środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 9

Caroline

-Co to ma do cholery znaczyć Klaus?!- Pytałam wściekła. Wiedziałam, że hybryda znowu coś kombinuje, ale nie wiedziałam co.
-Chcesz o tym rozmawiać przez telefon kochana?
-Po prostu powiedz po co znowu się tutaj zjawiłeś! Nie mam ochoty na zabawę w podchody!
-To już nie można zaprosić damy na bal? Chcę żebyś mi towarzyszyła i nic więcej. Czy ty zawsze musisz doszukiwać się drugiego dna?- Zapytał jak gdyby trochę przytłoczony.
-Coś się stało?- Może i nie podobało mi się to wszystko, lecz wiedziałam, że coś go trapi.
-Sprawy rodzinne. Nie warte wzmainki.
-Wiesz, że możesz mi powiedzieć.
-A ty polecisz do przyjaciół i im wszystko wypaplasz? Wybacz, ale nie mogę. Mam nadzieję, że przyjmiesz moje zaproszenie. Do zobaczenia Caroline.
-Klaus...- Usłyszałam jednak tylko dźwięk przerwanego połączenia. Nie ważne co Klaus ukrywał. Musiałam dowiedzieć się o co chodzi. A może nie warto się mu narażać i odpuścić? Może gdy będę lojalna wobec niego pozwoli wrócić Tylerowi? Nie potrafiłam jeszcze odpowiedzieć sobie na to pytanie.

Elena

-Stefan? Co ty tutaj robisz?- Zapytałam zdziwiona obecnością swojego eks w moim pokoju.
-Możemy porozmawiać? Elena wiem, że cię zraniłem, ale działałem pod wpływem impulsu- Zaczął niepewnie.
-Myślisz, że rzuce ci się teraz w ramiona?- O co temu chłopakowi do cholery chodziło?! Najpierw ze mną zrywa, bo jest zazdrosny o swojego własnego brata, a teraz przychodzi do mnie i co dalej? Coraz bardziej gubiłam się w toku myślenia braci Salvatore.
-Nie. Wiem, że to moja wina, że tak się z Damonem do siebie zbliżyliście, bo nie poświęcałem ci dość dużo uwagi. Nie powinienem tak reagować, ale po prostu nie mogę patrzeć jak daje ci coś czego ja nie potrafię dać. Wiem, że nie chcesz mnie teraz widzieć, ale przyszedłem cię przeprosić. Kocham cię i nie wyobrażam sobie, że mogę cię stracić. Jesteś dla mnie wszystkim i chcę żebyś o tym wiedziała. Przyszedłem tutaj również po to żeby prosić cię o to żebyś towarzyszyła mi na balu.
-Stefan, ja nie wiem co mam powiedzieć. Myślę, że oboje się pogubiliśmy w tym wszystkim. Jedyne co mogę ci teraz ofiarować z mojej strony to przyjaźń. Zbyt wiele między nami się wydarzyło. To nas poróżniło. Te wszystkie tajemice, kłótnie, niedomówienia. Ja po prostu nie potrafiłabym się teraz z tobą związać i o tym wszystkim zapomnieć. Już nigdy nie będzie tak jak dawniej- Powiedziałam wszystko co mi leżało na sercu. Wiedziałam, że ranie go tymi słowami. Jednak czy gorszym świństwem nie byłoby okłamywamie go i brnięcie dalej w to wszystko? Wtedy byłoby jeszcze trudniej. Dla mnie również nie było to łatwe, jednak wiedziałam, że to co było między nami skończyło się. Czy mi na nim zależy? Myślę, że tak, jednak chodzi o coś innego. Nie patrze już na niego jak na kogoś z kim mogę spędzić resztę życia, lecz jak na bardzo dobrego przyjaciela.
-Rozumiem- Powiedział głosem pełnym bólu, rozczarowania. Było mi go żal, jednak nie mogłam postąpić inaczej- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Będziesz mi towarzyszyć na balu? Oczywiście jako przyjaciele...
-Oczywiście- Odparłam- Więc Klaus wrócił... Nie podoba mi się to.
-Nie tylko tobie. Jednak nie wiemy czego może chcieć tym razem. Dostaliśmy tylko zaproszenie na bal. Nic więcej. To ja się już będę zbierał. Jest późno pewnie jesteś zmęczona i chcesz odpocząć. Cieszę się, że już wszystko z tobą okej.
-Stefan, nie miej do mnie żalu. Nie chciałam żeby tak wyszło...- Powiedziałam skruszona.
-Wiem. Śpij dobrze- W mgnieniu oka Stefan wyskoczył przez okno, a ja zostałam sama. Zaczęły nachodzić mnie wątpliwości co do balu. Nie chodziło tutaj o zamiary Klausa, lecz o to co pomyśli sobie Damon. Byłam gotowa umrzeć tylko po to żeby wrócił. A teraz idę na bal z jego bratem. Co on sobie pomyśli? Ale przecież idę tam ze Stefanem tylko z życzliwości. Czy może mieć do mnie pretensje?

Damon

Nie wierze, że ten kretyn tam poszedł! Przecież uprzedzałem, że Elena nie chce go widzieć! Nie kryłem, że jestem wściekły. Jak zwykle w takich chwilach popijałem Burbona. Patrzyłem tępo w jeden punkt, dopuki nie usłyszałem dźwięku otwierających się drzwi. Wiedziałem, że to on. Wyczułem go. Nie zastanawiając się nad niczym w wampirzym tępie znalazłem się przy drzwiach i go zaatakowałem.
-Czy ty chociaż raz nie możesz odpuścić?! Nie możesz dopuścić do siebie myśli, że ja też moge być szczęśliwy?! Zawsze dostawałeś to co chciałeś, a ja szłem w odstawkę! Ojciec zawsze cię faworyzował, to ciebie kochała kobieta, za którą byłem gotów oddać wszystko! Byłem gotów poświęcić nawet moją silną więź z bratem, ale nie, bo ona wolała właśnie tego brata! A teraz gdy tak bardzo chcę to naprawić, ty nie dajesz mi takiej możliwości!- Nie mogłem już dłużej tego dusić w sobie. Taka była przykra prawda. To ja zawsze byłem odtrącany przez wszystkich, a teraz gdy to wszystko mogłoby się zmienić, on próbuje to zniszczyć.
-Nie mów tak Damon. Swoim zachowaniem odpychałeś ludzi, którzy cię naprawdę kochali! Ile osób zraniłeś? Może nie jestem bez winy, ale ty również ponosisz za to odpowiedzialność. Co do Eleny możesz być spokojny. Dała mi do zrozumienia, że to koniec. Chciałem cię tylko uprzedzić, że będzie mi towarzyszyła na balu. Dobranoc Damon.

*******

Już sam nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. W każdym razie postanowiłem walczyć o to na czym mi zależy. Walczyć o Elenę. Emocje wzięły górę i szybko wybrałem numer Eleny. Było późno, jednak miałem nadzieje, że jeszcze nie śpi. Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech, który dzięki niej się pojawił.
~-Halo?- Usłyszałem głos, który tak bardzo kochałem.
-To ja. Nie obudziłem cię?- Zapytałem niepewnie.
-Nie. Nie mogę zasnąć.
-Ja też. Wiem, że miałem dać ci czas, ale tęsknię. Bardzo- Powiedziałem szczerze. Ta dziewczyna sprawiała, że chciałem się zmienić. Przy niej wszystko było inne. Lepsze.
-Więc dlaczego cię przy mnie nie ma? Weź ze sobą Burbona.
-Jesteś pewna? Jeżeli do ciebie przyjdę to nie uwolnisz się ode mnie do rana.
-Jak by to było coś złego- Usłyszałem jej śmiech w słuchawce- Wierz mi, że bycie samym w tym domu to tortura.
-Za chwilę będę.~
Nie czekając na jej reakcję rozłączyłem się, chwyciłem whisky i ruszyłem do domu Gilbertówny.

Elena

Nie minęło 5 min, a Damon stał przede mną. Ucieszyłam się gdy go zobaczyłam. Dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo brakowało mi jego obecności przez cały dzień.
-Przyniesiesz jakieś szkalnki czy całą noc się będziesz tak na mnie gapić?
-Co?- Dopiero jego głos wyrwał mnie z transu w jakim byłam od czasu jego przyjścia.
-Ziemia do Eleny!- Zaczął wymachiwać mi przed oczami butelką Burnona- Pytałem czy znajdą się jakieś szklanki.
-Pewnie. Zaraz przyniosę- Wyszłam z pokoju zakłopotana całą sytuacją. Gdy wróciłam zobaczyłam wampira leżącego na moim łóżku.
-Całkiem wygodne, jednak myślę, że kogoś tu brakuje...
-Rozmawiałam z Stefanem- Powiedziałam prosto z mostu. Zabrałam z szafki butelkę whisky i rozlałam ją do dwóch szklanek, po czym usadowiłam się obok Damona.
-Wiem. Powiedział mi. Więc wybierasz się z nim na bal?
-Damon...
-Nie tłumacz się. Wiem, że powiedziałaś mu, że to koniec. Dlaczego?- Zadał pytanie, którego tak bardzo się obawiałam.
-Nie domyślasz się? Ty. Ty jesteś powodem, przez który tak mu powiedziałam. Moje uczucia względem ciebie się zmieniły. Przez długi czas wypierałam się tego, ale to staje się silniejsze ode mnie.
-Elena...- Zobaczyłam ten błysk w jego błekitnych niczym ocean oczach. Cieszył się, a ja byłam szczęśliwa, że dzięki mnie taki jest. Jednak nie chciałam działać pochopnie.
-Czy możemy się po prostu dzisiaj napić? Prosiłam o czas i proszę daj mi go jeszcze trochę.
-Dziękuje. Za wszystko. Nie masz pojęcia jak bardzo mnie uszczęśliwiłaś.
-Twoje zdrowie Damon- Uniosłam szklankę w geście toastu.
-Za nas- Zawtórował mi po czym wypiliśmy całą zawartość.

__________________________________________________________

Wiem, że rozdział dodany późno, ale musiałam go dokończyć, a postanowiłam sobie, że dodam go jeszcze dzisiaj :) Dziękuje za wasze komentarze i za to, że po prostu czytacie moje wypociny :D
No to miłego czytania wam życzę. Buziaki :*

1 komentarz:

  1. uwielbiam <3 kurde przez cb popadłam w kompleksy, bo ja sama siedzę na łóżku i nie moge zasnąć ... xd opowiadanie boskie ^^

    OdpowiedzUsuń