- Bonnie, jest może u ciebie Elena?- Pytał zmartwiony Stefan przez telefon.
- Nie, dlaczego?- Zapytała zdezorientowana.
- Jest już późno , a jej nigdzie nie ma. Nie odbiera telefonu.
- Ale jak to?!
- Najgorsze jest to, że Damona też nigdzie nie ma...
- Myślisz, że...?
- Sam nie wiem co mam myśleć. Ostatnio trochę nam się nie układało, więc...
- Stefan, przestań! Ona nigdy by ci tego nie zrobiła. Kocha cię, a ty ją i nawet Damon nie zepsuje tego co jest między wami.
- Damon może nie, ale ja.
- O czym ty do cholery mówisz? Stefan coś ty zrobił?!
- To nie jest rozmowa na telefon. Za chwile do ciebie przyjade i porozmawiamy.
- Okej, to czekam. Pa.
**********
- Zrobiłeś to?! Ha ha, no ja nie mogę. Musiałeś za to nieźle oberwać!- Mówiła rozbawiona Elena.
- Było warto. Widok Stefana biegającego po całym domu z zieloną głową był i jest bezcenny.
Siedzieli na pięknej polanie oświetlonej blaskiem księżyca odbijającego się od małego jeziorka. Można by powiedzieć, że to idealne miejsce na pierwszą randkę, ale przecież to tylko przyjacielski wypad. Ucieczka od szarej rzeczywistości.
- Pięknie tu.
- Nie powiększaj mojego ego. Zawsze tu przychodzę gdy chcę odpocząć, pomyśleć.
- O czym?- Zapytała ciekawa.
- O niczym konkretnym.
- Ściema, ale jeżeli nie chcesz mówić to okej. Dziękuje Damon, za wszystko co robisz.
- Daj spokój. Każdy by się tak zachował na moim miejscu.
- Nie każdy. Jesteś wspaniały tylko nie wiem dlaczego ukrywasz to pod maską zwykłego dupka.
- Po prostu nie chcę żeby ludzie widzieli we mnie osobę której wszyscy oczekują. Chcę żeby zaakceptowali mnie takim jakim jestem. To wszystko. Nie będę robił tego co się innym podoba. Jestem dyspozytorem własnego życia.
- Nie prawda Damon. Skoro tak myślisz to dlaczego mi pomagasz, marnujesz czas na siedzenie tutaj ze mną?
- Nie marnuje go. Cieszę się, że tutaj ze mną jesteś. No i, że pijesz ze mną Burbona. Więc cieszmy się chwilą, bo to może się już więcej nie powtórzyć.- Uniósł butelkę na znak toastu.
- Twoje zdrowie przyjacielu.- Wykonała ten sam gest co przyjaciel po czym wzięla duży łyk trunku.
- Jak to możliwe, że nie lubisz pić?- Zapytał z wyrzutem Damon.
- Uważam, że alkohol jest dla osób które mają tak nudne życie lub sobie z nim nie radzą, że wszystko w nim zatapiają.- Odpowiedziała szczerze.
- Elano Gilbert czy ty uwarzasz, że ja mam nudne życie lub że sobie z nim nie radzę?!- Zapytał z rozbawieniem.
- Co do ciebie mam osobną opinię...- Zaczęła niepewnie.
- A więc słucham.
- Myślę, że po prostu masz dość ciągłej walki o to na czym ci zależy. Choć się do tego nie przyznasz, myślisz, że jesteś gorszy od innych. Masz dość ciągłego tułania się po tym cholernym świecie pełnego bólu, odrzucenia, nienawiści... I właśnie dlatego myśle, że pijesz.
- Mógłbym cię teraz pocałować wiesz? Masz rację, mam dość ciągłej walki o to na czym mi zależy. O to co nigdy nie będzie miało miejsca. O uczucia osób, które mają mnie za zwykłego przyjaciela.
- Damon ja... ja nie wiem co mam powiedzieć. Myślałam, że...
- Chyba powinniśmy się zbierać. Jest już dawno po 23.- Podał jej rękę po czym zaczął zmierzać w stronę samochodu stojącego na uboczu.
*******
- Że co robisz?!- Zapytała z niedowierzaniem i wyrzutem czarownica.
- Żywie się ludzką krwią. Bonnie nie masz pojęcia jakie to uczucie. Jestem silniejszy. Musiałem zawsze polegać na Damonie bo byłem słabszy. Teraz mogę chronić Elenę.
- Ona wie?
- Nie. Chcę jej powiedzieć, ale boje się, że mnie odrzuci. Z drugiej strony przez moje tajemnice oddalamy się od siebie i czuje, że ją tracę.
- Ona musi wiedzieć. Możesz się nie opanować, a wtedy...
- Panuje nad tym.
- To i tak nic nie zmienia. Jeżeli ty jej nie powiesz to ja to zrobie, a wtedy będzie jeszcze gorzej, bo się wścieknie, że ukryłeś przed nią tak ważny fakt.
- Wiem. Zrobię to tylko daj mi czas na poukładanie sobie tego wszysytkiego. Musze ją jakoś na to przygotować.
- Okej. Stefan, wiesz, że jestem z tobą i trzymam za was kciuki.
- Dzięki. Pójdę i sprawdzę czy Elena już wróciła.
- Dobrze. Zadzwoń do mnie gdy ją znajdziesz.
- Jasne.
*******
Miał już odchodzić gdy zobaczył nadjeżdżający samochód. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. W owym aucie siedziała jego dziewczyna z jego własnym bratem. Wyglądali na trochę zakłopotanych. Stefana zaczęły dręczyć myśli co się między nimi wydarzyło. Czy ta niewinna, szczera i dobra dziewczyna, którą była Elena byłaby w stanie zostawić go dla Damona, który jest zwykłym dupkiem? Postanowił podsłuchać ich rozmowę lecz usłyszał krótkie "cześć" i "dziękuje". Zaczął zadawać sobie pytanie za co Elena dziękuje jego bratu. Postanowił porozmawiać z Eleną jutro, a z Damonem rozprawić się jeszcze dzisiaj w domu. Zanim odszedł wybrał numer do dziewczyny będąc ciekawym jej reakcji. Zobaczył tylko jak odrzuca połączenie od niego i chowa telefon do kieszeni.
________________________________________________________________
Rozdział 3 wkrótce. Postaram się żeby był dłuższy :)
Ok. Powiem krótko, bo pora późna :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz ;) wciąga juz od pierwszych linijek. Ciekawa jestem rozmowy Eleny i Stefana :P myślę że za miłe to, to nie będzie :P relacje Damona i Gilbertowny uważam za dość skomplikowane, ale przyjacielskie :) dobra bo pisze bez ładu i składu :P
Pozdrawiam cię i życzę weny :D
Od. Jeżeli byłabyś tak mika i informowała mnie o nowych rozdziałach na blogu delena-inna-historia.blogspot.com byłabym bardzo wdzięczna ;) buziaki :*
Dzięki za miłe słowa i motywacje :) o nowych rozdziałach oczywiście będę cię informować :)
Usuń