowy. Nie jesteś w stanie dać mi tego czego od ciebie oczekuje.
-Dlaczego taki jesteś?!- Zapytałam z wyrzutem.
-Jaki?!
-Właśnie taki! Musisz wszystkich do siebie zrażać?! Za każdym razem gdy pomyśle, że wcale nie jesteś taki zły, że jest w tobie coś dobrego i prawdziwego ty to niszczysz! Niszczysz wszystko co sam zbudujesz! Myślisz, że długo potrwa zanim wszyscy cię znienawidzą?! Zanim ja cię znienawidzę?! Mało osób straciłeś? Gratuluje postawy. Oby tak dalej.
-Nic o mnie nie wiesz Caroline...
-Wiem wystatczająco dużo żeby stwierdzić jaki jesteś, a kogo udajesz- Reszte drogi przebyliśmy w ciszy. Gdy dotarliśmy na miejsce zaznałam szoku. Cała rezydencja oświetlona była różnego rodzaju lampami. Widać również było, że w ostatnim czasie ktoś zajmował się ogrodem. Na zewnątrz rozmawiało mnóstwo par, a z środka rozbrzmiewała muzyka. Zapowiada się ciekawy wieczór.
__________________________________________________________
Rozdział dodany dość szybko :) mam nadzieje, że się spodoba :)
Buziaczki :*
i na litość boską, Iza nie czytaj tego ! :D
Wszystkiego najlepszego skarbie :*
środa, 13 sierpnia 2014
Rozdział 9
Caroline
-Co to ma do cholery znaczyć Klaus?!- Pytałam wściekła. Wiedziałam, że hybryda znowu coś kombinuje, ale nie wiedziałam co.
-Chcesz o tym rozmawiać przez telefon kochana?
-Po prostu powiedz po co znowu się tutaj zjawiłeś! Nie mam ochoty na zabawę w podchody!
-To już nie można zaprosić damy na bal? Chcę żebyś mi towarzyszyła i nic więcej. Czy ty zawsze musisz doszukiwać się drugiego dna?- Zapytał jak gdyby trochę przytłoczony.
-Coś się stało?- Może i nie podobało mi się to wszystko, lecz wiedziałam, że coś go trapi.
-Sprawy rodzinne. Nie warte wzmainki.
-Wiesz, że możesz mi powiedzieć.
-A ty polecisz do przyjaciół i im wszystko wypaplasz? Wybacz, ale nie mogę. Mam nadzieję, że przyjmiesz moje zaproszenie. Do zobaczenia Caroline.
-Klaus...- Usłyszałam jednak tylko dźwięk przerwanego połączenia. Nie ważne co Klaus ukrywał. Musiałam dowiedzieć się o co chodzi. A może nie warto się mu narażać i odpuścić? Może gdy będę lojalna wobec niego pozwoli wrócić Tylerowi? Nie potrafiłam jeszcze odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Elena
-Stefan? Co ty tutaj robisz?- Zapytałam zdziwiona obecnością swojego eks w moim pokoju.
-Możemy porozmawiać? Elena wiem, że cię zraniłem, ale działałem pod wpływem impulsu- Zaczął niepewnie.
-Myślisz, że rzuce ci się teraz w ramiona?- O co temu chłopakowi do cholery chodziło?! Najpierw ze mną zrywa, bo jest zazdrosny o swojego własnego brata, a teraz przychodzi do mnie i co dalej? Coraz bardziej gubiłam się w toku myślenia braci Salvatore.
-Nie. Wiem, że to moja wina, że tak się z Damonem do siebie zbliżyliście, bo nie poświęcałem ci dość dużo uwagi. Nie powinienem tak reagować, ale po prostu nie mogę patrzeć jak daje ci coś czego ja nie potrafię dać. Wiem, że nie chcesz mnie teraz widzieć, ale przyszedłem cię przeprosić. Kocham cię i nie wyobrażam sobie, że mogę cię stracić. Jesteś dla mnie wszystkim i chcę żebyś o tym wiedziała. Przyszedłem tutaj również po to żeby prosić cię o to żebyś towarzyszyła mi na balu.
-Stefan, ja nie wiem co mam powiedzieć. Myślę, że oboje się pogubiliśmy w tym wszystkim. Jedyne co mogę ci teraz ofiarować z mojej strony to przyjaźń. Zbyt wiele między nami się wydarzyło. To nas poróżniło. Te wszystkie tajemice, kłótnie, niedomówienia. Ja po prostu nie potrafiłabym się teraz z tobą związać i o tym wszystkim zapomnieć. Już nigdy nie będzie tak jak dawniej- Powiedziałam wszystko co mi leżało na sercu. Wiedziałam, że ranie go tymi słowami. Jednak czy gorszym świństwem nie byłoby okłamywamie go i brnięcie dalej w to wszystko? Wtedy byłoby jeszcze trudniej. Dla mnie również nie było to łatwe, jednak wiedziałam, że to co było między nami skończyło się. Czy mi na nim zależy? Myślę, że tak, jednak chodzi o coś innego. Nie patrze już na niego jak na kogoś z kim mogę spędzić resztę życia, lecz jak na bardzo dobrego przyjaciela.
-Rozumiem- Powiedział głosem pełnym bólu, rozczarowania. Było mi go żal, jednak nie mogłam postąpić inaczej- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Będziesz mi towarzyszyć na balu? Oczywiście jako przyjaciele...
-Oczywiście- Odparłam- Więc Klaus wrócił... Nie podoba mi się to.
-Nie tylko tobie. Jednak nie wiemy czego może chcieć tym razem. Dostaliśmy tylko zaproszenie na bal. Nic więcej. To ja się już będę zbierał. Jest późno pewnie jesteś zmęczona i chcesz odpocząć. Cieszę się, że już wszystko z tobą okej.
-Stefan, nie miej do mnie żalu. Nie chciałam żeby tak wyszło...- Powiedziałam skruszona.
-Wiem. Śpij dobrze- W mgnieniu oka Stefan wyskoczył przez okno, a ja zostałam sama. Zaczęły nachodzić mnie wątpliwości co do balu. Nie chodziło tutaj o zamiary Klausa, lecz o to co pomyśli sobie Damon. Byłam gotowa umrzeć tylko po to żeby wrócił. A teraz idę na bal z jego bratem. Co on sobie pomyśli? Ale przecież idę tam ze Stefanem tylko z życzliwości. Czy może mieć do mnie pretensje?
Damon
Nie wierze, że ten kretyn tam poszedł! Przecież uprzedzałem, że Elena nie chce go widzieć! Nie kryłem, że jestem wściekły. Jak zwykle w takich chwilach popijałem Burbona. Patrzyłem tępo w jeden punkt, dopuki nie usłyszałem dźwięku otwierających się drzwi. Wiedziałem, że to on. Wyczułem go. Nie zastanawiając się nad niczym w wampirzym tępie znalazłem się przy drzwiach i go zaatakowałem.
-Czy ty chociaż raz nie możesz odpuścić?! Nie możesz dopuścić do siebie myśli, że ja też moge być szczęśliwy?! Zawsze dostawałeś to co chciałeś, a ja szłem w odstawkę! Ojciec zawsze cię faworyzował, to ciebie kochała kobieta, za którą byłem gotów oddać wszystko! Byłem gotów poświęcić nawet moją silną więź z bratem, ale nie, bo ona wolała właśnie tego brata! A teraz gdy tak bardzo chcę to naprawić, ty nie dajesz mi takiej możliwości!- Nie mogłem już dłużej tego dusić w sobie. Taka była przykra prawda. To ja zawsze byłem odtrącany przez wszystkich, a teraz gdy to wszystko mogłoby się zmienić, on próbuje to zniszczyć.
-Nie mów tak Damon. Swoim zachowaniem odpychałeś ludzi, którzy cię naprawdę kochali! Ile osób zraniłeś? Może nie jestem bez winy, ale ty również ponosisz za to odpowiedzialność. Co do Eleny możesz być spokojny. Dała mi do zrozumienia, że to koniec. Chciałem cię tylko uprzedzić, że będzie mi towarzyszyła na balu. Dobranoc Damon.
*******
Już sam nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. W każdym razie postanowiłem walczyć o to na czym mi zależy. Walczyć o Elenę. Emocje wzięły górę i szybko wybrałem numer Eleny. Było późno, jednak miałem nadzieje, że jeszcze nie śpi. Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech, który dzięki niej się pojawił.
~-Halo?- Usłyszałem głos, który tak bardzo kochałem.
-To ja. Nie obudziłem cię?- Zapytałem niepewnie.
-Nie. Nie mogę zasnąć.
-Ja też. Wiem, że miałem dać ci czas, ale tęsknię. Bardzo- Powiedziałem szczerze. Ta dziewczyna sprawiała, że chciałem się zmienić. Przy niej wszystko było inne. Lepsze.
-Więc dlaczego cię przy mnie nie ma? Weź ze sobą Burbona.
-Jesteś pewna? Jeżeli do ciebie przyjdę to nie uwolnisz się ode mnie do rana.
-Jak by to było coś złego- Usłyszałem jej śmiech w słuchawce- Wierz mi, że bycie samym w tym domu to tortura.
-Za chwilę będę.~
Nie czekając na jej reakcję rozłączyłem się, chwyciłem whisky i ruszyłem do domu Gilbertówny.
Elena
Nie minęło 5 min, a Damon stał przede mną. Ucieszyłam się gdy go zobaczyłam. Dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo brakowało mi jego obecności przez cały dzień.
-Przyniesiesz jakieś szkalnki czy całą noc się będziesz tak na mnie gapić?
-Co?- Dopiero jego głos wyrwał mnie z transu w jakim byłam od czasu jego przyjścia.
-Ziemia do Eleny!- Zaczął wymachiwać mi przed oczami butelką Burnona- Pytałem czy znajdą się jakieś szklanki.
-Pewnie. Zaraz przyniosę- Wyszłam z pokoju zakłopotana całą sytuacją. Gdy wróciłam zobaczyłam wampira leżącego na moim łóżku.
-Całkiem wygodne, jednak myślę, że kogoś tu brakuje...
-Rozmawiałam z Stefanem- Powiedziałam prosto z mostu. Zabrałam z szafki butelkę whisky i rozlałam ją do dwóch szklanek, po czym usadowiłam się obok Damona.
-Wiem. Powiedział mi. Więc wybierasz się z nim na bal?
-Damon...
-Nie tłumacz się. Wiem, że powiedziałaś mu, że to koniec. Dlaczego?- Zadał pytanie, którego tak bardzo się obawiałam.
-Nie domyślasz się? Ty. Ty jesteś powodem, przez który tak mu powiedziałam. Moje uczucia względem ciebie się zmieniły. Przez długi czas wypierałam się tego, ale to staje się silniejsze ode mnie.
-Elena...- Zobaczyłam ten błysk w jego błekitnych niczym ocean oczach. Cieszył się, a ja byłam szczęśliwa, że dzięki mnie taki jest. Jednak nie chciałam działać pochopnie.
-Czy możemy się po prostu dzisiaj napić? Prosiłam o czas i proszę daj mi go jeszcze trochę.
-Dziękuje. Za wszystko. Nie masz pojęcia jak bardzo mnie uszczęśliwiłaś.
-Twoje zdrowie Damon- Uniosłam szklankę w geście toastu.
-Za nas- Zawtórował mi po czym wypiliśmy całą zawartość.
__________________________________________________________
Wiem, że rozdział dodany późno, ale musiałam go dokończyć, a postanowiłam sobie, że dodam go jeszcze dzisiaj :) Dziękuje za wasze komentarze i za to, że po prostu czytacie moje wypociny :D
No to miłego czytania wam życzę. Buziaki :*
-Co to ma do cholery znaczyć Klaus?!- Pytałam wściekła. Wiedziałam, że hybryda znowu coś kombinuje, ale nie wiedziałam co.
-Chcesz o tym rozmawiać przez telefon kochana?
-Po prostu powiedz po co znowu się tutaj zjawiłeś! Nie mam ochoty na zabawę w podchody!
-To już nie można zaprosić damy na bal? Chcę żebyś mi towarzyszyła i nic więcej. Czy ty zawsze musisz doszukiwać się drugiego dna?- Zapytał jak gdyby trochę przytłoczony.
-Coś się stało?- Może i nie podobało mi się to wszystko, lecz wiedziałam, że coś go trapi.
-Sprawy rodzinne. Nie warte wzmainki.
-Wiesz, że możesz mi powiedzieć.
-A ty polecisz do przyjaciół i im wszystko wypaplasz? Wybacz, ale nie mogę. Mam nadzieję, że przyjmiesz moje zaproszenie. Do zobaczenia Caroline.
-Klaus...- Usłyszałam jednak tylko dźwięk przerwanego połączenia. Nie ważne co Klaus ukrywał. Musiałam dowiedzieć się o co chodzi. A może nie warto się mu narażać i odpuścić? Może gdy będę lojalna wobec niego pozwoli wrócić Tylerowi? Nie potrafiłam jeszcze odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Elena
-Stefan? Co ty tutaj robisz?- Zapytałam zdziwiona obecnością swojego eks w moim pokoju.
-Możemy porozmawiać? Elena wiem, że cię zraniłem, ale działałem pod wpływem impulsu- Zaczął niepewnie.
-Myślisz, że rzuce ci się teraz w ramiona?- O co temu chłopakowi do cholery chodziło?! Najpierw ze mną zrywa, bo jest zazdrosny o swojego własnego brata, a teraz przychodzi do mnie i co dalej? Coraz bardziej gubiłam się w toku myślenia braci Salvatore.
-Nie. Wiem, że to moja wina, że tak się z Damonem do siebie zbliżyliście, bo nie poświęcałem ci dość dużo uwagi. Nie powinienem tak reagować, ale po prostu nie mogę patrzeć jak daje ci coś czego ja nie potrafię dać. Wiem, że nie chcesz mnie teraz widzieć, ale przyszedłem cię przeprosić. Kocham cię i nie wyobrażam sobie, że mogę cię stracić. Jesteś dla mnie wszystkim i chcę żebyś o tym wiedziała. Przyszedłem tutaj również po to żeby prosić cię o to żebyś towarzyszyła mi na balu.
-Stefan, ja nie wiem co mam powiedzieć. Myślę, że oboje się pogubiliśmy w tym wszystkim. Jedyne co mogę ci teraz ofiarować z mojej strony to przyjaźń. Zbyt wiele między nami się wydarzyło. To nas poróżniło. Te wszystkie tajemice, kłótnie, niedomówienia. Ja po prostu nie potrafiłabym się teraz z tobą związać i o tym wszystkim zapomnieć. Już nigdy nie będzie tak jak dawniej- Powiedziałam wszystko co mi leżało na sercu. Wiedziałam, że ranie go tymi słowami. Jednak czy gorszym świństwem nie byłoby okłamywamie go i brnięcie dalej w to wszystko? Wtedy byłoby jeszcze trudniej. Dla mnie również nie było to łatwe, jednak wiedziałam, że to co było między nami skończyło się. Czy mi na nim zależy? Myślę, że tak, jednak chodzi o coś innego. Nie patrze już na niego jak na kogoś z kim mogę spędzić resztę życia, lecz jak na bardzo dobrego przyjaciela.
-Rozumiem- Powiedział głosem pełnym bólu, rozczarowania. Było mi go żal, jednak nie mogłam postąpić inaczej- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Będziesz mi towarzyszyć na balu? Oczywiście jako przyjaciele...
-Oczywiście- Odparłam- Więc Klaus wrócił... Nie podoba mi się to.
-Nie tylko tobie. Jednak nie wiemy czego może chcieć tym razem. Dostaliśmy tylko zaproszenie na bal. Nic więcej. To ja się już będę zbierał. Jest późno pewnie jesteś zmęczona i chcesz odpocząć. Cieszę się, że już wszystko z tobą okej.
-Stefan, nie miej do mnie żalu. Nie chciałam żeby tak wyszło...- Powiedziałam skruszona.
-Wiem. Śpij dobrze- W mgnieniu oka Stefan wyskoczył przez okno, a ja zostałam sama. Zaczęły nachodzić mnie wątpliwości co do balu. Nie chodziło tutaj o zamiary Klausa, lecz o to co pomyśli sobie Damon. Byłam gotowa umrzeć tylko po to żeby wrócił. A teraz idę na bal z jego bratem. Co on sobie pomyśli? Ale przecież idę tam ze Stefanem tylko z życzliwości. Czy może mieć do mnie pretensje?
Damon
Nie wierze, że ten kretyn tam poszedł! Przecież uprzedzałem, że Elena nie chce go widzieć! Nie kryłem, że jestem wściekły. Jak zwykle w takich chwilach popijałem Burbona. Patrzyłem tępo w jeden punkt, dopuki nie usłyszałem dźwięku otwierających się drzwi. Wiedziałem, że to on. Wyczułem go. Nie zastanawiając się nad niczym w wampirzym tępie znalazłem się przy drzwiach i go zaatakowałem.
-Czy ty chociaż raz nie możesz odpuścić?! Nie możesz dopuścić do siebie myśli, że ja też moge być szczęśliwy?! Zawsze dostawałeś to co chciałeś, a ja szłem w odstawkę! Ojciec zawsze cię faworyzował, to ciebie kochała kobieta, za którą byłem gotów oddać wszystko! Byłem gotów poświęcić nawet moją silną więź z bratem, ale nie, bo ona wolała właśnie tego brata! A teraz gdy tak bardzo chcę to naprawić, ty nie dajesz mi takiej możliwości!- Nie mogłem już dłużej tego dusić w sobie. Taka była przykra prawda. To ja zawsze byłem odtrącany przez wszystkich, a teraz gdy to wszystko mogłoby się zmienić, on próbuje to zniszczyć.
-Nie mów tak Damon. Swoim zachowaniem odpychałeś ludzi, którzy cię naprawdę kochali! Ile osób zraniłeś? Może nie jestem bez winy, ale ty również ponosisz za to odpowiedzialność. Co do Eleny możesz być spokojny. Dała mi do zrozumienia, że to koniec. Chciałem cię tylko uprzedzić, że będzie mi towarzyszyła na balu. Dobranoc Damon.
*******
Już sam nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. W każdym razie postanowiłem walczyć o to na czym mi zależy. Walczyć o Elenę. Emocje wzięły górę i szybko wybrałem numer Eleny. Było późno, jednak miałem nadzieje, że jeszcze nie śpi. Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech, który dzięki niej się pojawił.
~-Halo?- Usłyszałem głos, który tak bardzo kochałem.
-To ja. Nie obudziłem cię?- Zapytałem niepewnie.
-Nie. Nie mogę zasnąć.
-Ja też. Wiem, że miałem dać ci czas, ale tęsknię. Bardzo- Powiedziałem szczerze. Ta dziewczyna sprawiała, że chciałem się zmienić. Przy niej wszystko było inne. Lepsze.
-Więc dlaczego cię przy mnie nie ma? Weź ze sobą Burbona.
-Jesteś pewna? Jeżeli do ciebie przyjdę to nie uwolnisz się ode mnie do rana.
-Jak by to było coś złego- Usłyszałem jej śmiech w słuchawce- Wierz mi, że bycie samym w tym domu to tortura.
-Za chwilę będę.~
Nie czekając na jej reakcję rozłączyłem się, chwyciłem whisky i ruszyłem do domu Gilbertówny.
Elena
Nie minęło 5 min, a Damon stał przede mną. Ucieszyłam się gdy go zobaczyłam. Dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo brakowało mi jego obecności przez cały dzień.
-Przyniesiesz jakieś szkalnki czy całą noc się będziesz tak na mnie gapić?
-Co?- Dopiero jego głos wyrwał mnie z transu w jakim byłam od czasu jego przyjścia.
-Ziemia do Eleny!- Zaczął wymachiwać mi przed oczami butelką Burnona- Pytałem czy znajdą się jakieś szklanki.
-Pewnie. Zaraz przyniosę- Wyszłam z pokoju zakłopotana całą sytuacją. Gdy wróciłam zobaczyłam wampira leżącego na moim łóżku.
-Całkiem wygodne, jednak myślę, że kogoś tu brakuje...
-Rozmawiałam z Stefanem- Powiedziałam prosto z mostu. Zabrałam z szafki butelkę whisky i rozlałam ją do dwóch szklanek, po czym usadowiłam się obok Damona.
-Wiem. Powiedział mi. Więc wybierasz się z nim na bal?
-Damon...
-Nie tłumacz się. Wiem, że powiedziałaś mu, że to koniec. Dlaczego?- Zadał pytanie, którego tak bardzo się obawiałam.
-Nie domyślasz się? Ty. Ty jesteś powodem, przez który tak mu powiedziałam. Moje uczucia względem ciebie się zmieniły. Przez długi czas wypierałam się tego, ale to staje się silniejsze ode mnie.
-Elena...- Zobaczyłam ten błysk w jego błekitnych niczym ocean oczach. Cieszył się, a ja byłam szczęśliwa, że dzięki mnie taki jest. Jednak nie chciałam działać pochopnie.
-Czy możemy się po prostu dzisiaj napić? Prosiłam o czas i proszę daj mi go jeszcze trochę.
-Dziękuje. Za wszystko. Nie masz pojęcia jak bardzo mnie uszczęśliwiłaś.
-Twoje zdrowie Damon- Uniosłam szklankę w geście toastu.
-Za nas- Zawtórował mi po czym wypiliśmy całą zawartość.
__________________________________________________________
Wiem, że rozdział dodany późno, ale musiałam go dokończyć, a postanowiłam sobie, że dodam go jeszcze dzisiaj :) Dziękuje za wasze komentarze i za to, że po prostu czytacie moje wypociny :D
No to miłego czytania wam życzę. Buziaki :*
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Teen Choice Award
Jestem przeogromnie szczęśliwa !!! Razem zgarnęliśmy aż 4 nagrody ! :D jak najbardziej zasłużone :) tylko szkoda, że Ian nie dostał za największe ciacho :( no, ale my i tak wiemy swoje i dla mnie jest bezkonkurencyjny w tej kategorii <3
czwartek, 7 sierpnia 2014
Rozdział 8
Damon
Droga dłużyła mi się niemiłosiernie, ale wkońcu byliśmy na miejscu. Nie zastanawiając się nad niczym wparowałem do domu. W salonie siedziały Caroline i Bonnie.
- Dobrze, że jesteście- Mówiła bliska płaczu Caroline.
- Uspokuj się blondi. Co z nią?- Zadałem pytanie, lecz sądząc po minie Bonnie i Caroline nie było zbyt dobrze.
- Jest źle. Ma gorączkę i majaczy- Odpowiedziała mi nieco spokojniejsza mulatka.
- Gdzie ona jest?
- W sypialni Stefana.
- Zostawcie nas samych.
- Dobrze. Idź do niej. Ona cię potrzebuje.
Pokiwałem tylko twierdząco głową i w wamiprzym tempie znalazłem się w spialni brata. Widok Eleny prawie zwalił mnie z nóg. Wydawała się taka krucha. Jej twarz była taka blada i pogrążona w smutku. Jakby ktoś wyssał z niej całe szczęście. I tym kimś byłem niestety ja. Nie tracąc czasu położyłem się obok niej i zacząłem gładzić jej rękę. Chyba wyczuła moją obecność, bo powoli zaczęła otwierać oczy.
- Damon... Przyjechałeś...- Powiedziała słabo jakby za chwilę znów miała zasnąć
- Ciii księżniczko. Jestem tutaj. Wszystko będzie dobrze- Przegryzłem swój nadgarstek i podstawiłem jej go pod usta- Wypij. Poczujesz się lepiej.
- Nie chce twojej krwi jeżeli masz zamiar znowu mnie opuścić. Nie chce czuć tej pustki, którą pozostawiłeś po sobie gdy wyjechałeś. Jeżeli chcesz wyjechać to wolę umrzeć i nic nie czuć.
Tak bardzo ją kochałem. Nie mogłem wytrzymać i dałem upust swoim emocją. Po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza. Dopiero teraz zrozumiałem jak ją skrzywdziłem wyjeżdżając stąd. Nie myślałem o tym jak ona się będzie czuła. Myślałem tylko o tym, że nie mogę dłużej w tym wszystkim tkwić.
- Obiecuje, że już nigdy tego nie zrobię. Zostanę i będę przy tobie nawet jako przyjaciel. Wyjadę tylko wtedy gdy ty będziesz tego chciała. Nie zostawię cię tylko proszę napij się. Gdybym nie zdążył do końca mojej egzystencji obwiniałbym się, rozumiesz? Tak strasznie cię przepraszam. Tak bardzo cię kocham...
Z ulgą poczułem jak Elena sączy moją krew. Jakby kamień spadł mi z serca.
- Śpij kochanie. Zostanę z tobą i poczekam aż odzyskasz siły- Objąłem ją, a ta odpłynęła w krainę Morfeusza.
Elena
Obudziłam się czując wielką ulgę. Nie odczuwałam już żadnego bólu. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 02:32. Czyjaś dłoń mocno mnie obejmowała. Jakby ktoś bał się, że ucieknę. Zaraz, zaraz... czuje się dobrze? Przecież powiedziałam, że tylko Damon... Czyli to on. Obróciłam się twarzą do niego i zobaczyłam osobę, za którą tak cholernie tęskniłam. Wrócił.
- Eleno wiem, że jestem zniewalająco przystojny i w ogóle och i ach, ale czy możesz przestać się na mnie gapić? To trochę krępujące nawet jak dla mnie- Powiedział z tym swoim wyrafinowanym uśmieszkiem.
- Jesteś tutaj... Tak bardzo się cieszę- Wtuliłam się w jego tors, a on objął mnie jeszcze mocniej.
- Nie dałaś mi innego wyboru. Nieźle wszystkich przestraszyłaś. Nie rób tego więcej. Co jeśli Stefan by mnie nie znalazł? Pomyślałaś o tym? Do końca mojego nędznego życia obwinaiłbym się o to, że cię opuściłem.
- Przepraszam Damon. Szukałam cię, ale Bonnie nie potrafiła mi pomóc. To było straszne- Głos powoli mi się łamał.
- Już dobrze. Nigdzie się nie wybieram- Zapewnił mnie starszy Salvatore.
- Gdzie jesteśmy?
- W sypialni Stefana. Moje łóżko jest o wiele wygodniejsze i o wiele większe.
Nawet niespostrzegłam, kiedy wampir wziął mnie na ręce i w wampirzym tempie znaleźliśmy się w jego łóżku.
- Tak jak wspomiałem jest o wiele lepsze- Zaśmiał się cicho.
- Nie mieszkam już tutaj. Stefan ze mną zerwał...
- Wiem o wszystkim. Jest idiotą i tyle- Skwitował krótko.
- Możesz zabrać mnie do domu?- Zapytałam niepewnie.
- Kobieto jest 3 w nocy. Obiecuje, że zrobię to rano.
- Dobrze. Ciesze się, że tu jesteś, ale potrzebuje czasu żeby sobie wszystko przemyśleć.
- Wiem. Dam ci go tyle ile będziesz potrzebowała.
- Dziękuje, że nie naciskasz.
- W końcu mam całą wieczność...
Caroline
Gdy upewniłam się, że Elenie już nic nie zagraża postanowiłam wrócić do domu. Byłam wściekła, że Damon znów tu jest. Jednak dziś mi zaimponował. Wrócił tutaj żeby ją uratować, wrócił bo ją kocha. Dzisiaj to udowodnił. Bonnie miała rację. Elena bez niego nie jest tą samą Eleną. Uzależniła się od niego. Może nawet go kocha, ale nie chce się do tego przyznać sama przed sobą? Jednak nie mogliśmy dopuścić do tego by między tą dwójką doszło do czegoś poważniejszego. On ją zniszczy tak jak niszczy wszystko do okoła- Pewnie rozmyślałabym dalej gdyby nie pewność, że ktoś za mną idzie. Bez zastanowienia się odwróciłam. Przecież jestem wampirem. Nikt nie może mi zagrozić.
- Jest tam kto?- Zapytałam niepewnie, jednak odpowiedziała mi głucha cisza. Gdy chciałam ruszyć dalej pewne ciało mi to uniemożliwiło i na kogoś wpadłam. Te postawę i perfumy rozpoznałabym wszędzie.
- Klaus...- Powiedziałam bez zastanowienia.
- Witaj kochana- Odpowiedział jak gdyby nigdy nic.
- Co tutaj robisz? ZNOWU.
- Po prostu się za tobą stęskniłem. To takie dziwne, że chciałem cię zobaczyć?- Zadał pytanie pewnym siebie tonem.
- Daj mi spokój! Daj go nam wszystkim! Mało szkód narobiłeś?!
- Caroline, kochana o czym mówisz? Chyba nie o tym tchórzu Tylerze?- Uśmieszek nie schodził mu z twarzy.
- Jak możesz?! To przez ciebie go tu nie ma! Jesteś najgorszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała!- Wykrzyczałam mu prosto w twarz. Miałam dość jego zagrywek. Jednak nim się spostrzegłam go już nie było. Byłam z siebie zadowolona, bo wiedziałam, że go uraziłam. Gdyby tak nie było dalej stałby tutaj i ze mną pogrywał. Choć przed znajomymi się wypierałam wiedziałam, że jestem jedną z niewielu osób, które potrafią dotrzeć do Klausa, z których w mniejszym czy większym stopniu zdaniem się liczy. Jednak to, że pozwoli Tylerowi wrócić do Mystic Falls było nie możliwe. Nie po tym wszystkim. No i byłam jeszcze ja. Kochałam Tylera, ale bez wątpienia coś w Klausie mnie przyciągało. Byłam między młotem, a kowadłem. Sama z tym mętlikiem w głowie. Bo przecież nie powiem znajomym, że coś w ich największym wrogu mnie pociąga.
Stefan
Gdy zegar wybił 7 rano postanowiłem wstać. Myśli zaprzątające moją głowę nie dawały mi spokoju. Teraz gdy Damon wrócił wszystko się zmieni. Przecież nie jestem z Eleną, mało tego sam z nią zerwałem. Nie mogę zabronić jej spotykać się z Damonem. Jedno jest pewne, musi dokonać wyboru. Jednak postanowiłem się nie poddawać. Muszę walczyć o nią, o jej miłość. Dzięki niej moje życie zmieniło się na lepsze. Dzięki niej patrze z innej perspektywy na świat. Jest wszystkim czym mam. Zacząłem więc robić śniadanie dla naszej trójki. Słyszałem, że po górze ktoś się już krząta, więc pewnie zaraz zejdą na dół. Elena od długiego czasu nic nie jadła. Jednak ku mojemu zdziwieniu na dół zszedł tylko Damon.
- A gdzie Elena?- Zapytałem ciekawy.
- W domu. Poprosiła mnie żybym ją stąd zabrał. Swoją drogą nie dziwie się jej.
- Wiesz, że się nie poddam. Kocham ją.
- No to mamy problem braciszku, bo ja też nie zamierzam odpuścić.
- Nie waż się jej tknąć!
- Bo co? Razem z wiewiórkami i bambi dacie mi nauczkę? Powiem ci coś bracie. To ty zniszczyłeś wszystko co między wami było. Nie ja czy Elena, ale właśnie ty! Dobrze wiesz, że siedziałem cicho gdy byliście szczęśliwi! Sam doprowadziłeś do takiej sytuacji, więc teraz nie miej do mnie pretensji o to, że chcę uszczęśliwić Elene. Ona na to zasługuje.
- Ty ją zniszczysz. Prędzej czy później to zrobisz. Właśnie to ci wychodzi najlepiej.
- Idę zjeść śniadanie. Z dala od ciebie i twojego nudnego życia. Baw się dobrze i pozdrów bambi.
Już miał wychodzić gdy usłyszał dźwięk wiadomości. Po jej odczytaniu na jego twarzy malowało się zdziwienie.
- Co jest?- Zapytałem ciekawy.
- Sprawdź swoją skrzynkę. Klaus zaprasza nas na bal. Ciekawe co on znowu kombinuje.
- I co zrobimy?
- Jak to co? Wybieramy się na impreze bracie!
_______________________________________________
Tak jak mówiłam mam teraz urlop i rozdziały będą pojawiać się częściej :) postanowiłam wprowadzić trochę Klaroline, bo uwielbiam te połączenie. :)
Droga dłużyła mi się niemiłosiernie, ale wkońcu byliśmy na miejscu. Nie zastanawiając się nad niczym wparowałem do domu. W salonie siedziały Caroline i Bonnie.
- Dobrze, że jesteście- Mówiła bliska płaczu Caroline.
- Uspokuj się blondi. Co z nią?- Zadałem pytanie, lecz sądząc po minie Bonnie i Caroline nie było zbyt dobrze.
- Jest źle. Ma gorączkę i majaczy- Odpowiedziała mi nieco spokojniejsza mulatka.
- Gdzie ona jest?
- W sypialni Stefana.
- Zostawcie nas samych.
- Dobrze. Idź do niej. Ona cię potrzebuje.
Pokiwałem tylko twierdząco głową i w wamiprzym tempie znalazłem się w spialni brata. Widok Eleny prawie zwalił mnie z nóg. Wydawała się taka krucha. Jej twarz była taka blada i pogrążona w smutku. Jakby ktoś wyssał z niej całe szczęście. I tym kimś byłem niestety ja. Nie tracąc czasu położyłem się obok niej i zacząłem gładzić jej rękę. Chyba wyczuła moją obecność, bo powoli zaczęła otwierać oczy.
- Damon... Przyjechałeś...- Powiedziała słabo jakby za chwilę znów miała zasnąć
- Ciii księżniczko. Jestem tutaj. Wszystko będzie dobrze- Przegryzłem swój nadgarstek i podstawiłem jej go pod usta- Wypij. Poczujesz się lepiej.
- Nie chce twojej krwi jeżeli masz zamiar znowu mnie opuścić. Nie chce czuć tej pustki, którą pozostawiłeś po sobie gdy wyjechałeś. Jeżeli chcesz wyjechać to wolę umrzeć i nic nie czuć.
Tak bardzo ją kochałem. Nie mogłem wytrzymać i dałem upust swoim emocją. Po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza. Dopiero teraz zrozumiałem jak ją skrzywdziłem wyjeżdżając stąd. Nie myślałem o tym jak ona się będzie czuła. Myślałem tylko o tym, że nie mogę dłużej w tym wszystkim tkwić.
- Obiecuje, że już nigdy tego nie zrobię. Zostanę i będę przy tobie nawet jako przyjaciel. Wyjadę tylko wtedy gdy ty będziesz tego chciała. Nie zostawię cię tylko proszę napij się. Gdybym nie zdążył do końca mojej egzystencji obwiniałbym się, rozumiesz? Tak strasznie cię przepraszam. Tak bardzo cię kocham...
Z ulgą poczułem jak Elena sączy moją krew. Jakby kamień spadł mi z serca.
- Śpij kochanie. Zostanę z tobą i poczekam aż odzyskasz siły- Objąłem ją, a ta odpłynęła w krainę Morfeusza.
Elena
Obudziłam się czując wielką ulgę. Nie odczuwałam już żadnego bólu. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 02:32. Czyjaś dłoń mocno mnie obejmowała. Jakby ktoś bał się, że ucieknę. Zaraz, zaraz... czuje się dobrze? Przecież powiedziałam, że tylko Damon... Czyli to on. Obróciłam się twarzą do niego i zobaczyłam osobę, za którą tak cholernie tęskniłam. Wrócił.
- Eleno wiem, że jestem zniewalająco przystojny i w ogóle och i ach, ale czy możesz przestać się na mnie gapić? To trochę krępujące nawet jak dla mnie- Powiedział z tym swoim wyrafinowanym uśmieszkiem.
- Jesteś tutaj... Tak bardzo się cieszę- Wtuliłam się w jego tors, a on objął mnie jeszcze mocniej.
- Nie dałaś mi innego wyboru. Nieźle wszystkich przestraszyłaś. Nie rób tego więcej. Co jeśli Stefan by mnie nie znalazł? Pomyślałaś o tym? Do końca mojego nędznego życia obwinaiłbym się o to, że cię opuściłem.
- Przepraszam Damon. Szukałam cię, ale Bonnie nie potrafiła mi pomóc. To było straszne- Głos powoli mi się łamał.
- Już dobrze. Nigdzie się nie wybieram- Zapewnił mnie starszy Salvatore.
- Gdzie jesteśmy?
- W sypialni Stefana. Moje łóżko jest o wiele wygodniejsze i o wiele większe.
Nawet niespostrzegłam, kiedy wampir wziął mnie na ręce i w wampirzym tempie znaleźliśmy się w jego łóżku.
- Tak jak wspomiałem jest o wiele lepsze- Zaśmiał się cicho.
- Nie mieszkam już tutaj. Stefan ze mną zerwał...
- Wiem o wszystkim. Jest idiotą i tyle- Skwitował krótko.
- Możesz zabrać mnie do domu?- Zapytałam niepewnie.
- Kobieto jest 3 w nocy. Obiecuje, że zrobię to rano.
- Dobrze. Ciesze się, że tu jesteś, ale potrzebuje czasu żeby sobie wszystko przemyśleć.
- Wiem. Dam ci go tyle ile będziesz potrzebowała.
- Dziękuje, że nie naciskasz.
- W końcu mam całą wieczność...
Caroline
Gdy upewniłam się, że Elenie już nic nie zagraża postanowiłam wrócić do domu. Byłam wściekła, że Damon znów tu jest. Jednak dziś mi zaimponował. Wrócił tutaj żeby ją uratować, wrócił bo ją kocha. Dzisiaj to udowodnił. Bonnie miała rację. Elena bez niego nie jest tą samą Eleną. Uzależniła się od niego. Może nawet go kocha, ale nie chce się do tego przyznać sama przed sobą? Jednak nie mogliśmy dopuścić do tego by między tą dwójką doszło do czegoś poważniejszego. On ją zniszczy tak jak niszczy wszystko do okoła- Pewnie rozmyślałabym dalej gdyby nie pewność, że ktoś za mną idzie. Bez zastanowienia się odwróciłam. Przecież jestem wampirem. Nikt nie może mi zagrozić.
- Jest tam kto?- Zapytałam niepewnie, jednak odpowiedziała mi głucha cisza. Gdy chciałam ruszyć dalej pewne ciało mi to uniemożliwiło i na kogoś wpadłam. Te postawę i perfumy rozpoznałabym wszędzie.
- Klaus...- Powiedziałam bez zastanowienia.
- Witaj kochana- Odpowiedział jak gdyby nigdy nic.
- Co tutaj robisz? ZNOWU.
- Po prostu się za tobą stęskniłem. To takie dziwne, że chciałem cię zobaczyć?- Zadał pytanie pewnym siebie tonem.
- Daj mi spokój! Daj go nam wszystkim! Mało szkód narobiłeś?!
- Caroline, kochana o czym mówisz? Chyba nie o tym tchórzu Tylerze?- Uśmieszek nie schodził mu z twarzy.
- Jak możesz?! To przez ciebie go tu nie ma! Jesteś najgorszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała!- Wykrzyczałam mu prosto w twarz. Miałam dość jego zagrywek. Jednak nim się spostrzegłam go już nie było. Byłam z siebie zadowolona, bo wiedziałam, że go uraziłam. Gdyby tak nie było dalej stałby tutaj i ze mną pogrywał. Choć przed znajomymi się wypierałam wiedziałam, że jestem jedną z niewielu osób, które potrafią dotrzeć do Klausa, z których w mniejszym czy większym stopniu zdaniem się liczy. Jednak to, że pozwoli Tylerowi wrócić do Mystic Falls było nie możliwe. Nie po tym wszystkim. No i byłam jeszcze ja. Kochałam Tylera, ale bez wątpienia coś w Klausie mnie przyciągało. Byłam między młotem, a kowadłem. Sama z tym mętlikiem w głowie. Bo przecież nie powiem znajomym, że coś w ich największym wrogu mnie pociąga.
Stefan
Gdy zegar wybił 7 rano postanowiłem wstać. Myśli zaprzątające moją głowę nie dawały mi spokoju. Teraz gdy Damon wrócił wszystko się zmieni. Przecież nie jestem z Eleną, mało tego sam z nią zerwałem. Nie mogę zabronić jej spotykać się z Damonem. Jedno jest pewne, musi dokonać wyboru. Jednak postanowiłem się nie poddawać. Muszę walczyć o nią, o jej miłość. Dzięki niej moje życie zmieniło się na lepsze. Dzięki niej patrze z innej perspektywy na świat. Jest wszystkim czym mam. Zacząłem więc robić śniadanie dla naszej trójki. Słyszałem, że po górze ktoś się już krząta, więc pewnie zaraz zejdą na dół. Elena od długiego czasu nic nie jadła. Jednak ku mojemu zdziwieniu na dół zszedł tylko Damon.
- A gdzie Elena?- Zapytałem ciekawy.
- W domu. Poprosiła mnie żybym ją stąd zabrał. Swoją drogą nie dziwie się jej.
- Wiesz, że się nie poddam. Kocham ją.
- No to mamy problem braciszku, bo ja też nie zamierzam odpuścić.
- Nie waż się jej tknąć!
- Bo co? Razem z wiewiórkami i bambi dacie mi nauczkę? Powiem ci coś bracie. To ty zniszczyłeś wszystko co między wami było. Nie ja czy Elena, ale właśnie ty! Dobrze wiesz, że siedziałem cicho gdy byliście szczęśliwi! Sam doprowadziłeś do takiej sytuacji, więc teraz nie miej do mnie pretensji o to, że chcę uszczęśliwić Elene. Ona na to zasługuje.
- Ty ją zniszczysz. Prędzej czy później to zrobisz. Właśnie to ci wychodzi najlepiej.
- Idę zjeść śniadanie. Z dala od ciebie i twojego nudnego życia. Baw się dobrze i pozdrów bambi.
Już miał wychodzić gdy usłyszał dźwięk wiadomości. Po jej odczytaniu na jego twarzy malowało się zdziwienie.
- Co jest?- Zapytałem ciekawy.
- Sprawdź swoją skrzynkę. Klaus zaprasza nas na bal. Ciekawe co on znowu kombinuje.
- I co zrobimy?
- Jak to co? Wybieramy się na impreze bracie!
_______________________________________________
Tak jak mówiłam mam teraz urlop i rozdziały będą pojawiać się częściej :) postanowiłam wprowadzić trochę Klaroline, bo uwielbiam te połączenie. :)
niedziela, 3 sierpnia 2014
Rozdział 7
- To może teraz opowiesz mi co się stało?- Zapytała Caroline.
- Stefan ze mną zerwał. Kocha mnie, ale nie chce o mnie rywalizować- Odpowiedziałam jej zgodnie z prawdą.
- Elena miałaś mi powiedzieć WSZYSTKO! Nie sądzisz, że trochę przesadziłaś z streszczeniem tego co się wydarzyło pomiędzy wami?- Znowu zadała pytanie.
- Pomiędzy kim? Mną, a Damonem czy Stefanem?
- Chwila... To między tobą, a Damonem coś zaszło?
- Tak jakby... Tylko nie jestem pewna jak na to zareagujesz. Wiem, że nie przepadasz za nim.
- Teraz to się nie wywiniesz. Chce wiedzieć wszystko. To, że go nie lubie nie ma teraz znaczenia, bo ty jesteś moją przyjaciółką. Więc opowiadaj.
- No więc Damon tak jakby wyznał mi miłość...- Zaczęłam niepewnie.
- Słucham?!- Gdybyśmy byli na ulicy pewnie wszyscy by się teraz na nas gapili.
- Patrz jak jedziesz, a nie na mnie! Daj mi powiedzieć do końca, bo inaczej niczego się nie dowiesz- Zagroziłam przyjaciółce.
- Przepraszam. Już cię słucham. Spróbuje się nie wtrącać, ale po początku jaki mi zafundowałaś nie wiem czy będę w stanie nie wybuchnąć.
- Nie powiedział mi tego w prost, ale można to wywnioskować. Wtedy gdy go szukałam wyszedł po tym jak widział mnie ze Stefanem.
- Palant...
- Caroline!
- Przepraszam. Wracaj do opowieści.
- Mówiłam ci, że domyślam się gdzie mogę go znaleźć. Faktycznie tak było. Był na polanie, którą mi pokazał. Powiedziałam mu, że się pokłóciłam ze Stefanem o to jak się zachowuję wobec niego. Wróciliśmy do domu więc zazproponowałam, że się razem napijemy.
- Ty i alkohol?! Co on z tobą zrobił?!- Popatrzyłam na nią znacząco- Już się zamykam.
- Wtedy pojawił się Stefan i powiedziałam mu, że zostaje z Damonem, a on ma wszystko sobie przemyśleć. Wypiliśmy dość dużo, bo prawie nic nie pamiętam. Gdy się obudziłam to spał na moich nogach, a później za moją sprawą spadł z kanapy. Przeprosiłam go, ale on mnie wtedy pocałował i...
- Co zrobił?! Elena jak on mógł zrobić coś takiego własnemu bratu?!
- To nie jest tylko jego wina! Odwzajemniłam pocałunek! A po tym wszystkim powiedział, że będzie lepiej jak wyjedzie.
- I dobrze zrobił! Jak możesz chcieć go znaleźć?!
- Jest moim przyjacielem! Zależy mi na nim!
- On nie zasługuje na nic!
Kłóciłyśmy się jeszcze chwilę gdy spostrzegłam, że Caroline jedzie wprost na jakiegoś mężczyznę. Gwałtownie zahamowała. Po tym poczułam tylko niewyobrażalny ból i ostatnią rzeczą, którą widziałam przed utratą przytomności była ciemność, która pochłonęła wszystko.
*******
Obudziłam się w sypialni Stefana. Potwornie bolała mnie głowa, a z salonu dało się słyszeć głośne krzyki Caroline, Stefana i Bonnie. Postanowiłam do nich pójść lecz próba podniesienia się z łóżka okazała się katastrofą, bo nogi odmówiły mi posłuszeństwa, a w głowie wszystko zaczęło wirować. Upadłam na pdłogę, a krzyki w salonie ucichły. Nagle w pokoju znaleźli się wszyscy zainteresowani.
- Elena dalczego wstałaś?! Powinnaś leżeć, nie wiemy co ci jest! Tak strasznie cię przepraszam- Przytuliła mnie wampirzyca.
- Powinnaś napić się krwi. Wtedy wrócisz do zdrowia- Stefan podał mi swój nadgarstek, jednak ja odmówiłam.
- Jeżeli wypije czyjąś krew to będzie ona należeć do Damona- Zażądałam. Jeżeli to miał być jedyny sposób żeby go sprowadzić spowrotem to właśnie był ten sposób.
- Eleno nie możesz! Nie wiemy ile mamy czasu! Wyglądasz naprawdę źle!- Wykrzyczała z wyrzutem Caroline.
Znowu widziałam wszystkich jak przez mgłe, a każde wypowiedziane słowo słyszałam mniej wyraźnie. Ponownie traciłam przytomność.
*******
- Stefan to absurd! Ona leży tam nieprzytomna, a ty masz zamiar szukać tego idiotę?!- Nie mogłam uwierzyć w to co Stefan ma zamiar zrobić.
- To nie będzie takie trudne. Chyba wiem gdzie mogę go znaleźć.
- Elena miała przypuszczenia, że znajdzie go w Paryżu. Chciałam pomóc jej go znaleźć, ale chroni go jakaś czarownica- Odezwała się jakby nieobecna do tej pory Bonnie- Myśle, że Stefan powinien pojechać po niego.
- Jej przypuszczenia okazały się trafne. Jadę tam.
- Na głowę wam wszystkim upadło?!
- Jeżeli podamy jej swoją krew Caroline ona nam nigdy tego nie wybaczy! Tego chcesz? Chcesz stracić przyjaciółkę tylko dlatego, że nie lubisz mojego brata? Mi też się nie uśmiecha, że Damon znowu będzie blisko Eleny, ale jeżeli to jedyny sposób na to żeby wróciła do zdrowia to nie mamy nic do gadania w tej sprawie. To jej wybór i powinniśmy go uszanować.
- Zgoda! Mam tylko nadzieje, że wyjedzie stąd szybko.
- Caroline dobrze wiesz, że tym razem Elena do tego nie dopuści. A ja się wcale jej nie dziwię.
- Bonnie co ty gadasz?- Zapytałam zszokowana jej odpowiedzią.
- Patrzymy na Damona przez pryzmat tego jak nas potraktował. Ale dzięki Elenie się zmienił. Ja też za nim nie przepadam, ale wiem, że nigdy nie zrobiłby krzywdy Elenie. To on się nią opiekował, pomagał i pocieszał gdy my nie mieliśmy na to czasu. Też byłam na początku przeciwna pomysłowi Eleny, ale nie widzicie jak ona cierpi bez niego? Nawet teraz jest gotowa przechodzić przez to wszystko po to by go zobaczyć. Myśle, że Stafan powinien już jechać. Tracimy czas, a nie wiadomo ile nam go zostało.
- Jedź bezpiecznie Stefan- Skwitowałam krótko.
- Wróce najszybciej jak się da. Opiekujcie się nią.
- Nie martw się o to.
- Powinniście powiadomić Jeremiego.
- Bonnie już to zrobiła. Chciał przyjechać, ale zapewniłyśmy go, że wszystko z nią w porządku.
*******
Nie byłem pewien tego, że go tam znajdę, ale to jedyna nadzieja. Muszę schować wszystkie urazy do kieszeni, przecież chodzi o Elenę. Stałem pod domem, który należał do mojego brata. Byłem tu tylko raz, ale doskonale wszystko pamiętam. Damon czuł się tutaj naprawdę świetnie, więc miałem przeczucie, że właśnie tutaj będzie. Nie tracąc więcej czasu ruszyłem w kierunku mieszkania. Zapukałem, a po chwili w drzwiach ujrzałem mojego brata z szkalnką whisky w dłoni.
- Jak mnie znalazłeś?- Zapytał oschle.
- To nie było zbyt trudne. Pakuj się, wracasz ze mną.
- Nigdzie się nie wybieram, a już na pewno nie z tobą.
- Nie gadaj głupot. Elena cię potrzebuje!
- Tym bardziej nigdzie nie jadę. Nie obchodzi mnie czego Elena potrzebuje! Ty jesteś jej chłopakiem więc się nią zajmij!- Próbował zamknąć mi drzwi przed nosem jednak go powstrzymałem.
- Więc nie obchodzi cię to, że Elena umiera?! Nie obchodzi cię to, że powiedziała, że wypije tylko twoją krew?! Świetnie, siedź tu sobie dalej, tylko najpierw do niej zadzwoń lub zrób cokolwiek i przekaż jej, że nie przyjedziesz i ma wypić moją krew!- Wykrzyczałem mu prosto w twarz to co myślę.
- Daj mi 5 min.- Tym razem nie stawiał oporów.
- Jasne.
*******
- Jak to się w ogóle stało?!- Wściekły zadawałem pytania bratu.
- Po tym jak się rozstaliśmy przyjechała po nią Caroline i miały wypadek. Budzi się na chwilę i ponownie traci przytomność. Nie wiemy co jej jest.
- Banda nieodpowiedzialnych idiotów! Dlaczego nie zabraliście jej do szpitala?!
- Myśleliśmy, że sami sobie z tym poradzimy, ale wtedy ona wyskoczyła z tobą i...
- I co?! A gdybyś mnie nie znalazł to pozwolili byście jej umrzeć?!
- Nie chcieliśmy robić nic wbrew jej woli jasne?!
- Poczciwy Stefan! Niech was szlag! Niech ja tylko dorwę blondi...
- Nie jesteś bez winy! To przez ciebie się rozstaliśmy i wsiadła do tego cholernego auta!
- Przeze mnie?!- Zapytałem zdezorientowany.
- Wiem o waszym pocałunku. Powiedziała mi. Przez cały czas próbowała cię znaleźć, a ty się ani razu do niej nie odezwałeś! Tak zachowuje się przyjaciel?!
- To dlaczego nie podałeś jej adresu?! Bez problemu mnie znalazłeś! Skoro widziałeś, że cierpi dlaczego tego nie zrobiłeś?! Schowaj swoją zazdrość do kieszeni choć na chwilę.
- Masz rację. Teraz najważniejsze jest Elena. Dziękuje, że się zgodziłeś.
- Daj spokój. Dobrze wiesz, że nie mógłbym zachować się inaczej. Nie jeśli chodzi o nią.
______________________________________________________
Tak więc jest nowy rozdział :) Chciałabym bardzo podziękować mojej przyjaciółce za pomyśł na ten rozdział xd jesteś najlepsza :* <3 no to miłego czytania ;)
- Stefan ze mną zerwał. Kocha mnie, ale nie chce o mnie rywalizować- Odpowiedziałam jej zgodnie z prawdą.
- Elena miałaś mi powiedzieć WSZYSTKO! Nie sądzisz, że trochę przesadziłaś z streszczeniem tego co się wydarzyło pomiędzy wami?- Znowu zadała pytanie.
- Pomiędzy kim? Mną, a Damonem czy Stefanem?
- Chwila... To między tobą, a Damonem coś zaszło?
- Tak jakby... Tylko nie jestem pewna jak na to zareagujesz. Wiem, że nie przepadasz za nim.
- Teraz to się nie wywiniesz. Chce wiedzieć wszystko. To, że go nie lubie nie ma teraz znaczenia, bo ty jesteś moją przyjaciółką. Więc opowiadaj.
- No więc Damon tak jakby wyznał mi miłość...- Zaczęłam niepewnie.
- Słucham?!- Gdybyśmy byli na ulicy pewnie wszyscy by się teraz na nas gapili.
- Patrz jak jedziesz, a nie na mnie! Daj mi powiedzieć do końca, bo inaczej niczego się nie dowiesz- Zagroziłam przyjaciółce.
- Przepraszam. Już cię słucham. Spróbuje się nie wtrącać, ale po początku jaki mi zafundowałaś nie wiem czy będę w stanie nie wybuchnąć.
- Nie powiedział mi tego w prost, ale można to wywnioskować. Wtedy gdy go szukałam wyszedł po tym jak widział mnie ze Stefanem.
- Palant...
- Caroline!
- Przepraszam. Wracaj do opowieści.
- Mówiłam ci, że domyślam się gdzie mogę go znaleźć. Faktycznie tak było. Był na polanie, którą mi pokazał. Powiedziałam mu, że się pokłóciłam ze Stefanem o to jak się zachowuję wobec niego. Wróciliśmy do domu więc zazproponowałam, że się razem napijemy.
- Ty i alkohol?! Co on z tobą zrobił?!- Popatrzyłam na nią znacząco- Już się zamykam.
- Wtedy pojawił się Stefan i powiedziałam mu, że zostaje z Damonem, a on ma wszystko sobie przemyśleć. Wypiliśmy dość dużo, bo prawie nic nie pamiętam. Gdy się obudziłam to spał na moich nogach, a później za moją sprawą spadł z kanapy. Przeprosiłam go, ale on mnie wtedy pocałował i...
- Co zrobił?! Elena jak on mógł zrobić coś takiego własnemu bratu?!
- To nie jest tylko jego wina! Odwzajemniłam pocałunek! A po tym wszystkim powiedział, że będzie lepiej jak wyjedzie.
- I dobrze zrobił! Jak możesz chcieć go znaleźć?!
- Jest moim przyjacielem! Zależy mi na nim!
- On nie zasługuje na nic!
Kłóciłyśmy się jeszcze chwilę gdy spostrzegłam, że Caroline jedzie wprost na jakiegoś mężczyznę. Gwałtownie zahamowała. Po tym poczułam tylko niewyobrażalny ból i ostatnią rzeczą, którą widziałam przed utratą przytomności była ciemność, która pochłonęła wszystko.
*******
Obudziłam się w sypialni Stefana. Potwornie bolała mnie głowa, a z salonu dało się słyszeć głośne krzyki Caroline, Stefana i Bonnie. Postanowiłam do nich pójść lecz próba podniesienia się z łóżka okazała się katastrofą, bo nogi odmówiły mi posłuszeństwa, a w głowie wszystko zaczęło wirować. Upadłam na pdłogę, a krzyki w salonie ucichły. Nagle w pokoju znaleźli się wszyscy zainteresowani.
- Elena dalczego wstałaś?! Powinnaś leżeć, nie wiemy co ci jest! Tak strasznie cię przepraszam- Przytuliła mnie wampirzyca.
- Powinnaś napić się krwi. Wtedy wrócisz do zdrowia- Stefan podał mi swój nadgarstek, jednak ja odmówiłam.
- Jeżeli wypije czyjąś krew to będzie ona należeć do Damona- Zażądałam. Jeżeli to miał być jedyny sposób żeby go sprowadzić spowrotem to właśnie był ten sposób.
- Eleno nie możesz! Nie wiemy ile mamy czasu! Wyglądasz naprawdę źle!- Wykrzyczała z wyrzutem Caroline.
Znowu widziałam wszystkich jak przez mgłe, a każde wypowiedziane słowo słyszałam mniej wyraźnie. Ponownie traciłam przytomność.
*******
- Stefan to absurd! Ona leży tam nieprzytomna, a ty masz zamiar szukać tego idiotę?!- Nie mogłam uwierzyć w to co Stefan ma zamiar zrobić.
- To nie będzie takie trudne. Chyba wiem gdzie mogę go znaleźć.
- Elena miała przypuszczenia, że znajdzie go w Paryżu. Chciałam pomóc jej go znaleźć, ale chroni go jakaś czarownica- Odezwała się jakby nieobecna do tej pory Bonnie- Myśle, że Stefan powinien pojechać po niego.
- Jej przypuszczenia okazały się trafne. Jadę tam.
- Na głowę wam wszystkim upadło?!
- Jeżeli podamy jej swoją krew Caroline ona nam nigdy tego nie wybaczy! Tego chcesz? Chcesz stracić przyjaciółkę tylko dlatego, że nie lubisz mojego brata? Mi też się nie uśmiecha, że Damon znowu będzie blisko Eleny, ale jeżeli to jedyny sposób na to żeby wróciła do zdrowia to nie mamy nic do gadania w tej sprawie. To jej wybór i powinniśmy go uszanować.
- Zgoda! Mam tylko nadzieje, że wyjedzie stąd szybko.
- Caroline dobrze wiesz, że tym razem Elena do tego nie dopuści. A ja się wcale jej nie dziwię.
- Bonnie co ty gadasz?- Zapytałam zszokowana jej odpowiedzią.
- Patrzymy na Damona przez pryzmat tego jak nas potraktował. Ale dzięki Elenie się zmienił. Ja też za nim nie przepadam, ale wiem, że nigdy nie zrobiłby krzywdy Elenie. To on się nią opiekował, pomagał i pocieszał gdy my nie mieliśmy na to czasu. Też byłam na początku przeciwna pomysłowi Eleny, ale nie widzicie jak ona cierpi bez niego? Nawet teraz jest gotowa przechodzić przez to wszystko po to by go zobaczyć. Myśle, że Stafan powinien już jechać. Tracimy czas, a nie wiadomo ile nam go zostało.
- Jedź bezpiecznie Stefan- Skwitowałam krótko.
- Wróce najszybciej jak się da. Opiekujcie się nią.
- Nie martw się o to.
- Powinniście powiadomić Jeremiego.
- Bonnie już to zrobiła. Chciał przyjechać, ale zapewniłyśmy go, że wszystko z nią w porządku.
*******
Nie byłem pewien tego, że go tam znajdę, ale to jedyna nadzieja. Muszę schować wszystkie urazy do kieszeni, przecież chodzi o Elenę. Stałem pod domem, który należał do mojego brata. Byłem tu tylko raz, ale doskonale wszystko pamiętam. Damon czuł się tutaj naprawdę świetnie, więc miałem przeczucie, że właśnie tutaj będzie. Nie tracąc więcej czasu ruszyłem w kierunku mieszkania. Zapukałem, a po chwili w drzwiach ujrzałem mojego brata z szkalnką whisky w dłoni.
- Jak mnie znalazłeś?- Zapytał oschle.
- To nie było zbyt trudne. Pakuj się, wracasz ze mną.
- Nigdzie się nie wybieram, a już na pewno nie z tobą.
- Nie gadaj głupot. Elena cię potrzebuje!
- Tym bardziej nigdzie nie jadę. Nie obchodzi mnie czego Elena potrzebuje! Ty jesteś jej chłopakiem więc się nią zajmij!- Próbował zamknąć mi drzwi przed nosem jednak go powstrzymałem.
- Więc nie obchodzi cię to, że Elena umiera?! Nie obchodzi cię to, że powiedziała, że wypije tylko twoją krew?! Świetnie, siedź tu sobie dalej, tylko najpierw do niej zadzwoń lub zrób cokolwiek i przekaż jej, że nie przyjedziesz i ma wypić moją krew!- Wykrzyczałem mu prosto w twarz to co myślę.
- Daj mi 5 min.- Tym razem nie stawiał oporów.
- Jasne.
*******
- Jak to się w ogóle stało?!- Wściekły zadawałem pytania bratu.
- Po tym jak się rozstaliśmy przyjechała po nią Caroline i miały wypadek. Budzi się na chwilę i ponownie traci przytomność. Nie wiemy co jej jest.
- Banda nieodpowiedzialnych idiotów! Dlaczego nie zabraliście jej do szpitala?!
- Myśleliśmy, że sami sobie z tym poradzimy, ale wtedy ona wyskoczyła z tobą i...
- I co?! A gdybyś mnie nie znalazł to pozwolili byście jej umrzeć?!
- Nie chcieliśmy robić nic wbrew jej woli jasne?!
- Poczciwy Stefan! Niech was szlag! Niech ja tylko dorwę blondi...
- Nie jesteś bez winy! To przez ciebie się rozstaliśmy i wsiadła do tego cholernego auta!
- Przeze mnie?!- Zapytałem zdezorientowany.
- Wiem o waszym pocałunku. Powiedziała mi. Przez cały czas próbowała cię znaleźć, a ty się ani razu do niej nie odezwałeś! Tak zachowuje się przyjaciel?!
- To dlaczego nie podałeś jej adresu?! Bez problemu mnie znalazłeś! Skoro widziałeś, że cierpi dlaczego tego nie zrobiłeś?! Schowaj swoją zazdrość do kieszeni choć na chwilę.
- Masz rację. Teraz najważniejsze jest Elena. Dziękuje, że się zgodziłeś.
- Daj spokój. Dobrze wiesz, że nie mógłbym zachować się inaczej. Nie jeśli chodzi o nią.
______________________________________________________
Tak więc jest nowy rozdział :) Chciałabym bardzo podziękować mojej przyjaciółce za pomyśł na ten rozdział xd jesteś najlepsza :* <3 no to miłego czytania ;)
czwartek, 31 lipca 2014
Rozdział 6
- Bonnie, to nie działa! Co jest do cholery ?!
Od ponad 2 godz próbowałyśmy namierzyć Damona, jednak nie wychodziło to zbyt dobrze i czar nie działał. Powoli traciłam nadzieje na to, że go znajdę.
- Może coś robimy nie tak? Może potrzebujesz więcej skupienia, a ja ci przeszkadzam?
- Nie. To chyba nie o to chodzi. Myśle, że Damona chroni jakaś wiedźma. Może spodziewał się, że będziesz chciała go szukać? To koniec. W ten sposób na pewno go nie znajdziemy.
- Jesteś pewna, że to o to chodzi?- Zapytałam z odrobiną nadzi która mi pozostała.
- Tak. Nie mogę ci pomóc.
- Od samego początku nie chciałaś tego zrobić. Nie ważne.
- Elena to nie tak!
- A jak?! Gdybym nie zagroziła Klausem to pomogłabyś mi? Wiem jakie masz podejście do Damona. Ale teraz nie musisz sobie zaprzątać tą sprawą głowy. Do zobaczenia- Nie czekając na reakcje Bonnie wyszłam z jej mieszkania. Wszystko legło w gruzach. Nadzieja na to że znajdę Damona i sprowadze go spowrotem do Mistic Falls znikła całkowicie. Bo niby jak to miałam zrobić? Nie miałam żadnego pomysłu. Stefan przez swoją chorą zazdrość mi nie pomoże, to że znajdę go sama w Paryżu jest niemożliwe.
*******
- Elena, nareszcie jesteś! Wiesz jak ja się martwiłem?!- Pytał zmartwiony Stefan- Gdzie się podziewałaś tak długo?
- Byłam u Bonnie. Miałyśmy coś do zrobienia, ale nic z tego. To koniec- Odpowiedziałam mu najjaśniej jak tylko potrafiłam.
- Elena Gilbert się poddaje? Niemożliwe. Może ja mogę pomóc?- Zaoferował swoją pomoc.
- Może mógłbyś gdyby nie chodziło o Damona. Twoja chora zazdrość nie pozwoli mi pomóc.
- Może byłoby mi łatwiej gdybyś powiedziała o co chodzi?- Zapytał z wyrzutem.
- Chcę go spowrotem sprowadzić do Mistic Falls. Zbyt długo się tułał po świecie. Teraz gdy znalazł dom i przyjaciół wyjechał przeze mnie, a ja czuje się podle z tego powodu.
- Wyjechał na wakacje. Pewnie niedługo się zjawi. To Damon, on zawsze wraca. Nie masz powodów żeby czuć się winna.
- Widzisz jednak mam. Tu nie chodzi o żadne wakacje! Mam powody do tego żeby się obwiniać o jego wyjazd, bo pozwoliłam mu się pocałować jasne?! Ale to wyszło tak nagle, nie chciałam tego, ale...
- Kiedy?- Zapytał z pustym spojrzeniem wlepionym we mnie.
- Wtedy gdy poszłam go szukać i byłam na ciebie cholernie zła. Stefan to nie tak. Ja wiem, że cię zraniłam i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale...- Łzy zaczynały mi napływać do oczu.
- Daj spokój. Dobrze, że jesteś ze mną szczera. Lepiej późno niż wcale. Wiedziałem, że coś jest nie tak. Od dawna nie byliście tylko przyjaciółmi- Powiedział spokojnym tonem. Spokojnym ale przepełnionym bólem, rozpaczą, pogardą?
- Ale ja cię kocham! Jesteś dla mnie najważniejszy Stefan! Chcę go znaleźć bo czuje się winna, ale gdy wróci wszystko będzie tak jak kiedyś! Przecież byliśmy tacy szczęśliwi. Ten pocałunek nic nie znaczył, rozumiesz?- Mówiłam chaotycznie, próbując powiedzieć coś sensownego.
- Czy ty sama siebie słyszysz? Jak może być tak jak dawniej po czymś takim?! Oszukujesz sama siebie. Dobrze wiesz, że ten pocałunek nie był niczym i zmienił wszystko. Możesz się oszukiwać i wmawiać sobie, że nic nie czujesz do Damona, ale tak nie jest. Zabawne... Zupełnie jak z Katherine. Obaj kochamy te samą dziewczynę.
- Zaraz, co ty chcesz przez to powiedzieć?- Zapytałam zdezorientowana.
- To koniec Eleno. Kocham cię, ale nie potrafię i nie chce żeby sytuacja się powtórzyła. Nie mam zamiaru o ciebie rywalizować.
- Prosze nie...- Głos mi się powoli łamał.
- Przykro mi. Najlepiej jak się wyprowadzisz, wtedy będzie nam łatwiej.
*******
Byłam praktycznie spakowana. Zostało mi pare drobiazgów. Zabawne, niedawno się tu wprowadzałam. Niespodziewałam się jednak, że tak szybko będę się stąd wyprowadzać. Wiedziałam jedno, sama sobie z tymi walizkami nie poradzę. Postanowiłam zadzwonić po Caroline. Do Bonnie nie miałam odwagi. Nie po tym co jej powiedziałam. Szybko wybrałam numer przyjaciółki.
~~ - Hej Caroline, słuchaj mam do Ciebie prośbę- Powiedziałam prosto z mostu.
- O hej Elena! O co chodzi? - Zapytała wampirzyca.
- Czy mogłabyś wziąść samochód i przyjechać po mnie do Salvatorów?
- No jasne, że tak. Powiesz mi o co chodzi?
- Jak przyjedziesz to ci wszytko opowiem.
- Okej. Za 20 min będę- Oznajmiła Caroline.
- Czekam. Do zobaczenia. ~~
*******
Czekałam w salonie na Caroline. Świadomość, że przez długi czas mogę nie zobaczyć tego wnętrza doprowadzała mnie do szału. Czułam się i nadal czuje w tym domu wspaniale. Tak jakbym od zawsze tu mieszkała i znała każdy zakamarek pięknej rezydencji. W niej zawsze tętniło życie. Zawsze było słychać docinki Stefana i Damona. No i gdyby tak zebrać wszystkie napoje alkoholowe obu braci to można by otworzyć sklep alkoholowy. Tak, zdecydowanie będę tęsknić za tym miejscem.
- Odwiozę cię. Nie będziesz się męczyć z tymi walizkami- Z zamyśleń wyrwał mnie głos Stefana oferującego swoją pomoc.
- Nie trzeba. Zaraz będzie tutaj Caroline.
- Nie nalegam. Spróbuje skontaktować się z Damonem. Myśle, że powinniście porozmawiać. Wiedz, że nie mam do ciebie żalu Eleno.
Wiedziałam, że nie kłamie, a przynajmniej w pierwszej sprawie. Co do drugiej... Jak można nie mieć żalu do osoby która całowała się z innym, a tym bardziej bratem?
- Mam nadzieje, że kiedyś będziesz w stanie mi wybaczyć. Pragne tego z całego serca- Powiedziałam szczerze.
- Słyszę samochód. Caroline już jest. Pomogę wynieść walizki na zewnątrz.
Od ponad 2 godz próbowałyśmy namierzyć Damona, jednak nie wychodziło to zbyt dobrze i czar nie działał. Powoli traciłam nadzieje na to, że go znajdę.
- Może coś robimy nie tak? Może potrzebujesz więcej skupienia, a ja ci przeszkadzam?
- Nie. To chyba nie o to chodzi. Myśle, że Damona chroni jakaś wiedźma. Może spodziewał się, że będziesz chciała go szukać? To koniec. W ten sposób na pewno go nie znajdziemy.
- Jesteś pewna, że to o to chodzi?- Zapytałam z odrobiną nadzi która mi pozostała.
- Tak. Nie mogę ci pomóc.
- Od samego początku nie chciałaś tego zrobić. Nie ważne.
- Elena to nie tak!
- A jak?! Gdybym nie zagroziła Klausem to pomogłabyś mi? Wiem jakie masz podejście do Damona. Ale teraz nie musisz sobie zaprzątać tą sprawą głowy. Do zobaczenia- Nie czekając na reakcje Bonnie wyszłam z jej mieszkania. Wszystko legło w gruzach. Nadzieja na to że znajdę Damona i sprowadze go spowrotem do Mistic Falls znikła całkowicie. Bo niby jak to miałam zrobić? Nie miałam żadnego pomysłu. Stefan przez swoją chorą zazdrość mi nie pomoże, to że znajdę go sama w Paryżu jest niemożliwe.
*******
- Elena, nareszcie jesteś! Wiesz jak ja się martwiłem?!- Pytał zmartwiony Stefan- Gdzie się podziewałaś tak długo?
- Byłam u Bonnie. Miałyśmy coś do zrobienia, ale nic z tego. To koniec- Odpowiedziałam mu najjaśniej jak tylko potrafiłam.
- Elena Gilbert się poddaje? Niemożliwe. Może ja mogę pomóc?- Zaoferował swoją pomoc.
- Może mógłbyś gdyby nie chodziło o Damona. Twoja chora zazdrość nie pozwoli mi pomóc.
- Może byłoby mi łatwiej gdybyś powiedziała o co chodzi?- Zapytał z wyrzutem.
- Chcę go spowrotem sprowadzić do Mistic Falls. Zbyt długo się tułał po świecie. Teraz gdy znalazł dom i przyjaciół wyjechał przeze mnie, a ja czuje się podle z tego powodu.
- Wyjechał na wakacje. Pewnie niedługo się zjawi. To Damon, on zawsze wraca. Nie masz powodów żeby czuć się winna.
- Widzisz jednak mam. Tu nie chodzi o żadne wakacje! Mam powody do tego żeby się obwiniać o jego wyjazd, bo pozwoliłam mu się pocałować jasne?! Ale to wyszło tak nagle, nie chciałam tego, ale...
- Kiedy?- Zapytał z pustym spojrzeniem wlepionym we mnie.
- Wtedy gdy poszłam go szukać i byłam na ciebie cholernie zła. Stefan to nie tak. Ja wiem, że cię zraniłam i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale...- Łzy zaczynały mi napływać do oczu.
- Daj spokój. Dobrze, że jesteś ze mną szczera. Lepiej późno niż wcale. Wiedziałem, że coś jest nie tak. Od dawna nie byliście tylko przyjaciółmi- Powiedział spokojnym tonem. Spokojnym ale przepełnionym bólem, rozpaczą, pogardą?
- Ale ja cię kocham! Jesteś dla mnie najważniejszy Stefan! Chcę go znaleźć bo czuje się winna, ale gdy wróci wszystko będzie tak jak kiedyś! Przecież byliśmy tacy szczęśliwi. Ten pocałunek nic nie znaczył, rozumiesz?- Mówiłam chaotycznie, próbując powiedzieć coś sensownego.
- Czy ty sama siebie słyszysz? Jak może być tak jak dawniej po czymś takim?! Oszukujesz sama siebie. Dobrze wiesz, że ten pocałunek nie był niczym i zmienił wszystko. Możesz się oszukiwać i wmawiać sobie, że nic nie czujesz do Damona, ale tak nie jest. Zabawne... Zupełnie jak z Katherine. Obaj kochamy te samą dziewczynę.
- Zaraz, co ty chcesz przez to powiedzieć?- Zapytałam zdezorientowana.
- To koniec Eleno. Kocham cię, ale nie potrafię i nie chce żeby sytuacja się powtórzyła. Nie mam zamiaru o ciebie rywalizować.
- Prosze nie...- Głos mi się powoli łamał.
- Przykro mi. Najlepiej jak się wyprowadzisz, wtedy będzie nam łatwiej.
*******
Byłam praktycznie spakowana. Zostało mi pare drobiazgów. Zabawne, niedawno się tu wprowadzałam. Niespodziewałam się jednak, że tak szybko będę się stąd wyprowadzać. Wiedziałam jedno, sama sobie z tymi walizkami nie poradzę. Postanowiłam zadzwonić po Caroline. Do Bonnie nie miałam odwagi. Nie po tym co jej powiedziałam. Szybko wybrałam numer przyjaciółki.
~~ - Hej Caroline, słuchaj mam do Ciebie prośbę- Powiedziałam prosto z mostu.
- O hej Elena! O co chodzi? - Zapytała wampirzyca.
- Czy mogłabyś wziąść samochód i przyjechać po mnie do Salvatorów?
- No jasne, że tak. Powiesz mi o co chodzi?
- Jak przyjedziesz to ci wszytko opowiem.
- Okej. Za 20 min będę- Oznajmiła Caroline.
- Czekam. Do zobaczenia. ~~
*******
Czekałam w salonie na Caroline. Świadomość, że przez długi czas mogę nie zobaczyć tego wnętrza doprowadzała mnie do szału. Czułam się i nadal czuje w tym domu wspaniale. Tak jakbym od zawsze tu mieszkała i znała każdy zakamarek pięknej rezydencji. W niej zawsze tętniło życie. Zawsze było słychać docinki Stefana i Damona. No i gdyby tak zebrać wszystkie napoje alkoholowe obu braci to można by otworzyć sklep alkoholowy. Tak, zdecydowanie będę tęsknić za tym miejscem.
- Odwiozę cię. Nie będziesz się męczyć z tymi walizkami- Z zamyśleń wyrwał mnie głos Stefana oferującego swoją pomoc.
- Nie trzeba. Zaraz będzie tutaj Caroline.
- Nie nalegam. Spróbuje skontaktować się z Damonem. Myśle, że powinniście porozmawiać. Wiedz, że nie mam do ciebie żalu Eleno.
Wiedziałam, że nie kłamie, a przynajmniej w pierwszej sprawie. Co do drugiej... Jak można nie mieć żalu do osoby która całowała się z innym, a tym bardziej bratem?
- Mam nadzieje, że kiedyś będziesz w stanie mi wybaczyć. Pragne tego z całego serca- Powiedziałam szczerze.
- Słyszę samochód. Caroline już jest. Pomogę wynieść walizki na zewnątrz.
Liebster Blog Award
Na początku bardzo serdecznie chciałabym podziękować Karolince L za nominacje. Nie spodziewałam się jej i jestem przeszczęśliwa :) jeszcze raz wielkie dzięki :*
1. Jak zaczęła sie twoja przygoda z pisaniem?
Moja przygoda z pisaniem zaczęła się dość dawno , bo już w podstawówce lubiłam pisać opowiadania. Wszystkie zapisywałam w zeszytach , które do dzisiaj mam i chowałam je najlepiej jak tylko potrafiłam :) oczywiście było kilka osób którym pozwalałam je czytać :). Przed tym blogiem prowadziłam jednego o Jemi.
2. Co wolisz: wakacje czy ferie zimowe?
Zdecydowanie WAKACJE ! Mieszkam nad jeziorem więc jest fajnie :)
3. Twoje największe marzenie.
Hmm... moim największym marzeniem jest spotkać braci Jonas. Wiem, że dużo osób ich nie lubi i nazywa ich pedałami, ale ja nie wobrażam sobie żeby mogło ich zabraknąć w moim życiu, bo są dla mnie wielką inspiracją.
4. Ulubione książki.
No więc jest ich dużo, ale do tych naj zaliczam Dary Anioła i Trylogię Czasu.
5. Najlepszy sposób na spędzenie wolnego czasu.
Moim najlepszym sposobem na spędzenie wolnego czasu jest spotkanie ze znajomymi, jazda rowerem, ksiązki no i oczywiście blog :)
6. Ile masz lat?
We wrześniu skończe 17 :)
7. Czy masz rodzeństwo?
Tak mam młodszego brata.
8. Najszczęśliwsze wspomnienie.
Najmilej wspominam chyba te ferie. Codzienne spotkania z kumplami i :) taa... niezapomniane jazdy maluchem w 6...xd
9. Ulubiona pora roku.
Moją ulubioną porą roku jest wiosna.
10. Ulubione miejsce.
Mam taką jedną miejscówke nad jeziorem :)
11. Co robisz, kiedy się zdenerwujesz?
Jedynym sposobem na to żebym się jakoś wtedy wyłączyła i uspokoiła jest muzyka. Słuchawki na uszy i nagle wszystko przestaje istnieć.
Moje pytania:
1. Jak zaczęła się twoja przygoda z pisaniem?
2. Jak aktywnie spędzasz czas?
3. Ulubiona postać z TVD. Uzasadnij.
4. Ile masz lat?
5. Masz rodzeństwo?
6. Kolor oczu.
7. Gdzie spędzasz wakacje?
8. Jeżeli wubierasz skę do szkoły średniej to jaki kierunek wybierasz?
9. Ulubiony kolor.
10. Masz zwierzątko?
11. Co sądzisz o miom blogu?
Blogi nominowane przeze mnie:
1. http://po-prostu-tylko-ja.blogspot.com/
2. http://always-and-forever-delena.blogspot.com
3. http://damon-and-elena-always-together.blog.onet.pl
4. http://pieprzyclogike.blogspot.com
5. http://moje-opowiadania3662.bloog.pl/
6. http://when-does-not-have-you-my-heart-dies.bloog.pl/
7. http://oddech-delena-ff.blogspot.com
8. http://vampires-my-new-life.blog.onet.pl
9. http://bezsennosc-ff.blogspot.com/
10. http://damon-elena-nowe-zycie-po-zyciu.bloog.pl/
11. http://vampirediarieslovestory.bloog.pl/
1. Jak zaczęła sie twoja przygoda z pisaniem?
Moja przygoda z pisaniem zaczęła się dość dawno , bo już w podstawówce lubiłam pisać opowiadania. Wszystkie zapisywałam w zeszytach , które do dzisiaj mam i chowałam je najlepiej jak tylko potrafiłam :) oczywiście było kilka osób którym pozwalałam je czytać :). Przed tym blogiem prowadziłam jednego o Jemi.
2. Co wolisz: wakacje czy ferie zimowe?
Zdecydowanie WAKACJE ! Mieszkam nad jeziorem więc jest fajnie :)
3. Twoje największe marzenie.
Hmm... moim największym marzeniem jest spotkać braci Jonas. Wiem, że dużo osób ich nie lubi i nazywa ich pedałami, ale ja nie wobrażam sobie żeby mogło ich zabraknąć w moim życiu, bo są dla mnie wielką inspiracją.
4. Ulubione książki.
No więc jest ich dużo, ale do tych naj zaliczam Dary Anioła i Trylogię Czasu.
5. Najlepszy sposób na spędzenie wolnego czasu.
Moim najlepszym sposobem na spędzenie wolnego czasu jest spotkanie ze znajomymi, jazda rowerem, ksiązki no i oczywiście blog :)
6. Ile masz lat?
We wrześniu skończe 17 :)
7. Czy masz rodzeństwo?
Tak mam młodszego brata.
8. Najszczęśliwsze wspomnienie.
Najmilej wspominam chyba te ferie. Codzienne spotkania z kumplami i :) taa... niezapomniane jazdy maluchem w 6...xd
9. Ulubiona pora roku.
Moją ulubioną porą roku jest wiosna.
10. Ulubione miejsce.
Mam taką jedną miejscówke nad jeziorem :)
11. Co robisz, kiedy się zdenerwujesz?
Jedynym sposobem na to żebym się jakoś wtedy wyłączyła i uspokoiła jest muzyka. Słuchawki na uszy i nagle wszystko przestaje istnieć.
Moje pytania:
1. Jak zaczęła się twoja przygoda z pisaniem?
2. Jak aktywnie spędzasz czas?
3. Ulubiona postać z TVD. Uzasadnij.
4. Ile masz lat?
5. Masz rodzeństwo?
6. Kolor oczu.
7. Gdzie spędzasz wakacje?
8. Jeżeli wubierasz skę do szkoły średniej to jaki kierunek wybierasz?
9. Ulubiony kolor.
10. Masz zwierzątko?
11. Co sądzisz o miom blogu?
Blogi nominowane przeze mnie:
1. http://po-prostu-tylko-ja.blogspot.com/
2. http://always-and-forever-delena.blogspot.com
3. http://damon-and-elena-always-together.blog.onet.pl
4. http://pieprzyclogike.blogspot.com
5. http://moje-opowiadania3662.bloog.pl/
6. http://when-does-not-have-you-my-heart-dies.bloog.pl/
7. http://oddech-delena-ff.blogspot.com
8. http://vampires-my-new-life.blog.onet.pl
9. http://bezsennosc-ff.blogspot.com/
10. http://damon-elena-nowe-zycie-po-zyciu.bloog.pl/
11. http://vampirediarieslovestory.bloog.pl/
czwartek, 10 lipca 2014
Rozdział 5
Rozdział 5
Od wyjazdu Damona minęły 2 tygodnie . Czuje się okropnie. Jakby ktoś wyrwał mi część siebie i zabrał ze sobą. Robiłam wszystko żeby został , lecz on był nieugięty. Jedyne co mi powiedział to , to , że zawsze mogę na niego liczyć , bo zawsze będę dla niego najważniejsza. Stefanowi wmówił , że ma do załatwienia kilka spraw i robi sobie wakacje. Jednak chyba do końca w to nie uwierzył , bo zalał mnie lawiną pytań i stał się podejrzliwy. Kocham go , ale czuje , że coraz więcej nas dzieli niż łączy. Codziennie żywi się odrobiną mojej krwi. Sama tego chciałam , przecież robi to wszystko dla mnie. Po to żeby mnie chronić. Nie wybaczyła bym mu gdyby kogoś skrzywdził. Pokochałam go za jego dobroć i niewinność.
*******
- Elena wychodzę . Postaram się nie wrócić późno- Oznajmił mi mój chłopak.
- Jak to? Zresztą idź. Położe się na trochę. Głowa mnie boli.
- Jasne. To do zobaczenia.
- Pa.- Gdy tylko Stefan wyszedł postanowiłam trochę poszperać w pokoju starszego Salvatore. Może tam znajdę jaką kolwiek wskazówke gdzie mógł pojechać. Jak najszybciej udałam się do jego pokoju. Przeszukałam wszystko co było możliwe jednak nie znalazłam nic co mogłoby chociaż trochę pomóc mi w poszukiwaniach Damona. Nagle moją uwagę przykuła średniej wielkości figurka statuy wolności . Damon zawsze dobrze wspominał czasy z Paryża. Mówił o beztroskości , szaleństwie , wolności i braku ciągłego zastanawiania się nad tym czy za rogu nie zaatakuje cię jakiś inny wampir lub chora psychicznie hybryda . Przed oczami stanął mi obraz opowiadającego o tym wszystkim Damona . Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jednak po tym zastąpił go smutek. Tęskniłam za nim. Nie tracąc więcej czasu postanowiłam umówić się z Bonnie. Tylko ona mogła mi teraz pomóc. Gdybym miała sama szukać Damona w Paryżu to tak jakbym szukała igły w stogu siana.
*******
- Bonnie, proszę cie ! Wiesz, że bez twojej pomocy sobie nie poradzę!- Próbowałam przekonać Bonnie do mojego pomysłu.
- Niby dlaczego miałabym go znaleźć?! Nie lubie go i coraz bardziej niepokoją mnie wasze relacje! To skończony dupek i idiota! Zmienia dziewczyny jak rękawiczki i traktuje je jak zabawki! Na litość boską, Elena nie widzisz tego?! Potraktuje cię jak każdą inną.
- Jak ty w ogóle możesz tak mówić?! Damon to dobry facet, tylko życie dało mu nieźle w kość i się trochę pogubił w tym wszystkim! Co ty o nim wiesz?! Co wy wszycy o nim wiecie, że tak go traktujecie?! Nie wiecie nic. To przy nim ostatnio czułam się najlepiej. Mogłam mu powiedzieć o wszystkim i zawsze wiedziałam, że mogę na niego liczyć, zawsze potrafił mnie rozśmieszyć i poprawić humor jak nikt inny. Więc jeżeli jesteś moją przyjaciółką i zależy ci na moim szczęściu to mi pomóż. Jeżeli nie to i tak nie spocznę dopóki go nie znajdę i nie przekonam się, że nic mu nie grozi. W zamian za odrobinę mojej krwi pewna hybryda na pewno nie odmówi mi małej przysługi.
- To jest szantaż ?
- Odbieraj to jak chcesz, ale nie rzucam słów na wiatr.
- Stefan wie, że zamierzasz go odszukać?
- Zrobie to pomimo i mimo wszystko. A Stefan w tej sprawie nie ma nic do gadania. To jego brat, a on zachowuje się jak egoista.
- Moge się chociaż zastanowić?
- Jasne. Ale Kalus na pewno nie będzie roważał za i przeciw.
- Zgoda. Pomogę ci go znaleźć. Ale nie licz na nic więcej.
- Jesteś pewna ?
- Nie dajesz mi innego wyboru Eleno. Zastanawiam się tylko nad tym ile jeszcze osób potraktujesz tak bezwzględnie dopóki go nie odnajdziesz. Zmieniłaś się. On cię zmienił. Szkoda, że tego nie zauważasz...
- A może dobrze mi z tą zmianą? Zastanawialiście się kiedyś co ja czuje? Po prostu chce żyć jak dawniej. Tak jak przed wypadkiem rodziców którzy zginęli przez moją nieodpowiedzialność! To ciągłe poczucie winy mnie przerasta! Przy Damonie jestem w stanie o tym zapomnieć! Daje mi taką porcję uczuć, że zapominam. Czy nie tak zachowuje się przyjaciel...? Kocham Ciebie i Caroline , ale nie zaprzeczysz , że ostatnio coś się zmieniło. Nie mówimy sobie o wszystkim , a gdy już się przed sobą otworzymy to powstają tylko z tego awantury i nieporozumienia. Ja tak nie chcę i nie mogę! Straciłam zbyt wiele osób, które były ważne w moim życiu. Dlatego nie mogę stracić Damona.
- Nie myślałam o tym w ten sposób...- Próbowała się wytłumczyć.
- Nie oczekuje od was żebyście się z nim zaprzyjaźniły. Po prostu spróbójcie zrozumieć także jego. To przeze mnie wyjechał. Teraz za moją sprawą musi tu wrócić.
- Masz jakąś jego rzecz przy sobie? Będzie mi potrzebna do zaklęcia lokalizacji.
- Tak, mam. Włosy wystarczą?
- Powinny.
- Więc zaczynajmy.
_____________________________________________________
Wiem, że rozdział krótki, ale ostatnio brak czasu lub chęci na cokolwiek :( następnym rozdziałem się zrewanżuje xd OBIECUJE :* dziękuje wszyatkim osobom , które tu zaglądają, czytają i komentują :* to chyba na tyle :)
Od wyjazdu Damona minęły 2 tygodnie . Czuje się okropnie. Jakby ktoś wyrwał mi część siebie i zabrał ze sobą. Robiłam wszystko żeby został , lecz on był nieugięty. Jedyne co mi powiedział to , to , że zawsze mogę na niego liczyć , bo zawsze będę dla niego najważniejsza. Stefanowi wmówił , że ma do załatwienia kilka spraw i robi sobie wakacje. Jednak chyba do końca w to nie uwierzył , bo zalał mnie lawiną pytań i stał się podejrzliwy. Kocham go , ale czuje , że coraz więcej nas dzieli niż łączy. Codziennie żywi się odrobiną mojej krwi. Sama tego chciałam , przecież robi to wszystko dla mnie. Po to żeby mnie chronić. Nie wybaczyła bym mu gdyby kogoś skrzywdził. Pokochałam go za jego dobroć i niewinność.
*******
- Elena wychodzę . Postaram się nie wrócić późno- Oznajmił mi mój chłopak.
- Jak to? Zresztą idź. Położe się na trochę. Głowa mnie boli.
- Jasne. To do zobaczenia.
- Pa.- Gdy tylko Stefan wyszedł postanowiłam trochę poszperać w pokoju starszego Salvatore. Może tam znajdę jaką kolwiek wskazówke gdzie mógł pojechać. Jak najszybciej udałam się do jego pokoju. Przeszukałam wszystko co było możliwe jednak nie znalazłam nic co mogłoby chociaż trochę pomóc mi w poszukiwaniach Damona. Nagle moją uwagę przykuła średniej wielkości figurka statuy wolności . Damon zawsze dobrze wspominał czasy z Paryża. Mówił o beztroskości , szaleństwie , wolności i braku ciągłego zastanawiania się nad tym czy za rogu nie zaatakuje cię jakiś inny wampir lub chora psychicznie hybryda . Przed oczami stanął mi obraz opowiadającego o tym wszystkim Damona . Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jednak po tym zastąpił go smutek. Tęskniłam za nim. Nie tracąc więcej czasu postanowiłam umówić się z Bonnie. Tylko ona mogła mi teraz pomóc. Gdybym miała sama szukać Damona w Paryżu to tak jakbym szukała igły w stogu siana.
*******
- Bonnie, proszę cie ! Wiesz, że bez twojej pomocy sobie nie poradzę!- Próbowałam przekonać Bonnie do mojego pomysłu.
- Niby dlaczego miałabym go znaleźć?! Nie lubie go i coraz bardziej niepokoją mnie wasze relacje! To skończony dupek i idiota! Zmienia dziewczyny jak rękawiczki i traktuje je jak zabawki! Na litość boską, Elena nie widzisz tego?! Potraktuje cię jak każdą inną.
- Jak ty w ogóle możesz tak mówić?! Damon to dobry facet, tylko życie dało mu nieźle w kość i się trochę pogubił w tym wszystkim! Co ty o nim wiesz?! Co wy wszycy o nim wiecie, że tak go traktujecie?! Nie wiecie nic. To przy nim ostatnio czułam się najlepiej. Mogłam mu powiedzieć o wszystkim i zawsze wiedziałam, że mogę na niego liczyć, zawsze potrafił mnie rozśmieszyć i poprawić humor jak nikt inny. Więc jeżeli jesteś moją przyjaciółką i zależy ci na moim szczęściu to mi pomóż. Jeżeli nie to i tak nie spocznę dopóki go nie znajdę i nie przekonam się, że nic mu nie grozi. W zamian za odrobinę mojej krwi pewna hybryda na pewno nie odmówi mi małej przysługi.
- To jest szantaż ?
- Odbieraj to jak chcesz, ale nie rzucam słów na wiatr.
- Stefan wie, że zamierzasz go odszukać?
- Zrobie to pomimo i mimo wszystko. A Stefan w tej sprawie nie ma nic do gadania. To jego brat, a on zachowuje się jak egoista.
- Moge się chociaż zastanowić?
- Jasne. Ale Kalus na pewno nie będzie roważał za i przeciw.
- Zgoda. Pomogę ci go znaleźć. Ale nie licz na nic więcej.
- Jesteś pewna ?
- Nie dajesz mi innego wyboru Eleno. Zastanawiam się tylko nad tym ile jeszcze osób potraktujesz tak bezwzględnie dopóki go nie odnajdziesz. Zmieniłaś się. On cię zmienił. Szkoda, że tego nie zauważasz...
- A może dobrze mi z tą zmianą? Zastanawialiście się kiedyś co ja czuje? Po prostu chce żyć jak dawniej. Tak jak przed wypadkiem rodziców którzy zginęli przez moją nieodpowiedzialność! To ciągłe poczucie winy mnie przerasta! Przy Damonie jestem w stanie o tym zapomnieć! Daje mi taką porcję uczuć, że zapominam. Czy nie tak zachowuje się przyjaciel...? Kocham Ciebie i Caroline , ale nie zaprzeczysz , że ostatnio coś się zmieniło. Nie mówimy sobie o wszystkim , a gdy już się przed sobą otworzymy to powstają tylko z tego awantury i nieporozumienia. Ja tak nie chcę i nie mogę! Straciłam zbyt wiele osób, które były ważne w moim życiu. Dlatego nie mogę stracić Damona.
- Nie myślałam o tym w ten sposób...- Próbowała się wytłumczyć.
- Nie oczekuje od was żebyście się z nim zaprzyjaźniły. Po prostu spróbójcie zrozumieć także jego. To przeze mnie wyjechał. Teraz za moją sprawą musi tu wrócić.
- Masz jakąś jego rzecz przy sobie? Będzie mi potrzebna do zaklęcia lokalizacji.
- Tak, mam. Włosy wystarczą?
- Powinny.
- Więc zaczynajmy.
_____________________________________________________
Wiem, że rozdział krótki, ale ostatnio brak czasu lub chęci na cokolwiek :( następnym rozdziałem się zrewanżuje xd OBIECUJE :* dziękuje wszyatkim osobom , które tu zaglądają, czytają i komentują :* to chyba na tyle :)
czwartek, 19 czerwca 2014
Rozdział 4
Rozdział 4
- Tak, Caroline wszystko jest okej... Wracam już do domu. Tak z Damonem, jestem bezpieczna. Do jutra, pa.- Powiedziałam obojętnym tonem i się rozłączyłam.
- Ta nadopiekuńczość...- Odpowiedział mi zirytowany- Nie wiem czy wiesz, ale zdaniem wielu, a nawet wszystkich bezpieczniejsza jesteś sama niż ze mną...
- A co mnie obchodzi zdanie innych...?- Odpowiedziałam mu z promiennym uśmiechem.
- Co zrobiłaś z dawną Eleną?!- Zapytał zdziwiony.
- Po prostu mam dość zamartwiania się tym co pomyślą sobie inni.
- Coraz bardziej mnie zaskakujesz. Ale to mi się podoba.
- Zapytam cię o coś tylko odpowiedz szczerze.
- Odpowiem na każde pytanie, no może prawie każde.
- Wiem, że gdy jesteś wkurzony, a taki dzisiaj byłeś gdy wyszedłeś i nie zaprzeczaj- Spojrzałam na niego znacząco- Robisz różne głupie rzeczy. Zabiłeś kogoś lub zrobiłeś komuś krzywde?
- A jakie to ma znaczenie?
- Dla mnie wielkie.
- Jeżeli tak ci zależy na odpowiedzi, to nie. Nikogo nie zabiłem. Zadowolona?
- Nawet nie wiesz jak bardzo- Odetchnęłam z ulgą.
Staliśmy przed domem Salvatorów. W pokoju Stefana świeciło się światło. Nie miałam ochoty z nim dzisiaj rozmawiać. Nie po tym jak się zachował wobec własnego brata.
- Będziemy tu tak sterczeć do rana?- Zapytał poirytowany.
- Zamyśliłam się. Damon?
- Tak?
- Masz burbona?
- Gdzieś ty była przez całe moje życie?!- Zapytał rozbawiony
- Nie gadaj tyle. Pić mi się chce.
*******
Usłyszałem głośne śmiechy dochodzące z dołu. Elena wróciła razem z Damonem. Czyli go znalazła. Byłem nieźle wkurzony. Coś ją ciągło do niego choć nie chciała się do tego przyznać sama przed sobą. Szybko zarzuciłem na siebie koszulę i zbiegłem na dół. To co zobaczyłem mocno mnie zaskoczyło. Elena siedziała z Damonem i razem z nim piła Burbona. Wyglądało na to, że nieźle się bawią.
- Eleno, mówiłem, że na pewno nic mu nie jest- Przerwałem im jakże tę uroczą chwilę.
- Stefan, miło, że się tak o mnie troszczysz. Myśle, że zdajesz sobie sprawę z tego, że Elenie mogło stać się coś złego, bo wypuściłeś ją samą z domu o tak późnej porze- Powiedział z pogardą.
- Miałem ją siłą zatrzymać?
- Widzisz, to jest ta różnica między nami. Gdybym to ja był na twoim miejscu nigdy bym nie pozwolił żeby wyszła stąd sama i naraziła się na jakieś niebezpieczeństwo- Wysyczał mi to największym jadem na jaki było go stać.
- Widzisz, to jest ta różnica. Nie jesteś mną- Nie pozostałem mu dłużny.
- Nie da się zaprzeczyć.
- Dosyć tego! Możecie się nie kłócić?! Stefan, o co ci znowu chodzi? Masz pretensje o coś co ty powinieneś zrobić?!- Zapytała wściekła.
- Ja pretensje? Przecież nie ma nic na rzeczy. Idziesz czy zostajesz tutaj?
- Wybacz, ale dzisiaj śpie na kanapie, a ty wszystko sobie przemyśl i zastanów się nad tym co mówisz i robisz. Damon, nalej mi jeszcze.
- Już się robi- Dolał jej trunku i uśmiechnął się do mnie ironicznie. Posłałem mu spojrzenie żądne mordu i udałem się na górę.
*******
Promienie słoneczne nie dawały mi spokojnie spać. Jednak to nie była jedyna rzecz która mi przeszkadzała. Coś uciążliwego leżało mi na nogach. Powoli zaczynałam sobie wszystko przypominać. No tak alkohol i Damon... w moim przypadku nigdy nie kończy się to dobrze.
- Damon, wstawaj!- Wydarłam się najgłośniej jak tylko potrafilam. Efekt był natychmiastowy, bo Damon spadł z łóżka, a ja poczułam ulgę na nogach.
-Zwariowałaś?!- Zapytał wściekły, a ja wybuchłam niepochamowanym śmiechem.
- O nie, moja droga tak się bawić nie będziemy. Nie wiem czy wiesz, ale ze mną się nie zadziera. Słono mi za to zapłacisz...- Uśmiechnął się zjawiskowo.
- Damon, co ty kombinujesz...?- On w mgnieniu oka spowrotem wylądował na moich nogach i łaskotał mnie po całym ciele. Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam głośnym śmiechem. Próbowałam go jakoś powstrzymać, ale był silniejszy.
- Przetań- Wysapałam cichutko.
- Najpierw przeprosisz- Zarządał.
- Przepraszam- Powiedziałam na tyle głośno i wyraźnie jak tylko potrafiłam.
- I to mają być przeprosiny?- Zapytał drwiąco- Zaraz ci pokaże jak one powinny wyglądać.
Nim zdążyłam powiedzieć cokolwiek Damon wpił się w moje usta. Nie wiedziałam jak zareagować. Robił to z taką delikatnością. Na początku się opierałam, ale po chwili całkowicie się temu oddałam. Wampir wyczuwając moją zgodę z każdą chwilą pogłębiał pocałunek, całował coraz zachłanniej. Jakby od długiego czasu na to czekał. Wplotłam ręce w jego kruczoczarne włosy i oddawałam pocałunek z taką samą zachłannością i pasją. Ten bładził rękami po całym moim ciele. Jednak po chwili odsunął się z zawiedzioną miną.
- Jeszcze chwilę mogłabyś mnie przepraszać, ale mój brat, a twój chłopak wstał- Powiedział , a w jego oczach tańczyły iskierki szczęścia. Był szczęśliwy, ale do mnie coś dotarło. Właśnie całowałam się z Damonem, a kocham jego brata. To tak jakbym właśnie go zdradziła. Czułam się podle.
- Damon, to nie powinno się wydarzyć...- Spuściłam wzrok.
- Tak, tak wiem...! Kochasz Stefana. Tylko nie zapominaj o tym, że to nie tylko ja jestem winny. Sprowokowałaś mnie. Codziennie coraz bardziej mnie prowokujesz, a mi jest coraz trudniej się powstrzymać! Najlepiej będzie jak się stąd wyniosę. Wtedy będziesz szczęśliwa. Nie będziesz miała powodów żeby czuć się winna.
- Ty chyba sobie żartujesz! Chcesz tak po prostu się wynieść i myślisz, że będzie po sprawie?! Wtedy będę czuła się jeszcze gorzej, tego chcesz?! Chcesz żebym znowu straciła osobę na której mi zależy?!
- Przykro mi Eleno. Tak będzie lepiej.
- Tak, Caroline wszystko jest okej... Wracam już do domu. Tak z Damonem, jestem bezpieczna. Do jutra, pa.- Powiedziałam obojętnym tonem i się rozłączyłam.
- Ta nadopiekuńczość...- Odpowiedział mi zirytowany- Nie wiem czy wiesz, ale zdaniem wielu, a nawet wszystkich bezpieczniejsza jesteś sama niż ze mną...
- A co mnie obchodzi zdanie innych...?- Odpowiedziałam mu z promiennym uśmiechem.
- Co zrobiłaś z dawną Eleną?!- Zapytał zdziwiony.
- Po prostu mam dość zamartwiania się tym co pomyślą sobie inni.
- Coraz bardziej mnie zaskakujesz. Ale to mi się podoba.
- Zapytam cię o coś tylko odpowiedz szczerze.
- Odpowiem na każde pytanie, no może prawie każde.
- Wiem, że gdy jesteś wkurzony, a taki dzisiaj byłeś gdy wyszedłeś i nie zaprzeczaj- Spojrzałam na niego znacząco- Robisz różne głupie rzeczy. Zabiłeś kogoś lub zrobiłeś komuś krzywde?
- A jakie to ma znaczenie?
- Dla mnie wielkie.
- Jeżeli tak ci zależy na odpowiedzi, to nie. Nikogo nie zabiłem. Zadowolona?
- Nawet nie wiesz jak bardzo- Odetchnęłam z ulgą.
Staliśmy przed domem Salvatorów. W pokoju Stefana świeciło się światło. Nie miałam ochoty z nim dzisiaj rozmawiać. Nie po tym jak się zachował wobec własnego brata.
- Będziemy tu tak sterczeć do rana?- Zapytał poirytowany.
- Zamyśliłam się. Damon?
- Tak?
- Masz burbona?
- Gdzieś ty była przez całe moje życie?!- Zapytał rozbawiony
- Nie gadaj tyle. Pić mi się chce.
*******
Usłyszałem głośne śmiechy dochodzące z dołu. Elena wróciła razem z Damonem. Czyli go znalazła. Byłem nieźle wkurzony. Coś ją ciągło do niego choć nie chciała się do tego przyznać sama przed sobą. Szybko zarzuciłem na siebie koszulę i zbiegłem na dół. To co zobaczyłem mocno mnie zaskoczyło. Elena siedziała z Damonem i razem z nim piła Burbona. Wyglądało na to, że nieźle się bawią.
- Eleno, mówiłem, że na pewno nic mu nie jest- Przerwałem im jakże tę uroczą chwilę.
- Stefan, miło, że się tak o mnie troszczysz. Myśle, że zdajesz sobie sprawę z tego, że Elenie mogło stać się coś złego, bo wypuściłeś ją samą z domu o tak późnej porze- Powiedział z pogardą.
- Miałem ją siłą zatrzymać?
- Widzisz, to jest ta różnica między nami. Gdybym to ja był na twoim miejscu nigdy bym nie pozwolił żeby wyszła stąd sama i naraziła się na jakieś niebezpieczeństwo- Wysyczał mi to największym jadem na jaki było go stać.
- Widzisz, to jest ta różnica. Nie jesteś mną- Nie pozostałem mu dłużny.
- Nie da się zaprzeczyć.
- Dosyć tego! Możecie się nie kłócić?! Stefan, o co ci znowu chodzi? Masz pretensje o coś co ty powinieneś zrobić?!- Zapytała wściekła.
- Ja pretensje? Przecież nie ma nic na rzeczy. Idziesz czy zostajesz tutaj?
- Wybacz, ale dzisiaj śpie na kanapie, a ty wszystko sobie przemyśl i zastanów się nad tym co mówisz i robisz. Damon, nalej mi jeszcze.
- Już się robi- Dolał jej trunku i uśmiechnął się do mnie ironicznie. Posłałem mu spojrzenie żądne mordu i udałem się na górę.
*******
Promienie słoneczne nie dawały mi spokojnie spać. Jednak to nie była jedyna rzecz która mi przeszkadzała. Coś uciążliwego leżało mi na nogach. Powoli zaczynałam sobie wszystko przypominać. No tak alkohol i Damon... w moim przypadku nigdy nie kończy się to dobrze.
- Damon, wstawaj!- Wydarłam się najgłośniej jak tylko potrafilam. Efekt był natychmiastowy, bo Damon spadł z łóżka, a ja poczułam ulgę na nogach.
-Zwariowałaś?!- Zapytał wściekły, a ja wybuchłam niepochamowanym śmiechem.
- O nie, moja droga tak się bawić nie będziemy. Nie wiem czy wiesz, ale ze mną się nie zadziera. Słono mi za to zapłacisz...- Uśmiechnął się zjawiskowo.
- Damon, co ty kombinujesz...?- On w mgnieniu oka spowrotem wylądował na moich nogach i łaskotał mnie po całym ciele. Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam głośnym śmiechem. Próbowałam go jakoś powstrzymać, ale był silniejszy.
- Przetań- Wysapałam cichutko.
- Najpierw przeprosisz- Zarządał.
- Przepraszam- Powiedziałam na tyle głośno i wyraźnie jak tylko potrafiłam.
- I to mają być przeprosiny?- Zapytał drwiąco- Zaraz ci pokaże jak one powinny wyglądać.
Nim zdążyłam powiedzieć cokolwiek Damon wpił się w moje usta. Nie wiedziałam jak zareagować. Robił to z taką delikatnością. Na początku się opierałam, ale po chwili całkowicie się temu oddałam. Wampir wyczuwając moją zgodę z każdą chwilą pogłębiał pocałunek, całował coraz zachłanniej. Jakby od długiego czasu na to czekał. Wplotłam ręce w jego kruczoczarne włosy i oddawałam pocałunek z taką samą zachłannością i pasją. Ten bładził rękami po całym moim ciele. Jednak po chwili odsunął się z zawiedzioną miną.
- Jeszcze chwilę mogłabyś mnie przepraszać, ale mój brat, a twój chłopak wstał- Powiedział , a w jego oczach tańczyły iskierki szczęścia. Był szczęśliwy, ale do mnie coś dotarło. Właśnie całowałam się z Damonem, a kocham jego brata. To tak jakbym właśnie go zdradziła. Czułam się podle.
- Damon, to nie powinno się wydarzyć...- Spuściłam wzrok.
- Tak, tak wiem...! Kochasz Stefana. Tylko nie zapominaj o tym, że to nie tylko ja jestem winny. Sprowokowałaś mnie. Codziennie coraz bardziej mnie prowokujesz, a mi jest coraz trudniej się powstrzymać! Najlepiej będzie jak się stąd wyniosę. Wtedy będziesz szczęśliwa. Nie będziesz miała powodów żeby czuć się winna.
- Ty chyba sobie żartujesz! Chcesz tak po prostu się wynieść i myślisz, że będzie po sprawie?! Wtedy będę czuła się jeszcze gorzej, tego chcesz?! Chcesz żebym znowu straciła osobę na której mi zależy?!
- Przykro mi Eleno. Tak będzie lepiej.
piątek, 6 czerwca 2014
Rozdział 3
Rozdział 3
- Stefan, już późno. Grzeczni chłopcy o tej godzinie już śpią, a nie wracają do domu.- Nabijał się z brata Damon.
- Ty gnojku! Nie możesz odpuścić?!- Pytał wściekły Stefan.
- O co ci chodzi?!
- Gdzie byliście?!
- Daleko od ciebie. Nie wiem czy wiesz, ale ta koszula kosztowała majątek.- Wskazał na ręce Stefana wciskające go w ścianę.- To zabawne co ludzka krew może zrobić, nieprawda?
- O czym ty mówisz?- Natychmiast go puścił.
- Stefan, daj spokój. Myślałeś, że się nie dowiem? W innej sytuacji byłbym z ciebie dumny, ale sądzę, że to nieodpowiedni moment. A teraz pozwól, że pójdę do siebie. To był długi wieczór.
Uśmiechnął się tryumfalnie i udał się na górę zostawiając Stefana z mętlikiem w głowie.
*******
Obudził ją potworny ból głowy. Pół nocy nie spała myśląc o tym co powiedział jej Damon. Był jej przyjacielem i nie chciała go stracić tylko dlatego, że on poczuł coś więcej. Dawał jej poczucie bezpieczeństwa, gwarantował jej świetną zabawę. Przy nim zawsze się uśmiechała. Ale przecież kocha Stefana. To w nim jest bezgranicznie zakochana. To go poznała pierwszego i od początku wiedziała, że to ten jedyny.
- Dlaczego dla odmiany choć raz nie może być dobrze i ułożyć się po mojej myśli?!- Zapytała wściekła sama siebie. Po chwili dało się słyszeć wibracje telefonu. Nie mogła dłużej odwlekać tej rozmowy. To był Stefan.
~~ - Elena? Myślałem, że już nie odbierzesz. Co się z tobą wczoraj działo?
- Nic.- Odpowiedziała oschle.- To nie jest rozmowa na telefon.
- Okej. Wpadniesz?
- Za godzine będę u was. Pasuje ci?
- Jasne. Nie mam nic do roboty.
- To do zobaczenia.
- Pa ~~
*******
Spałby sobie nadal smacznie gdyby nie krzyki dobiegające z dołu. Nie chciał podsłuchiwać, ale musiał. Szybko założył czarną koszulkę i wyszedł z pokoju.
*******
- Do jasnej cholery, Elena powiedz mi co się między nami ostatnio dzieje?!- Pytał wściekły Stefan.
- To ty mi powiedz! To ty masz przede mną tajemnice, a nie ja przed tobą!
- Doprawdy?! To gdzie i z kim wczoraj spędziłaś cały wieczór?! Nie mów, że z przyjaciółkami, bo ci nie uwierze!
- Byłam z Damonem! I wiesz co? Było fajnie, a wiesz dlaczego? Bo przy nim zapomniałam. A wiesz o czym?! Nie codziennie dowiadujesz się o tym, że twój chłopak znowu żywi się ludzką krwią!
- Skąd ty o tym wiesz? No tak... Kochany Damon ci powiedział...
- Nie zwalaj winy na niego! To ja go poprosiłam żeby się dowiedział co się z tobą dzieje. A wiesz dlaczego?! Bo facet którego kocham ma przede mną tajemnice i nie jest ze mną szczery!
- Elena, chciałem ci powiedzieć. Ale najpierw chciałem cię na to jakoś przygotować. Zrobiłem to dla ciebie. Teraz moge cię bezgranicznie chronić, bo jestem silny. Zrozum mnie. Proszę.
- Już nigdy więcej żadnych tajemnic okej? - Zapytała patrząc mu w oczy. On odpowiedział jej pocałunkiem pełnym tęsknoty, porządania i czułości.
- To chyba miało znaczyć tak.- Odpowiedziała z szczerym uśmiechem.
*******
- Gołabeczki znowu razem. Mną się nie przejmujcie. Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę, ale chyba nie prędko. Także róbcie te wszystkie rzeczy które robią zakochani i Bóg wie co.- Oznajmił i wyszedł z domu.
Jednak Elena wiedziała, że cierpi. Krzywdziła go i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Jednak czy miała poświęcić swoje szczęście tylko dlatego, że Damon się w niej zakochał? Ona też miała prawo być szczęśliwa z osobą którą kocha.
- Elena co się stało?- Zapytał Stefan.
- Nic. Zamyśliłam się.
- Mam pomysł. Tylko zgódź się. Nie przyjmuje odmowy.
- Co masz na myśli?- Zapytała ciekawa.
- Zamieszkaj ze mną. Wprowadź sie jeszcze dziś.
- Ale Stefan...
- Powiedziałem, że nie przyjmuje odmowy. Proszę... Pozwól mi to wszystko naprawić. Na razie tylko na miesiąc. Potem jeżeli się będziesz chciała wyprowadzić zrozumiem.
- Dobrze. Pomożesz mi się spakować?
- Jasne. Pójdę po samochód i możemy jechać.- Powiedział szczęśliwy.
*******
- Przyjacielu, gdybyś tu tylko był... Napilibyśmy się whisky, pogadali, poużalali nad sobą... Dawno tu nie zaglądałem i przepraszam. Ostatnio tyle się dzieje. I co ja mam zrobić co? Ty zawsze byś wiedział co powiedzieć. Czy ona zawsze musi mieć rację?! Jestem sam na tym zawszonym świecie. Wiesz, że byłeś moim najprawdziwszym przyjacielem i godnym towarzyszem? Ale życie musiało być tak niesprawiedliwe i zabrać mi nawet ciebie. Pewnie myślisz sobie teraz, że dostałem na głowę, bo dobrze wiesz, że nawet gdy jestem pijany to nie zbiera mi się na takie szczerości. Ale mam dość rozumiesz? To twoje zdrowie. Wiem, skubańcu, że tu jesteś i się teraz nabijasz z mojego opłakanego stanu, ale spokojnie nie zabije cię. To ja będę leciał stary. Nie długo znowu tu wpadnę na małą pogawędke. Do zobaczenia przyjacielu.- Ostatni raz spojrzał na miejsce gdzie został pochowany Alaric i zmierzał ku wyjściu.
- No przystojniaczku to teraz się zabawimy. Żadna ci się nie oprze...- Powiedział sam do siebie.
*******
- Stefan, już późno. Damon powinien już być w domu. Nie sądzisz?- Zapytała zmartwiona Elena.
- Damon jest dorosły i wie co robi.- Odpowiedział spokojnie Stefan.
- Dobrze wiesz, że tak nie jest! Gdy jest zły i zraniony różne głupie pomysły przychodzą mu do głowy!- Wykrzyczała zdenerwowana.
- A to niby dlaczego miałby być zły i zaraniony?! Elena, co zaszło wczoraj między wami?!
- Nic! Powinniśmy iść go poszukać.
- Nie ma mowy. Mam dość niańczenia mojego starszego brata!
- Ty chyba nie wiesz co mówisz! Damon tyle razy ci pomół, tyle razy nastawiał za ciebie kark! On oddałby za ciebie życie! A ty co?! Bawisz się w jakieś durne podchody, bo myślisz, że coś między nami zaszło i jesteś na niego wściekły za to, że wczorajszy wieczór spędziiśmy razem i powiedział mi to czego ty nie zamierzałeś zrobić! Wiesz co? Siedź tu sobie dalej i rób co tam chcesz, a ja ide go szukać.- Wyszła trzaskając drzwiami.
******
- Elena, co ty tu robisz o tej godzinie sama?!- Zapytała zdziwiona Caroline.
- Szukam Domona.
- Damona?!
- Tak, Damona! Nie widałaś go może?
- Jakieś 40 min temu. Był z jakąś panienką kompletnie zalany. Później wyszedł z Grilla i już go nie widziałam.
- Cholera jasna!
- Ale, co ty z Damonem...?
- Nic! Po prostu jest moim przyjacielem i mi na nim zależy oraz się o niego boje. Czy tak trudno to zrozumieć?
- Nie, ale chyba ostatnio się do siebie zbliżyliście. Kilka tygodni wcześniej nie poszłabyś go szukać w środku nocy.
- Nie chce teraz o tym rozmawiać okej? Spotkamy się jutro to wszystko ci opowiem, zgoda?
- Jasne. Jakby co to dzwoń. Wpadne do ciebie i pogadamy.
- Aktualnie mieszkam u Salavatorów. Pomysł Stefana...
- Aa. Pomóc ci go szukać?
- Nie. Chyba wiem gdzie może być.
- Jak chcesz. To do jutra
*******
Zmierzała do polany gdzie spędziła wczorajszy wieczór z Damonem. Miała nadzieje, że go tam znajdzie. Mówił, że gdy chce pomyśleć to zawsze tam chodzi. A co jeżeli jest tam teraz z jakąś tlenioną panienką, którą zahipnotyzował? Przecież to Damon, jest nieprzewidywalny. Zobaczyła w oddali dobrze znaną jej sylwetkę z butelką w dłoni. Mimowolnie na jej twarzy pojawił się uśmiech. Znalazła go i nic mu nie jest i to jest teraz najważniejsze.
- Po co tu przyszłaś?- Gdy tylko wyczuł jej obecność zadał pytanie.
- Martwiłam się o ciebie.
- O mnie? Złego licho nie bierze.- Zaśmiał się drwiąco.
- Damon, daj spokój. Chodźmy do domu.- Usiadła koło niego.
- Nie mam zamiaru się stąd ruszać. Nie mam zamiaru oglądać ciebie i mojego braciszka jak się obściskujecie, nie mam zamiaru słuchać jak co chwile wyznajecie sobie miłość!
- Damon...
- No co?! Nic nie poradze na to Eleno! Taki już jestem, jestem egoistą! Ale nie masz pojęcia jakie to uczucie, jak to cholernie boli! I wiem, że jestem idiotą, bo nigdy nie poczujesz do mnie tego samego co ja do ciebie! A teraz nawet nie mam z kim o tym pogadać, bo mój najlepszy przyjaciel odszedł na zawsze, bo żyjemy w chorym świecie gdzie gadam z kawałkiem kamienia w postaci nagrobka!
- Damon, wiem, że cierpisz, ale czy ja nie mam prawa być szczęśliwa? Jesteś dla mnie ważny i nie chce cię stracić jasne? Nie moge patrzeć na to jak cierpisz, ale co ja mam zrobić Damon? Gdybym poznała ciebie wcześciej może wszystko potoczyło by się inaczej.
- Cholerna hipnoza...! - Zadrwił sam z siebie.
- Jaka hipnoza? O czym ty mówisz?- Zapytała zdezorientowana.
- Nie ważne. Może kiedyś ci powiem.
- Damon, proszę wracajmy do domu.
- Jasne. Jeszcze się przeziębisz i będziesz chora.- Zdjął swoją kurtkę i zarzucił ją na ramionach Eleny.
- Dziękuje.- Wyznała szczerze.
- Daj spokój. Wiesz, że ja nie odczuwam zimna...
- Nie o to chodzi. Po prostu dziękuje. Za wszystko.
- Nic nie zrobiłem. A teraz chodź, bo jest naprawdę zimno. Stefan się pewnie denerwuje.
- Co chwile dzwoni.
- To dlaczego nie odbierzesz?
- Pokłóciliśmy się. Nie ważne. Źle się zachował i niech poniesie kare. Myśle, że jest coś o czym powinieneś wiedzieć...
- Już chyba nic mnie nie zaskoczy, więc mów śmiało.
- Od dzisiaj mieszkam z wami.- Powiedziała niepewnie.
- No i jednak jest... o co się pokłóciliście?- Zapytał ciekawy.
- O ciebie... powiedział, że nie zamierza cię już dłużej niańczyć. Więc ja się wściekłam, bo wiem, że ty byś się tak nie zachował no i poszłam cię szukać.
- Czy ty na głowe upadłaś dziewczyno?! Zobaczysz, teraz wiewiórki się zemszczą za zranione serduszko Stefanka.
- Jesteś okropny!- Dała mu kuksańca w ramię.
- Nie pochlebiaj mi Eleno...- Dodał dumnie.
- Czy ty musisz ze wszystkiego i wszystkich żartować?!
- Z ciebie nie żartuje.
______________________________________________________
Wiem, że dawno nie było nowego rozdziału, ale mam kursy i nauki tyle, że na nic nie mam czasu xd To miłego czytania i komentujcie :)
- Stefan, już późno. Grzeczni chłopcy o tej godzinie już śpią, a nie wracają do domu.- Nabijał się z brata Damon.
- Ty gnojku! Nie możesz odpuścić?!- Pytał wściekły Stefan.
- O co ci chodzi?!
- Gdzie byliście?!
- Daleko od ciebie. Nie wiem czy wiesz, ale ta koszula kosztowała majątek.- Wskazał na ręce Stefana wciskające go w ścianę.- To zabawne co ludzka krew może zrobić, nieprawda?
- O czym ty mówisz?- Natychmiast go puścił.
- Stefan, daj spokój. Myślałeś, że się nie dowiem? W innej sytuacji byłbym z ciebie dumny, ale sądzę, że to nieodpowiedni moment. A teraz pozwól, że pójdę do siebie. To był długi wieczór.
Uśmiechnął się tryumfalnie i udał się na górę zostawiając Stefana z mętlikiem w głowie.
*******
Obudził ją potworny ból głowy. Pół nocy nie spała myśląc o tym co powiedział jej Damon. Był jej przyjacielem i nie chciała go stracić tylko dlatego, że on poczuł coś więcej. Dawał jej poczucie bezpieczeństwa, gwarantował jej świetną zabawę. Przy nim zawsze się uśmiechała. Ale przecież kocha Stefana. To w nim jest bezgranicznie zakochana. To go poznała pierwszego i od początku wiedziała, że to ten jedyny.
- Dlaczego dla odmiany choć raz nie może być dobrze i ułożyć się po mojej myśli?!- Zapytała wściekła sama siebie. Po chwili dało się słyszeć wibracje telefonu. Nie mogła dłużej odwlekać tej rozmowy. To był Stefan.
~~ - Elena? Myślałem, że już nie odbierzesz. Co się z tobą wczoraj działo?
- Nic.- Odpowiedziała oschle.- To nie jest rozmowa na telefon.
- Okej. Wpadniesz?
- Za godzine będę u was. Pasuje ci?
- Jasne. Nie mam nic do roboty.
- To do zobaczenia.
- Pa ~~
*******
Spałby sobie nadal smacznie gdyby nie krzyki dobiegające z dołu. Nie chciał podsłuchiwać, ale musiał. Szybko założył czarną koszulkę i wyszedł z pokoju.
*******
- Do jasnej cholery, Elena powiedz mi co się między nami ostatnio dzieje?!- Pytał wściekły Stefan.
- To ty mi powiedz! To ty masz przede mną tajemnice, a nie ja przed tobą!
- Doprawdy?! To gdzie i z kim wczoraj spędziłaś cały wieczór?! Nie mów, że z przyjaciółkami, bo ci nie uwierze!
- Byłam z Damonem! I wiesz co? Było fajnie, a wiesz dlaczego? Bo przy nim zapomniałam. A wiesz o czym?! Nie codziennie dowiadujesz się o tym, że twój chłopak znowu żywi się ludzką krwią!
- Skąd ty o tym wiesz? No tak... Kochany Damon ci powiedział...
- Nie zwalaj winy na niego! To ja go poprosiłam żeby się dowiedział co się z tobą dzieje. A wiesz dlaczego?! Bo facet którego kocham ma przede mną tajemnice i nie jest ze mną szczery!
- Elena, chciałem ci powiedzieć. Ale najpierw chciałem cię na to jakoś przygotować. Zrobiłem to dla ciebie. Teraz moge cię bezgranicznie chronić, bo jestem silny. Zrozum mnie. Proszę.
- Już nigdy więcej żadnych tajemnic okej? - Zapytała patrząc mu w oczy. On odpowiedział jej pocałunkiem pełnym tęsknoty, porządania i czułości.
- To chyba miało znaczyć tak.- Odpowiedziała z szczerym uśmiechem.
*******
- Gołabeczki znowu razem. Mną się nie przejmujcie. Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę, ale chyba nie prędko. Także róbcie te wszystkie rzeczy które robią zakochani i Bóg wie co.- Oznajmił i wyszedł z domu.
Jednak Elena wiedziała, że cierpi. Krzywdziła go i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Jednak czy miała poświęcić swoje szczęście tylko dlatego, że Damon się w niej zakochał? Ona też miała prawo być szczęśliwa z osobą którą kocha.
- Elena co się stało?- Zapytał Stefan.
- Nic. Zamyśliłam się.
- Mam pomysł. Tylko zgódź się. Nie przyjmuje odmowy.
- Co masz na myśli?- Zapytała ciekawa.
- Zamieszkaj ze mną. Wprowadź sie jeszcze dziś.
- Ale Stefan...
- Powiedziałem, że nie przyjmuje odmowy. Proszę... Pozwól mi to wszystko naprawić. Na razie tylko na miesiąc. Potem jeżeli się będziesz chciała wyprowadzić zrozumiem.
- Dobrze. Pomożesz mi się spakować?
- Jasne. Pójdę po samochód i możemy jechać.- Powiedział szczęśliwy.
*******
- Przyjacielu, gdybyś tu tylko był... Napilibyśmy się whisky, pogadali, poużalali nad sobą... Dawno tu nie zaglądałem i przepraszam. Ostatnio tyle się dzieje. I co ja mam zrobić co? Ty zawsze byś wiedział co powiedzieć. Czy ona zawsze musi mieć rację?! Jestem sam na tym zawszonym świecie. Wiesz, że byłeś moim najprawdziwszym przyjacielem i godnym towarzyszem? Ale życie musiało być tak niesprawiedliwe i zabrać mi nawet ciebie. Pewnie myślisz sobie teraz, że dostałem na głowę, bo dobrze wiesz, że nawet gdy jestem pijany to nie zbiera mi się na takie szczerości. Ale mam dość rozumiesz? To twoje zdrowie. Wiem, skubańcu, że tu jesteś i się teraz nabijasz z mojego opłakanego stanu, ale spokojnie nie zabije cię. To ja będę leciał stary. Nie długo znowu tu wpadnę na małą pogawędke. Do zobaczenia przyjacielu.- Ostatni raz spojrzał na miejsce gdzie został pochowany Alaric i zmierzał ku wyjściu.
- No przystojniaczku to teraz się zabawimy. Żadna ci się nie oprze...- Powiedział sam do siebie.
*******
- Stefan, już późno. Damon powinien już być w domu. Nie sądzisz?- Zapytała zmartwiona Elena.
- Damon jest dorosły i wie co robi.- Odpowiedział spokojnie Stefan.
- Dobrze wiesz, że tak nie jest! Gdy jest zły i zraniony różne głupie pomysły przychodzą mu do głowy!- Wykrzyczała zdenerwowana.
- A to niby dlaczego miałby być zły i zaraniony?! Elena, co zaszło wczoraj między wami?!
- Nic! Powinniśmy iść go poszukać.
- Nie ma mowy. Mam dość niańczenia mojego starszego brata!
- Ty chyba nie wiesz co mówisz! Damon tyle razy ci pomół, tyle razy nastawiał za ciebie kark! On oddałby za ciebie życie! A ty co?! Bawisz się w jakieś durne podchody, bo myślisz, że coś między nami zaszło i jesteś na niego wściekły za to, że wczorajszy wieczór spędziiśmy razem i powiedział mi to czego ty nie zamierzałeś zrobić! Wiesz co? Siedź tu sobie dalej i rób co tam chcesz, a ja ide go szukać.- Wyszła trzaskając drzwiami.
******
- Elena, co ty tu robisz o tej godzinie sama?!- Zapytała zdziwiona Caroline.
- Szukam Domona.
- Damona?!
- Tak, Damona! Nie widałaś go może?
- Jakieś 40 min temu. Był z jakąś panienką kompletnie zalany. Później wyszedł z Grilla i już go nie widziałam.
- Cholera jasna!
- Ale, co ty z Damonem...?
- Nic! Po prostu jest moim przyjacielem i mi na nim zależy oraz się o niego boje. Czy tak trudno to zrozumieć?
- Nie, ale chyba ostatnio się do siebie zbliżyliście. Kilka tygodni wcześniej nie poszłabyś go szukać w środku nocy.
- Nie chce teraz o tym rozmawiać okej? Spotkamy się jutro to wszystko ci opowiem, zgoda?
- Jasne. Jakby co to dzwoń. Wpadne do ciebie i pogadamy.
- Aktualnie mieszkam u Salavatorów. Pomysł Stefana...
- Aa. Pomóc ci go szukać?
- Nie. Chyba wiem gdzie może być.
- Jak chcesz. To do jutra
*******
Zmierzała do polany gdzie spędziła wczorajszy wieczór z Damonem. Miała nadzieje, że go tam znajdzie. Mówił, że gdy chce pomyśleć to zawsze tam chodzi. A co jeżeli jest tam teraz z jakąś tlenioną panienką, którą zahipnotyzował? Przecież to Damon, jest nieprzewidywalny. Zobaczyła w oddali dobrze znaną jej sylwetkę z butelką w dłoni. Mimowolnie na jej twarzy pojawił się uśmiech. Znalazła go i nic mu nie jest i to jest teraz najważniejsze.
- Po co tu przyszłaś?- Gdy tylko wyczuł jej obecność zadał pytanie.
- Martwiłam się o ciebie.
- O mnie? Złego licho nie bierze.- Zaśmiał się drwiąco.
- Damon, daj spokój. Chodźmy do domu.- Usiadła koło niego.
- Nie mam zamiaru się stąd ruszać. Nie mam zamiaru oglądać ciebie i mojego braciszka jak się obściskujecie, nie mam zamiaru słuchać jak co chwile wyznajecie sobie miłość!
- Damon...
- No co?! Nic nie poradze na to Eleno! Taki już jestem, jestem egoistą! Ale nie masz pojęcia jakie to uczucie, jak to cholernie boli! I wiem, że jestem idiotą, bo nigdy nie poczujesz do mnie tego samego co ja do ciebie! A teraz nawet nie mam z kim o tym pogadać, bo mój najlepszy przyjaciel odszedł na zawsze, bo żyjemy w chorym świecie gdzie gadam z kawałkiem kamienia w postaci nagrobka!
- Damon, wiem, że cierpisz, ale czy ja nie mam prawa być szczęśliwa? Jesteś dla mnie ważny i nie chce cię stracić jasne? Nie moge patrzeć na to jak cierpisz, ale co ja mam zrobić Damon? Gdybym poznała ciebie wcześciej może wszystko potoczyło by się inaczej.
- Cholerna hipnoza...! - Zadrwił sam z siebie.
- Jaka hipnoza? O czym ty mówisz?- Zapytała zdezorientowana.
- Nie ważne. Może kiedyś ci powiem.
- Damon, proszę wracajmy do domu.
- Jasne. Jeszcze się przeziębisz i będziesz chora.- Zdjął swoją kurtkę i zarzucił ją na ramionach Eleny.
- Dziękuje.- Wyznała szczerze.
- Daj spokój. Wiesz, że ja nie odczuwam zimna...
- Nie o to chodzi. Po prostu dziękuje. Za wszystko.
- Nic nie zrobiłem. A teraz chodź, bo jest naprawdę zimno. Stefan się pewnie denerwuje.
- Co chwile dzwoni.
- To dlaczego nie odbierzesz?
- Pokłóciliśmy się. Nie ważne. Źle się zachował i niech poniesie kare. Myśle, że jest coś o czym powinieneś wiedzieć...
- Już chyba nic mnie nie zaskoczy, więc mów śmiało.
- Od dzisiaj mieszkam z wami.- Powiedziała niepewnie.
- No i jednak jest... o co się pokłóciliście?- Zapytał ciekawy.
- O ciebie... powiedział, że nie zamierza cię już dłużej niańczyć. Więc ja się wściekłam, bo wiem, że ty byś się tak nie zachował no i poszłam cię szukać.
- Czy ty na głowe upadłaś dziewczyno?! Zobaczysz, teraz wiewiórki się zemszczą za zranione serduszko Stefanka.
- Jesteś okropny!- Dała mu kuksańca w ramię.
- Nie pochlebiaj mi Eleno...- Dodał dumnie.
- Czy ty musisz ze wszystkiego i wszystkich żartować?!
- Z ciebie nie żartuje.
______________________________________________________
Wiem, że dawno nie było nowego rozdziału, ale mam kursy i nauki tyle, że na nic nie mam czasu xd To miłego czytania i komentujcie :)
niedziela, 11 maja 2014
Rozdział 2
- Bonnie, jest może u ciebie Elena?- Pytał zmartwiony Stefan przez telefon.
- Nie, dlaczego?- Zapytała zdezorientowana.
- Jest już późno , a jej nigdzie nie ma. Nie odbiera telefonu.
- Ale jak to?!
- Najgorsze jest to, że Damona też nigdzie nie ma...
- Myślisz, że...?
- Sam nie wiem co mam myśleć. Ostatnio trochę nam się nie układało, więc...
- Stefan, przestań! Ona nigdy by ci tego nie zrobiła. Kocha cię, a ty ją i nawet Damon nie zepsuje tego co jest między wami.
- Damon może nie, ale ja.
- O czym ty do cholery mówisz? Stefan coś ty zrobił?!
- To nie jest rozmowa na telefon. Za chwile do ciebie przyjade i porozmawiamy.
- Okej, to czekam. Pa.
**********
- Zrobiłeś to?! Ha ha, no ja nie mogę. Musiałeś za to nieźle oberwać!- Mówiła rozbawiona Elena.
- Było warto. Widok Stefana biegającego po całym domu z zieloną głową był i jest bezcenny.
Siedzieli na pięknej polanie oświetlonej blaskiem księżyca odbijającego się od małego jeziorka. Można by powiedzieć, że to idealne miejsce na pierwszą randkę, ale przecież to tylko przyjacielski wypad. Ucieczka od szarej rzeczywistości.
- Pięknie tu.
- Nie powiększaj mojego ego. Zawsze tu przychodzę gdy chcę odpocząć, pomyśleć.
- O czym?- Zapytała ciekawa.
- O niczym konkretnym.
- Ściema, ale jeżeli nie chcesz mówić to okej. Dziękuje Damon, za wszystko co robisz.
- Daj spokój. Każdy by się tak zachował na moim miejscu.
- Nie każdy. Jesteś wspaniały tylko nie wiem dlaczego ukrywasz to pod maską zwykłego dupka.
- Po prostu nie chcę żeby ludzie widzieli we mnie osobę której wszyscy oczekują. Chcę żeby zaakceptowali mnie takim jakim jestem. To wszystko. Nie będę robił tego co się innym podoba. Jestem dyspozytorem własnego życia.
- Nie prawda Damon. Skoro tak myślisz to dlaczego mi pomagasz, marnujesz czas na siedzenie tutaj ze mną?
- Nie marnuje go. Cieszę się, że tutaj ze mną jesteś. No i, że pijesz ze mną Burbona. Więc cieszmy się chwilą, bo to może się już więcej nie powtórzyć.- Uniósł butelkę na znak toastu.
- Twoje zdrowie przyjacielu.- Wykonała ten sam gest co przyjaciel po czym wzięla duży łyk trunku.
- Jak to możliwe, że nie lubisz pić?- Zapytał z wyrzutem Damon.
- Uważam, że alkohol jest dla osób które mają tak nudne życie lub sobie z nim nie radzą, że wszystko w nim zatapiają.- Odpowiedziała szczerze.
- Elano Gilbert czy ty uwarzasz, że ja mam nudne życie lub że sobie z nim nie radzę?!- Zapytał z rozbawieniem.
- Co do ciebie mam osobną opinię...- Zaczęła niepewnie.
- A więc słucham.
- Myślę, że po prostu masz dość ciągłej walki o to na czym ci zależy. Choć się do tego nie przyznasz, myślisz, że jesteś gorszy od innych. Masz dość ciągłego tułania się po tym cholernym świecie pełnego bólu, odrzucenia, nienawiści... I właśnie dlatego myśle, że pijesz.
- Mógłbym cię teraz pocałować wiesz? Masz rację, mam dość ciągłej walki o to na czym mi zależy. O to co nigdy nie będzie miało miejsca. O uczucia osób, które mają mnie za zwykłego przyjaciela.
- Damon ja... ja nie wiem co mam powiedzieć. Myślałam, że...
- Chyba powinniśmy się zbierać. Jest już dawno po 23.- Podał jej rękę po czym zaczął zmierzać w stronę samochodu stojącego na uboczu.
*******
- Że co robisz?!- Zapytała z niedowierzaniem i wyrzutem czarownica.
- Żywie się ludzką krwią. Bonnie nie masz pojęcia jakie to uczucie. Jestem silniejszy. Musiałem zawsze polegać na Damonie bo byłem słabszy. Teraz mogę chronić Elenę.
- Ona wie?
- Nie. Chcę jej powiedzieć, ale boje się, że mnie odrzuci. Z drugiej strony przez moje tajemnice oddalamy się od siebie i czuje, że ją tracę.
- Ona musi wiedzieć. Możesz się nie opanować, a wtedy...
- Panuje nad tym.
- To i tak nic nie zmienia. Jeżeli ty jej nie powiesz to ja to zrobie, a wtedy będzie jeszcze gorzej, bo się wścieknie, że ukryłeś przed nią tak ważny fakt.
- Wiem. Zrobię to tylko daj mi czas na poukładanie sobie tego wszysytkiego. Musze ją jakoś na to przygotować.
- Okej. Stefan, wiesz, że jestem z tobą i trzymam za was kciuki.
- Dzięki. Pójdę i sprawdzę czy Elena już wróciła.
- Dobrze. Zadzwoń do mnie gdy ją znajdziesz.
- Jasne.
*******
Miał już odchodzić gdy zobaczył nadjeżdżający samochód. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. W owym aucie siedziała jego dziewczyna z jego własnym bratem. Wyglądali na trochę zakłopotanych. Stefana zaczęły dręczyć myśli co się między nimi wydarzyło. Czy ta niewinna, szczera i dobra dziewczyna, którą była Elena byłaby w stanie zostawić go dla Damona, który jest zwykłym dupkiem? Postanowił podsłuchać ich rozmowę lecz usłyszał krótkie "cześć" i "dziękuje". Zaczął zadawać sobie pytanie za co Elena dziękuje jego bratu. Postanowił porozmawiać z Eleną jutro, a z Damonem rozprawić się jeszcze dzisiaj w domu. Zanim odszedł wybrał numer do dziewczyny będąc ciekawym jej reakcji. Zobaczył tylko jak odrzuca połączenie od niego i chowa telefon do kieszeni.
________________________________________________________________
Rozdział 3 wkrótce. Postaram się żeby był dłuższy :)
- Nie, dlaczego?- Zapytała zdezorientowana.
- Jest już późno , a jej nigdzie nie ma. Nie odbiera telefonu.
- Ale jak to?!
- Najgorsze jest to, że Damona też nigdzie nie ma...
- Myślisz, że...?
- Sam nie wiem co mam myśleć. Ostatnio trochę nam się nie układało, więc...
- Stefan, przestań! Ona nigdy by ci tego nie zrobiła. Kocha cię, a ty ją i nawet Damon nie zepsuje tego co jest między wami.
- Damon może nie, ale ja.
- O czym ty do cholery mówisz? Stefan coś ty zrobił?!
- To nie jest rozmowa na telefon. Za chwile do ciebie przyjade i porozmawiamy.
- Okej, to czekam. Pa.
**********
- Zrobiłeś to?! Ha ha, no ja nie mogę. Musiałeś za to nieźle oberwać!- Mówiła rozbawiona Elena.
- Było warto. Widok Stefana biegającego po całym domu z zieloną głową był i jest bezcenny.
Siedzieli na pięknej polanie oświetlonej blaskiem księżyca odbijającego się od małego jeziorka. Można by powiedzieć, że to idealne miejsce na pierwszą randkę, ale przecież to tylko przyjacielski wypad. Ucieczka od szarej rzeczywistości.
- Pięknie tu.
- Nie powiększaj mojego ego. Zawsze tu przychodzę gdy chcę odpocząć, pomyśleć.
- O czym?- Zapytała ciekawa.
- O niczym konkretnym.
- Ściema, ale jeżeli nie chcesz mówić to okej. Dziękuje Damon, za wszystko co robisz.
- Daj spokój. Każdy by się tak zachował na moim miejscu.
- Nie każdy. Jesteś wspaniały tylko nie wiem dlaczego ukrywasz to pod maską zwykłego dupka.
- Po prostu nie chcę żeby ludzie widzieli we mnie osobę której wszyscy oczekują. Chcę żeby zaakceptowali mnie takim jakim jestem. To wszystko. Nie będę robił tego co się innym podoba. Jestem dyspozytorem własnego życia.
- Nie prawda Damon. Skoro tak myślisz to dlaczego mi pomagasz, marnujesz czas na siedzenie tutaj ze mną?
- Nie marnuje go. Cieszę się, że tutaj ze mną jesteś. No i, że pijesz ze mną Burbona. Więc cieszmy się chwilą, bo to może się już więcej nie powtórzyć.- Uniósł butelkę na znak toastu.
- Twoje zdrowie przyjacielu.- Wykonała ten sam gest co przyjaciel po czym wzięla duży łyk trunku.
- Jak to możliwe, że nie lubisz pić?- Zapytał z wyrzutem Damon.
- Uważam, że alkohol jest dla osób które mają tak nudne życie lub sobie z nim nie radzą, że wszystko w nim zatapiają.- Odpowiedziała szczerze.
- Elano Gilbert czy ty uwarzasz, że ja mam nudne życie lub że sobie z nim nie radzę?!- Zapytał z rozbawieniem.
- Co do ciebie mam osobną opinię...- Zaczęła niepewnie.
- A więc słucham.
- Myślę, że po prostu masz dość ciągłej walki o to na czym ci zależy. Choć się do tego nie przyznasz, myślisz, że jesteś gorszy od innych. Masz dość ciągłego tułania się po tym cholernym świecie pełnego bólu, odrzucenia, nienawiści... I właśnie dlatego myśle, że pijesz.
- Mógłbym cię teraz pocałować wiesz? Masz rację, mam dość ciągłej walki o to na czym mi zależy. O to co nigdy nie będzie miało miejsca. O uczucia osób, które mają mnie za zwykłego przyjaciela.
- Damon ja... ja nie wiem co mam powiedzieć. Myślałam, że...
- Chyba powinniśmy się zbierać. Jest już dawno po 23.- Podał jej rękę po czym zaczął zmierzać w stronę samochodu stojącego na uboczu.
*******
- Że co robisz?!- Zapytała z niedowierzaniem i wyrzutem czarownica.
- Żywie się ludzką krwią. Bonnie nie masz pojęcia jakie to uczucie. Jestem silniejszy. Musiałem zawsze polegać na Damonie bo byłem słabszy. Teraz mogę chronić Elenę.
- Ona wie?
- Nie. Chcę jej powiedzieć, ale boje się, że mnie odrzuci. Z drugiej strony przez moje tajemnice oddalamy się od siebie i czuje, że ją tracę.
- Ona musi wiedzieć. Możesz się nie opanować, a wtedy...
- Panuje nad tym.
- To i tak nic nie zmienia. Jeżeli ty jej nie powiesz to ja to zrobie, a wtedy będzie jeszcze gorzej, bo się wścieknie, że ukryłeś przed nią tak ważny fakt.
- Wiem. Zrobię to tylko daj mi czas na poukładanie sobie tego wszysytkiego. Musze ją jakoś na to przygotować.
- Okej. Stefan, wiesz, że jestem z tobą i trzymam za was kciuki.
- Dzięki. Pójdę i sprawdzę czy Elena już wróciła.
- Dobrze. Zadzwoń do mnie gdy ją znajdziesz.
- Jasne.
*******
Miał już odchodzić gdy zobaczył nadjeżdżający samochód. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. W owym aucie siedziała jego dziewczyna z jego własnym bratem. Wyglądali na trochę zakłopotanych. Stefana zaczęły dręczyć myśli co się między nimi wydarzyło. Czy ta niewinna, szczera i dobra dziewczyna, którą była Elena byłaby w stanie zostawić go dla Damona, który jest zwykłym dupkiem? Postanowił podsłuchać ich rozmowę lecz usłyszał krótkie "cześć" i "dziękuje". Zaczął zadawać sobie pytanie za co Elena dziękuje jego bratu. Postanowił porozmawiać z Eleną jutro, a z Damonem rozprawić się jeszcze dzisiaj w domu. Zanim odszedł wybrał numer do dziewczyny będąc ciekawym jej reakcji. Zobaczył tylko jak odrzuca połączenie od niego i chowa telefon do kieszeni.
________________________________________________________________
Rozdział 3 wkrótce. Postaram się żeby był dłuższy :)
piątek, 9 maja 2014
Rozdział 1
Najszybciej jak tylko mogła udałam się do posesji Salvatorów. Wieczorem wyglądała naprawdę pięknie. Nie zważając na nic wbiegła do środka, gdzie w salonie spotkałam Damona popijającego swojego kochanego Burbona.
-Mów!- Wysapała
-Spokojnie, nie bądź taka narwana.- Dalej sączył swój "napój bogów".
-Damon jak możesz?! Wiesz jak bardzo się o niego martwię, więc nie baw się w podchody tylko powiedz mi do jasnej cholery o co chodzi i czego się dowiedziałeś!
-Może najpierw usiądź... Dla mnie to nic takiego, przyznam, że wręcz się cieszę. Ale dla ciebie... No więc Stefan porzucił swą wiewiórkowatą dietę. Widziałem jak karmi się ludzką krwią.
-Ale przecież on nad tym panuje! Panował... Coś ty mu zrobił?!
-Ja?!- Zapytał zdezorientowany.
-Od kiedy pamiętam namawiałeś go do tego żeby zaczął żywić się ludzką krwią! On by tego nie zrobił, nie wierze w to.
-Elena, posłuchaj mnie i mi nie przerywaj.- Powiedział łagodnie.- Wiem, że mówiłem przeróżne rzeczy, ale nigdy nie zmusiłbym własnego brata do czegoś czego on nie chce. Tym bardziej dlatego, że wiem ile to dla ciebie znaczyło i nadal znaczy. Jeżeli chcesz to z nim porozmawiam i jakoś sobie z tym poradzimy, ale musisz mi zaufać.- Niepewnie ją przytulił.
-Przepraszam cię. Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Dziękuje, że tyle dla mnie robisz. Jesteś prawdziwym przyjacielem, a ja wstrętną jędzą. Jeżeli będziesz miał mnie dość to mi powiedz.- Powiedziała znacznie spokojniej.
-Co ty mówisz? Zawsze możesz na mnie liczyć i pamiętaj o tym. I wcale nie jesteś wstrętną jędzą tylko bardzo wstrętną.-Dodał z powagą.
-Naprawdę? Damon, po prostu jestem zdenerwowana i...
Przerwał jej nie pochamowany wybuch śmiechu Damona. No tak, cały Damon. Zawsze się z niej nabijał. Nawet w najmniej odpowiednich momentach.
-Ha ha ha. No nie mów, że mi uwierzyłaś?! Gdybyś widziała swoją minę... Ha ha ha.- Dalej się śmiał.
-Damon, to nie było zabawne!- Widząc naśladującego jej minę Damona nie wytrzymała i zaczęła śmiać się razem z nim.
-Eleno Gilbert, to wcale nie jest zabawne!- Nagle spoważniał.- Napijesz się ze mną? No nie daj się namawiać...- Zaczął wymachiwać jej szklanką pod nosem.- Wyluzuj trochę. Jedna szklanka ci nie zaszkodzi. Trochę zabawy ci się przyda.
-Dobra, ale jak mnie upijesz to pożałujesz Damonie Salvatore.- Pogroziła mu palcem.
-Okeeej.- Odpowiedział uszczęśliwiony tym, że Elana się zgodziła.- No to imprezkę czas zacząć!
-Ej! Żadnej imprezy! Zgodziłam się tylko na jedną kolejkę.- Przypomniała mu.
-Pożyjemy, zobaczymy...- Odpowiedział z uwodzicielskim uśmiechem.- Co powiesz na muzykę?
-Powiem, że to nawet bardzo fajny pomysł.
-Zadziwiasz mnie. Gdzie się podziała ta odpowiedzialna i poważna Elena?
-Dzisiaj ma urlop. Masz czas do 23 żebym o tym wszystkim zapomniała. Ale jutro wraca wszystko do normy. Jasne?
-Nie wiem czy wiesz na co się piszesz, ale jesteś z właściwą osobą- Dumnie uniósł pierś.
-Więc zaczynajmy. I zmieniłam zdanie. Będziemy potrzebowali dużej ilości Burbona.
-No i popatrz, znowu zwróciłaś się do właściwej osoby, bo czego jak czego, ale mojego kochanego trunku u mnie nigdy nie brak. Mam pomysł. Poczekaj na mnie chwilę. Skoczę po coś na górę i zaraz wracam. Ubierz się. Jedziemy na małą wycieczkę.- Dodał będąc na schodach.
-Ale jak to?! Damon coś ty znowu wymyślił?- Zapytała ciekawa.
-Zobaczysz. Nie próbuj się wymigać. Pamiętaj, że dałaś mi czas do 23, więc mamy sporo czasu. Spokojnie, nic się nie stanie. Ze mną jesteś bezpieczna. I na zachętę dodam, że każda chciałaby być teraz na twoim miejscu...
-Czuje, że będę tego żałowała, ale zgoda.
_____________________________________________________________
No i jest rozdział 1 :) Jeżeli czytacie tego bloga to proszę zostawcie jakiś komentarz, bo nie wiem co dalej mam robić :)
-Mów!- Wysapała
-Spokojnie, nie bądź taka narwana.- Dalej sączył swój "napój bogów".
-Damon jak możesz?! Wiesz jak bardzo się o niego martwię, więc nie baw się w podchody tylko powiedz mi do jasnej cholery o co chodzi i czego się dowiedziałeś!
-Może najpierw usiądź... Dla mnie to nic takiego, przyznam, że wręcz się cieszę. Ale dla ciebie... No więc Stefan porzucił swą wiewiórkowatą dietę. Widziałem jak karmi się ludzką krwią.
-Ale przecież on nad tym panuje! Panował... Coś ty mu zrobił?!
-Ja?!- Zapytał zdezorientowany.
-Od kiedy pamiętam namawiałeś go do tego żeby zaczął żywić się ludzką krwią! On by tego nie zrobił, nie wierze w to.
-Elena, posłuchaj mnie i mi nie przerywaj.- Powiedział łagodnie.- Wiem, że mówiłem przeróżne rzeczy, ale nigdy nie zmusiłbym własnego brata do czegoś czego on nie chce. Tym bardziej dlatego, że wiem ile to dla ciebie znaczyło i nadal znaczy. Jeżeli chcesz to z nim porozmawiam i jakoś sobie z tym poradzimy, ale musisz mi zaufać.- Niepewnie ją przytulił.
-Przepraszam cię. Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Dziękuje, że tyle dla mnie robisz. Jesteś prawdziwym przyjacielem, a ja wstrętną jędzą. Jeżeli będziesz miał mnie dość to mi powiedz.- Powiedziała znacznie spokojniej.
-Co ty mówisz? Zawsze możesz na mnie liczyć i pamiętaj o tym. I wcale nie jesteś wstrętną jędzą tylko bardzo wstrętną.-Dodał z powagą.
-Naprawdę? Damon, po prostu jestem zdenerwowana i...
Przerwał jej nie pochamowany wybuch śmiechu Damona. No tak, cały Damon. Zawsze się z niej nabijał. Nawet w najmniej odpowiednich momentach.
-Ha ha ha. No nie mów, że mi uwierzyłaś?! Gdybyś widziała swoją minę... Ha ha ha.- Dalej się śmiał.
-Damon, to nie było zabawne!- Widząc naśladującego jej minę Damona nie wytrzymała i zaczęła śmiać się razem z nim.
-Eleno Gilbert, to wcale nie jest zabawne!- Nagle spoważniał.- Napijesz się ze mną? No nie daj się namawiać...- Zaczął wymachiwać jej szklanką pod nosem.- Wyluzuj trochę. Jedna szklanka ci nie zaszkodzi. Trochę zabawy ci się przyda.
-Dobra, ale jak mnie upijesz to pożałujesz Damonie Salvatore.- Pogroziła mu palcem.
-Okeeej.- Odpowiedział uszczęśliwiony tym, że Elana się zgodziła.- No to imprezkę czas zacząć!
-Ej! Żadnej imprezy! Zgodziłam się tylko na jedną kolejkę.- Przypomniała mu.
-Pożyjemy, zobaczymy...- Odpowiedział z uwodzicielskim uśmiechem.- Co powiesz na muzykę?
-Powiem, że to nawet bardzo fajny pomysł.
-Zadziwiasz mnie. Gdzie się podziała ta odpowiedzialna i poważna Elena?
-Dzisiaj ma urlop. Masz czas do 23 żebym o tym wszystkim zapomniała. Ale jutro wraca wszystko do normy. Jasne?
-Nie wiem czy wiesz na co się piszesz, ale jesteś z właściwą osobą- Dumnie uniósł pierś.
-Więc zaczynajmy. I zmieniłam zdanie. Będziemy potrzebowali dużej ilości Burbona.
-No i popatrz, znowu zwróciłaś się do właściwej osoby, bo czego jak czego, ale mojego kochanego trunku u mnie nigdy nie brak. Mam pomysł. Poczekaj na mnie chwilę. Skoczę po coś na górę i zaraz wracam. Ubierz się. Jedziemy na małą wycieczkę.- Dodał będąc na schodach.
-Ale jak to?! Damon coś ty znowu wymyślił?- Zapytała ciekawa.
-Zobaczysz. Nie próbuj się wymigać. Pamiętaj, że dałaś mi czas do 23, więc mamy sporo czasu. Spokojnie, nic się nie stanie. Ze mną jesteś bezpieczna. I na zachętę dodam, że każda chciałaby być teraz na twoim miejscu...
-Czuje, że będę tego żałowała, ale zgoda.
_____________________________________________________________
No i jest rozdział 1 :) Jeżeli czytacie tego bloga to proszę zostawcie jakiś komentarz, bo nie wiem co dalej mam robić :)
czwartek, 8 maja 2014
Prolog
Drogi Pamiętniku!
Dawno mnie tutaj nie było... Ale moje życie wywraca się do góry nogami. Tracę wszystkich na których mi zależy. Zaczynając od rodziców, a kończąc na Alaricu. Na szczęście mam przyjaciół na których mogę liczyć i bez których bym sobie nie poradziła. No i mam Stefana. Właśnie, Stefan... Ostatnio coś jest między nami nie tak. Kłócimy się o błahostki. Czuje, że się od siebie oddalamy, a on coś przede mną ukrywa. Damon obiecał mi pomoc chociaż to wszystko go śmieszy. Jednak na nim zawsze mogę polegać. No może nie zawsze, bo gdy nie podoba się mu jakiś mój pomysł to robi wszystko by nie doszło do jego realizacji i szczerze skutecznie, bo zawsze wszystko szlag trafi gdy on się miesza. To jest to co mnie w nim denerwuje najbardziej. Poza tym jest egoistą, dupkiem, jest chamski, lekkomyślny, lekko niezrównoważony i nieprzewidywalny. Ale ma też te dobre strony, które mało kto zauważa. Jest opiekuńczy, delikatny i oddałby życie za swojego brata. Cały Damon. W Mistic Falls byłoby nudno bez niego. W tym mieście chyba nigdy nie będzie spokojnie. Cały czas coś się dzieje. Ostatnio mieliśmy tu niezłe zbiorowisko wampirów. Klaus znowu coś kombinuje i niepokoi to nas. O 19 mam być w domu Salvatorów. Damon chce porozmawiać o Stefanie. Aż mnie ciarki przechodzą.
Elena
No to jak obiecałam jest prolog. Mam nadzieję, że nie jest aż tak zły jak uważam. Jeżeli go przeczytaliście to zostawcie jakiś znak w postaci komentarza, to dla mnie bardzo ważne. Proszę o szczere komentarze. Rozdział pierwszy pojawi się nie długo :)
Dawno mnie tutaj nie było... Ale moje życie wywraca się do góry nogami. Tracę wszystkich na których mi zależy. Zaczynając od rodziców, a kończąc na Alaricu. Na szczęście mam przyjaciół na których mogę liczyć i bez których bym sobie nie poradziła. No i mam Stefana. Właśnie, Stefan... Ostatnio coś jest między nami nie tak. Kłócimy się o błahostki. Czuje, że się od siebie oddalamy, a on coś przede mną ukrywa. Damon obiecał mi pomoc chociaż to wszystko go śmieszy. Jednak na nim zawsze mogę polegać. No może nie zawsze, bo gdy nie podoba się mu jakiś mój pomysł to robi wszystko by nie doszło do jego realizacji i szczerze skutecznie, bo zawsze wszystko szlag trafi gdy on się miesza. To jest to co mnie w nim denerwuje najbardziej. Poza tym jest egoistą, dupkiem, jest chamski, lekkomyślny, lekko niezrównoważony i nieprzewidywalny. Ale ma też te dobre strony, które mało kto zauważa. Jest opiekuńczy, delikatny i oddałby życie za swojego brata. Cały Damon. W Mistic Falls byłoby nudno bez niego. W tym mieście chyba nigdy nie będzie spokojnie. Cały czas coś się dzieje. Ostatnio mieliśmy tu niezłe zbiorowisko wampirów. Klaus znowu coś kombinuje i niepokoi to nas. O 19 mam być w domu Salvatorów. Damon chce porozmawiać o Stefanie. Aż mnie ciarki przechodzą.
Elena
_______________________________________________________
No to jak obiecałam jest prolog. Mam nadzieję, że nie jest aż tak zły jak uważam. Jeżeli go przeczytaliście to zostawcie jakiś znak w postaci komentarza, to dla mnie bardzo ważne. Proszę o szczere komentarze. Rozdział pierwszy pojawi się nie długo :)
środa, 7 maja 2014
Hej :*
Już nie długo pojawi się tutaj prolog mojego opowiadania o Delenie :) mam nadzieję , że nie będzie aż tak złe i będziecie z przyjemnością je czytali :) no to do prologu :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)