piątek, 22 sierpnia 2014

Zwiastun :)

Widzieliście już zwiastun promujący 6 sezon naszego kochanego serialu ? :)
Jeżeli nie to macie tutaj link ;)

Mamy zwiastun TVD!!!!!
https://www.youtube.com/watch?v=0wAGGGOhgC0&app=desktop
Tłumaczenie:
Caroline: Straciliśmy zbyt wiele bliskich przyjaciół
Elena: Musisz dać mi nadzieję.
Stefan: Elena, on odszedł. Ty też musisz się pożegnać.
Elena: Muszę zobaczyć Damona
Caroline: Wiesz że Elena ma problem z czymś w stylu narkotyków dla czarownic, by przez halucynację zobaczyć Damona.
Damon: Elena, rusz na przód.

Biedna Elena :( udowodniła jak bardzo kocha Damona i że się tak szybko nie podda :)
Osobiście mam doła po obejrzeniu tego :'(

czwartek, 21 sierpnia 2014

POMOCY!!!

No więc potrzebuje waszej rady :) jak wiadomo następny rozdział będzie poświęcony przyjęciu u Klausa xd no i w związku z tym mam mały dylemat... mam do wyboru dwie piosenki. Ma być romantyczna, nastrojowa i musi pasować  do tematu ;)
Podaje dwa linki i byłabym wdzięczna gdybyście przesłuchali piosenki, które proponuje i spojrzeli na tłumaczenie.
W komentarzach piszcie, która jest lepsza. Co prawda jedna jest w j. hiszpańskim, ale jest piękna <3
Pozdrawiam :*

http://www.tekstowo.pl/piosenka,backstreet_boys,incomplete.html
http://www.tekstowo.pl/piosenka,christina_aguilera,hoy_tengo_ganas_de_ti__feat__alejandro_fernandez_.html

LBA

Po raz kolejny zostałam nominowana do LBA, więc odpowiadam tylko na pytania z racji, że inne blogi, które czytam są już nominowane :)

Zostałam nominowana przez :
http://niesmiertelny-czlowiek.blogspot.com/p/lba.html

Pytania:

1. Jak masz na drugie imię?
Anna
2. Opisz się w kilku słowach.
No więc, jakby to powiedzieć, mam burdel w swoich sprawach i z wieloma rzeczami nie potrafie sobie poradzić, chyba jak każdy ;) We wrześniu stuknie mi 17. Uwielbiam zabawe, żyje chwilą i nie myśle o konsekwencjach czego zresztą później żałuje :)
3. Kto jest twoim idolem?
Joe Jonas, Ian Somerhalder i Joseph Morgan
4. Piosenka, którą kochasz.
Kocham wszystkie piosenki Jonas Brothers, Ed'a Sheerana. No i ostatnio cały czas słucham Hoy Tengo Ganas De Ti - Christiny Aguilery :)
5. Ulubiony film.
Zdecydowanie Gwiazd Naszych Wina <3
6. Ulubione danie.
Kurczak w miodzie.
7. Co zrobiłabyś/ zrobiłbyś gdyby zostały ci ostatnie dni życia?
Wykorzystałabym je najlepiej jakbym tylko potrafiła :) powiedziałabym wszystkim co o nich myśle i pewnie byłby gruby melanż :D
8. Ulubiona książka.
Trylogia: Dary Anioła i Trylogia czasu :)
9. Co sądzisz o miłości?
 Chyba nie dla mnie te pytanie :) co o niej sądze? W moim przypadku to potrafi tylko ranić i sprawiać ból. Taa... Kochać przyjaciela? Nie na moje nerwy :)
10. Co cię denerwuje?
Ostatnio wszystko :)
11. Lubisz swojego bloga?
Myśle, że nie jest taki zły, chociaż mógłby być lepszy. No, ale to wy go macie lubić i to wam ma się podobać :)

piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 10

Damon

Promienie słoneczne wpadające przez okno nie dawały mi spać. Gdy otworzyłem oczy na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Co było tego przyczyną? Sam nie wiem czy to, że obudziłem się obok Eleny, czy fakt, że wczoraj dała mi nadzieje. Patrzyłem jak powoli otwiera oczy.
-Damon, pomóż. Głowa mi pęka...- Moją reakcją był natychmiastowy śmiech.
-Ktoś ma kaca. Na przyszłość, nie pij jednej szklanki za drugą.
-No tak, zapomniałam, że w tej dziedzinie jesteś ekspertem- Dodała kąśliwą uwagę.
-Masz jakieś tabletki?
-Na dole, w szafce po lewej stronie.
-Weź zimny prysznic. Ja zaraz wróce.
-Dzięki. Przez ciebie się rozpijam- Powiedziała z udawanym oburzeniem.
-Przeze mnie?! O przepraszam bardzo, ale to ty mnie kochanie tutaj ściągnęłaś i kazałaś wziąść ze sobą alkohol, więc to ja powinienem powiedzieć, że mnie rozpijasz- Odgryzłem się.
-Wolne żarty! Humor ci od rana kochanie dopisuje!- Rzuciła we mnie poduszką.
-Nie wiem czy pamiętasz, ale ostatnim razem gdy mnie przepraszałaś musiałaś się nieźle postarać. Więc nie wiem czy warto ze mną zadzieradź. No chyba, że jesteś tak bardzo zdesperowana i chcesz żebym cię pocałował to powiedz od razu...- Powiedziałem z satysfakcją. Jej reakcja była natychmiastowa, a na jej twarzy pojawiły się rumieńce, co jeszcze bardziej mnie usatysfakcjonowało.
-Dupek!- Próbowała unikać mojego wzroku i odwróciła głowę w przeciwną stronę.
-Chyba kochanie na prawdę przyda ci się ten prysznic, bo strasznie się czerwona zrobiłaś- Nie miałem zamiaru ustępować. Wiedziałem, że w końcu nie wytrzyma napięcia i wyjdzie.
-Faktycznie, gorąco tutaj. Jak widać dwie osoby w tym małym pokoju to już tłok- Nie musiałem długo czekać, bo wstała, wzięła ze sobą ubranie i ruszyła do łazienki.
-Tylko uważaj na wampiry! Nie które lubią niespodziewanie przeszkodzić komuś w kąpieli!- Krzyknąłęm za nią, a na moją twarz wstąpił tryumfalny uśmieszek.

*******

Nie rozumiem jak dziewczyny mogą siedzieć 30 min w łazience! Z nudów wziąłem się za robienie śniadania. Elena pewnie będzie głodna. Postanowiłem ją zaskoczyć i zrobiłem to co wychodzi mi najlepiej, czyli gofry z bitą śmietaną i truskawkami, a do tego koktajl owocowy. Po chwili już nie słyszałem lejącej się wody, więc Elena powinna za chwilę zejść. Po 5 min była już na dole. Wyraz jej zdziwionej miny widokiem śniadania był bezcenny.
-Ty umiesz coś zrobić? Jestem pod wrażeniem. Chyba cię zatrudnię...
-To zależy co mi ofiarujesz jako zapłate...
-To zależy kochanie czego oczekujesz- Na jej twarz wstąpił chytry uśmieszek.
-Oj kochanie nie chcesz wiedzieć- A więc tak się bawimy. Od rana mnie podpuszczała, a mi coraz trudniej przychodziło powstrzymanie się przed tym żeby jej nie pocałować.
-Nie no powiedz. Jestem otwarta na różnego rodzaju negocjacje...
-Nie wiem w co grasz, ale podoba mi się to. Tylko uważaj, bo znowu zrobisz się czerwona jak burak i uciekniesz, a tego bym nie chciał kochanie.
-Wiesz, że jesteś strasznym dupkiem?- Zapytała się przysuwając swoją twarz do mojej tawarzy tak, że niemal czułem jej oddech.
-Powtarzasz się. Wiem, ale czy właśnie nie przez to tak szalejesz za mną?- Przysunąłem się jeszcze bliżej. Nasze usta dzieliły milimetry, a nosy się stykały. Jednak postanowiłem jeszcze teraz odpuścić i się z nią podroczyć. W natychmiastowym tempie się odsunąłem, a na jej twarzy dało się zauważyć zdziwienie- Smacznego Eleno.
-Dupek!- Po raz kolejny tego dnia obrzuciła mnie obelgą.
-Co ja zrobiłem?! Wczoraj prosiłaś mnie o czas, a teraz się wściekasz, że cię nie pocałowałem?!- Nie mogąc się dłużej powstrzymać, roześmiałem się- I nie nazywaj mnie dupkiem- Uprzedziłem ją.
-Okej. Kretyn!
-I zrozum tu dziewczynę...

Elena

Powinnam już od dawna przygotowywać się na bal, ale w mojej głowie cały czas był Damon. W co on ze mną do cholery gra?! Najpierw mnie podpuszcza, robi te zalotne miny, uśmiecha się i pokazuje te swoje śnieżnobiałe ząbki oraz dołeczki, a potem odpuszcza?! Wiem, że prosiłam o czas, ale przez jego dzisiejsze zachowanie o mało się na niego nie rzuciłam! To uczucie robi się nie do zniesienia. Kiedy to wszysko się tak potoczyło?"Elena, weź się w garść i przestań o nim myśleć!". Nakazałam sama sobie. Nagle w mojej głowie powstał plan, który postanowiłam wprowadzić w życie. Odstawiłam myśli o Damonie na drugi plan i wzięłam się za przygotowania na dzisiejszą imprezę. Żeby mój plan się powiódł, musiałam wyglądać olśniewająco.

Klaus

Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Miałem nadzieje, że wszyscy zaproszeni goście się zjawią, a szczególnie Caroline... Musiałem przyznać sam przed sobą, że ta dziewczyna mnie zadziwiała, potrafiła wydobyć ze mnie resztki człowieczeństwa. Nie była tylko zwykłym wampirem. Była czysta, dobra, piękna i jeśli kocha to do szaleństwa. Może nie mnie, ale taka właśnie jest. Pewnie wszyscy się domyślają, że bal to tylko przykrywka, ale to nie ma większego znaczenia. Zbliżała się godzina 20, więc postanowiłem pojechać po Caroline jak na dżentelmena przystało.

Stefan

-Eleno, wyglądasz ślicznie- Nie mogłem oderwać wzroku od dziewczyny. Sukienka w kolorze złotym podkreślała jej wszystkie kształty. Włosy lekko pofalowała i zrobiła lekki makijaż.
-Dziękuje, ale chyba powinniśmy już jechać. Czym prędzej dowiemy się czego chce Klaus tym lepiej.
-Wiesz, że nie pozwolimy na to żeby stała ci się jakaś krzywda.
-Wiem. Dziękuje, że zawsze mogę na was liczyć mimo wszystko.
-Daj spokój. Nikt nas do tego nie zmusza. Chronimy cię z wielką chęcią, no i cię kochamy...
-Stefan, jeżeli jesteś na mnie wściekły to po prostu mi to powiedz, nie wiem nakrzycz na mnie, lub zrób cokolwiek. Możesz udawać spokojnego, ale wiem, że w głebi duszy jesteś zły na mnie, a Damona mógłbyś zabić.
-Jedźmy już, bo naprawdę się spóźnimy- Szybko zmieniłem temat. Elena miała rację, byłem wściekły, ale co miałem zrobić? Musze pogodzić się z tym, że straciłem osobę, którą kocham najbardziej na świecie. Tylko tak mogłem być nadal blisko niej.

Caroline

-Myślałam, że już nie dojedziesz. Jeszcze chwilę i spóźniłbyś się na swój własny bal...- Powiedziałam wsiadając do samochodu.
-Ktoś jest nie w homorze...- Zauważył.
-A ty byś był, gdyby ktoś zaprosił cię na impreze nie wiadomo dlaczego? W sumie nie, to wcale nie jest najgorsze... Najgorsze jest to, że powinnam iść tam z osobą, którą kocham, a idę tam z osobą, której on nienawidzi i przez którą musiał opuścić miasto! No, ale wszystko przebija fakt, że ja tą osobę nawet lubię...- No tak, jak zwykle powiedziałam za wiele. Cała ja.
-Dobrze wiedzieć- Zrobił zalotne spojrzenie.
-Klaus, to nie jest zabawne!- Dałam mu kuksańca w ramię.
-Dla mnie bardzo. Ale wiesz co ci powiem? Ja też cię lubie. - Zbliżył się na niebezpieczną odległość.
-Pozwól wrócić Tylerowi. Wtedy dam ci wszystko, tylko mu pozwól- Powiedziałam błagalnym tonem. Tak bardzo chciałam go zobaczyć.
-Nie ma mowy. Nie jesteś w stanie dać mi tego czego od ciebie oczekuje.
-Dlaczego taki jesteś?!- Zapytałam z wyrzutem.
-Jaki?!
-Właśnie taki! Musisz wszystkich do siebie zrażać?! Za każdym razem gdy pomyśle, że wcale nie jesteś taki zły, że jest w tobie coś dobrego i prawdziwego ty to niszczysz! Niszczysz wszystko co sam zbudujesz! Myślisz, że długo potrwa zanim wszyscy cię znienawidzą?! Zanim ja cię znienawidzę?! Mało osób straciłeś? Gratuluje postawy. Oby tak dalej.
-Nic o mnie nie wiesz Caroline...
-Wiem wystatczająco dużo żeby stwierdzić jaki jesteś, a kogo udajesz- Reszte drogi przebyliśmy w ciszy. Gdy dotarliśmy na miejsce zaznałam szoku. Cała rezydencja oświetlona była różnego rodzaju lampami. Widać również było, że w ostatnim czasie ktoś zajmował się ogrodem. Na zewnątrz rozmawiało mnóstwo par, a z środka rozbrzmiewała muzyka. Zapowiada się ciekawy wieczór.

__________________________________________________________

Rozdział dodany dość szybko :) mam nadzieje, że się spodoba :)
Buziaczki :*
i na litość boską, Iza nie czytaj tego ! :D


                                          Wszystkiego najlepszego skarbie :*

środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 9

Caroline

-Co to ma do cholery znaczyć Klaus?!- Pytałam wściekła. Wiedziałam, że hybryda znowu coś kombinuje, ale nie wiedziałam co.
-Chcesz o tym rozmawiać przez telefon kochana?
-Po prostu powiedz po co znowu się tutaj zjawiłeś! Nie mam ochoty na zabawę w podchody!
-To już nie można zaprosić damy na bal? Chcę żebyś mi towarzyszyła i nic więcej. Czy ty zawsze musisz doszukiwać się drugiego dna?- Zapytał jak gdyby trochę przytłoczony.
-Coś się stało?- Może i nie podobało mi się to wszystko, lecz wiedziałam, że coś go trapi.
-Sprawy rodzinne. Nie warte wzmainki.
-Wiesz, że możesz mi powiedzieć.
-A ty polecisz do przyjaciół i im wszystko wypaplasz? Wybacz, ale nie mogę. Mam nadzieję, że przyjmiesz moje zaproszenie. Do zobaczenia Caroline.
-Klaus...- Usłyszałam jednak tylko dźwięk przerwanego połączenia. Nie ważne co Klaus ukrywał. Musiałam dowiedzieć się o co chodzi. A może nie warto się mu narażać i odpuścić? Może gdy będę lojalna wobec niego pozwoli wrócić Tylerowi? Nie potrafiłam jeszcze odpowiedzieć sobie na to pytanie.

Elena

-Stefan? Co ty tutaj robisz?- Zapytałam zdziwiona obecnością swojego eks w moim pokoju.
-Możemy porozmawiać? Elena wiem, że cię zraniłem, ale działałem pod wpływem impulsu- Zaczął niepewnie.
-Myślisz, że rzuce ci się teraz w ramiona?- O co temu chłopakowi do cholery chodziło?! Najpierw ze mną zrywa, bo jest zazdrosny o swojego własnego brata, a teraz przychodzi do mnie i co dalej? Coraz bardziej gubiłam się w toku myślenia braci Salvatore.
-Nie. Wiem, że to moja wina, że tak się z Damonem do siebie zbliżyliście, bo nie poświęcałem ci dość dużo uwagi. Nie powinienem tak reagować, ale po prostu nie mogę patrzeć jak daje ci coś czego ja nie potrafię dać. Wiem, że nie chcesz mnie teraz widzieć, ale przyszedłem cię przeprosić. Kocham cię i nie wyobrażam sobie, że mogę cię stracić. Jesteś dla mnie wszystkim i chcę żebyś o tym wiedziała. Przyszedłem tutaj również po to żeby prosić cię o to żebyś towarzyszyła mi na balu.
-Stefan, ja nie wiem co mam powiedzieć. Myślę, że oboje się pogubiliśmy w tym wszystkim. Jedyne co mogę ci teraz ofiarować z mojej strony to przyjaźń. Zbyt wiele między nami się wydarzyło. To nas poróżniło. Te wszystkie tajemice, kłótnie, niedomówienia. Ja po prostu nie potrafiłabym się teraz z tobą związać i o tym wszystkim zapomnieć. Już nigdy nie będzie tak jak dawniej- Powiedziałam wszystko co mi leżało na sercu. Wiedziałam, że ranie go tymi słowami. Jednak czy gorszym świństwem nie byłoby okłamywamie go i brnięcie dalej w to wszystko? Wtedy byłoby jeszcze trudniej. Dla mnie również nie było to łatwe, jednak wiedziałam, że to co było między nami skończyło się. Czy mi na nim zależy? Myślę, że tak, jednak chodzi o coś innego. Nie patrze już na niego jak na kogoś z kim mogę spędzić resztę życia, lecz jak na bardzo dobrego przyjaciela.
-Rozumiem- Powiedział głosem pełnym bólu, rozczarowania. Było mi go żal, jednak nie mogłam postąpić inaczej- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Będziesz mi towarzyszyć na balu? Oczywiście jako przyjaciele...
-Oczywiście- Odparłam- Więc Klaus wrócił... Nie podoba mi się to.
-Nie tylko tobie. Jednak nie wiemy czego może chcieć tym razem. Dostaliśmy tylko zaproszenie na bal. Nic więcej. To ja się już będę zbierał. Jest późno pewnie jesteś zmęczona i chcesz odpocząć. Cieszę się, że już wszystko z tobą okej.
-Stefan, nie miej do mnie żalu. Nie chciałam żeby tak wyszło...- Powiedziałam skruszona.
-Wiem. Śpij dobrze- W mgnieniu oka Stefan wyskoczył przez okno, a ja zostałam sama. Zaczęły nachodzić mnie wątpliwości co do balu. Nie chodziło tutaj o zamiary Klausa, lecz o to co pomyśli sobie Damon. Byłam gotowa umrzeć tylko po to żeby wrócił. A teraz idę na bal z jego bratem. Co on sobie pomyśli? Ale przecież idę tam ze Stefanem tylko z życzliwości. Czy może mieć do mnie pretensje?

Damon

Nie wierze, że ten kretyn tam poszedł! Przecież uprzedzałem, że Elena nie chce go widzieć! Nie kryłem, że jestem wściekły. Jak zwykle w takich chwilach popijałem Burbona. Patrzyłem tępo w jeden punkt, dopuki nie usłyszałem dźwięku otwierających się drzwi. Wiedziałem, że to on. Wyczułem go. Nie zastanawiając się nad niczym w wampirzym tępie znalazłem się przy drzwiach i go zaatakowałem.
-Czy ty chociaż raz nie możesz odpuścić?! Nie możesz dopuścić do siebie myśli, że ja też moge być szczęśliwy?! Zawsze dostawałeś to co chciałeś, a ja szłem w odstawkę! Ojciec zawsze cię faworyzował, to ciebie kochała kobieta, za którą byłem gotów oddać wszystko! Byłem gotów poświęcić nawet moją silną więź z bratem, ale nie, bo ona wolała właśnie tego brata! A teraz gdy tak bardzo chcę to naprawić, ty nie dajesz mi takiej możliwości!- Nie mogłem już dłużej tego dusić w sobie. Taka była przykra prawda. To ja zawsze byłem odtrącany przez wszystkich, a teraz gdy to wszystko mogłoby się zmienić, on próbuje to zniszczyć.
-Nie mów tak Damon. Swoim zachowaniem odpychałeś ludzi, którzy cię naprawdę kochali! Ile osób zraniłeś? Może nie jestem bez winy, ale ty również ponosisz za to odpowiedzialność. Co do Eleny możesz być spokojny. Dała mi do zrozumienia, że to koniec. Chciałem cię tylko uprzedzić, że będzie mi towarzyszyła na balu. Dobranoc Damon.

*******

Już sam nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. W każdym razie postanowiłem walczyć o to na czym mi zależy. Walczyć o Elenę. Emocje wzięły górę i szybko wybrałem numer Eleny. Było późno, jednak miałem nadzieje, że jeszcze nie śpi. Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech, który dzięki niej się pojawił.
~-Halo?- Usłyszałem głos, który tak bardzo kochałem.
-To ja. Nie obudziłem cię?- Zapytałem niepewnie.
-Nie. Nie mogę zasnąć.
-Ja też. Wiem, że miałem dać ci czas, ale tęsknię. Bardzo- Powiedziałem szczerze. Ta dziewczyna sprawiała, że chciałem się zmienić. Przy niej wszystko było inne. Lepsze.
-Więc dlaczego cię przy mnie nie ma? Weź ze sobą Burbona.
-Jesteś pewna? Jeżeli do ciebie przyjdę to nie uwolnisz się ode mnie do rana.
-Jak by to było coś złego- Usłyszałem jej śmiech w słuchawce- Wierz mi, że bycie samym w tym domu to tortura.
-Za chwilę będę.~
Nie czekając na jej reakcję rozłączyłem się, chwyciłem whisky i ruszyłem do domu Gilbertówny.

Elena

Nie minęło 5 min, a Damon stał przede mną. Ucieszyłam się gdy go zobaczyłam. Dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo brakowało mi jego obecności przez cały dzień.
-Przyniesiesz jakieś szkalnki czy całą noc się będziesz tak na mnie gapić?
-Co?- Dopiero jego głos wyrwał mnie z transu w jakim byłam od czasu jego przyjścia.
-Ziemia do Eleny!- Zaczął wymachiwać mi przed oczami butelką Burnona- Pytałem czy znajdą się jakieś szklanki.
-Pewnie. Zaraz przyniosę- Wyszłam z pokoju zakłopotana całą sytuacją. Gdy wróciłam zobaczyłam wampira leżącego na moim łóżku.
-Całkiem wygodne, jednak myślę, że kogoś tu brakuje...
-Rozmawiałam z Stefanem- Powiedziałam prosto z mostu. Zabrałam z szafki butelkę whisky i rozlałam ją do dwóch szklanek, po czym usadowiłam się obok Damona.
-Wiem. Powiedział mi. Więc wybierasz się z nim na bal?
-Damon...
-Nie tłumacz się. Wiem, że powiedziałaś mu, że to koniec. Dlaczego?- Zadał pytanie, którego tak bardzo się obawiałam.
-Nie domyślasz się? Ty. Ty jesteś powodem, przez który tak mu powiedziałam. Moje uczucia względem ciebie się zmieniły. Przez długi czas wypierałam się tego, ale to staje się silniejsze ode mnie.
-Elena...- Zobaczyłam ten błysk w jego błekitnych niczym ocean oczach. Cieszył się, a ja byłam szczęśliwa, że dzięki mnie taki jest. Jednak nie chciałam działać pochopnie.
-Czy możemy się po prostu dzisiaj napić? Prosiłam o czas i proszę daj mi go jeszcze trochę.
-Dziękuje. Za wszystko. Nie masz pojęcia jak bardzo mnie uszczęśliwiłaś.
-Twoje zdrowie Damon- Uniosłam szklankę w geście toastu.
-Za nas- Zawtórował mi po czym wypiliśmy całą zawartość.

__________________________________________________________

Wiem, że rozdział dodany późno, ale musiałam go dokończyć, a postanowiłam sobie, że dodam go jeszcze dzisiaj :) Dziękuje za wasze komentarze i za to, że po prostu czytacie moje wypociny :D
No to miłego czytania wam życzę. Buziaki :*

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Teen Choice Award

Jestem przeogromnie szczęśliwa !!! Razem zgarnęliśmy aż 4 nagrody ! :D jak najbardziej zasłużone :) tylko szkoda, że Ian nie dostał za największe ciacho :( no, ale my i tak wiemy swoje i dla mnie jest bezkonkurencyjny w tej kategorii <3

czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 8

Damon

Droga dłużyła mi się niemiłosiernie, ale wkońcu byliśmy na miejscu. Nie zastanawiając się nad niczym wparowałem do domu. W salonie siedziały Caroline i Bonnie.
- Dobrze, że jesteście- Mówiła bliska płaczu Caroline.
- Uspokuj się blondi. Co z nią?- Zadałem pytanie, lecz sądząc po minie Bonnie i Caroline nie było zbyt dobrze.
- Jest źle. Ma gorączkę i majaczy- Odpowiedziała mi nieco spokojniejsza mulatka.
- Gdzie ona jest?
- W sypialni Stefana.
- Zostawcie nas samych.
- Dobrze. Idź do niej. Ona cię potrzebuje.
Pokiwałem tylko twierdząco głową i w wamiprzym tempie znalazłem się w spialni brata. Widok Eleny prawie zwalił mnie z nóg. Wydawała się taka krucha. Jej twarz była taka blada i pogrążona w smutku. Jakby ktoś wyssał z niej całe szczęście. I tym kimś byłem niestety ja. Nie tracąc czasu położyłem się obok niej i zacząłem gładzić jej rękę. Chyba wyczuła moją obecność, bo powoli zaczęła otwierać oczy.
- Damon... Przyjechałeś...- Powiedziała słabo jakby za chwilę znów miała zasnąć
- Ciii księżniczko. Jestem tutaj. Wszystko będzie dobrze- Przegryzłem swój nadgarstek i podstawiłem jej go pod usta- Wypij. Poczujesz się lepiej.
- Nie chce twojej krwi jeżeli masz zamiar znowu mnie opuścić. Nie chce czuć tej pustki, którą pozostawiłeś po sobie gdy wyjechałeś. Jeżeli chcesz wyjechać to wolę umrzeć i nic nie czuć.
Tak bardzo ją kochałem. Nie mogłem wytrzymać i dałem upust swoim emocją. Po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza. Dopiero teraz zrozumiałem jak ją skrzywdziłem wyjeżdżając stąd. Nie myślałem o tym jak ona się będzie czuła. Myślałem tylko o tym, że nie mogę dłużej w tym wszystkim tkwić.
- Obiecuje, że już nigdy tego nie zrobię. Zostanę i będę przy tobie nawet jako przyjaciel. Wyjadę tylko wtedy gdy ty będziesz tego chciała. Nie zostawię cię tylko proszę napij się. Gdybym nie zdążył do końca mojej egzystencji obwiniałbym się, rozumiesz? Tak strasznie cię przepraszam. Tak bardzo cię kocham...
Z ulgą poczułem jak Elena sączy moją krew. Jakby kamień spadł mi z serca.
- Śpij kochanie. Zostanę z tobą i poczekam aż odzyskasz siły- Objąłem ją, a ta odpłynęła w krainę Morfeusza.

Elena

Obudziłam się czując wielką ulgę. Nie odczuwałam już żadnego bólu. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 02:32. Czyjaś dłoń mocno mnie obejmowała. Jakby ktoś bał się, że ucieknę. Zaraz, zaraz... czuje się dobrze? Przecież powiedziałam, że tylko Damon... Czyli to on. Obróciłam się twarzą do niego i zobaczyłam osobę, za którą tak cholernie tęskniłam. Wrócił.
- Eleno wiem, że jestem zniewalająco przystojny i w ogóle och i ach, ale czy możesz przestać się na mnie gapić? To trochę krępujące nawet jak dla mnie- Powiedział z tym swoim wyrafinowanym uśmieszkiem.
- Jesteś tutaj... Tak bardzo się cieszę- Wtuliłam się w jego tors, a on objął mnie jeszcze mocniej.
- Nie dałaś mi innego wyboru. Nieźle wszystkich przestraszyłaś. Nie rób tego więcej. Co jeśli Stefan by mnie nie znalazł? Pomyślałaś o tym? Do końca mojego nędznego życia obwinaiłbym się o to, że cię opuściłem.
- Przepraszam Damon. Szukałam cię, ale Bonnie nie potrafiła mi pomóc. To było straszne- Głos powoli mi się łamał.
- Już dobrze. Nigdzie się nie wybieram- Zapewnił mnie starszy Salvatore.
- Gdzie jesteśmy?
- W sypialni Stefana. Moje łóżko jest o wiele wygodniejsze i o wiele większe.
Nawet niespostrzegłam, kiedy wampir wziął mnie na ręce i w wampirzym tempie znaleźliśmy się w jego łóżku.
- Tak jak wspomiałem jest o wiele lepsze- Zaśmiał się cicho.
- Nie mieszkam już tutaj. Stefan ze mną zerwał...
- Wiem o wszystkim. Jest idiotą i tyle- Skwitował krótko.
- Możesz zabrać mnie do domu?- Zapytałam niepewnie.
- Kobieto jest 3 w nocy. Obiecuje, że zrobię to rano.
- Dobrze. Ciesze się, że tu jesteś, ale potrzebuje czasu żeby sobie wszystko przemyśleć.
- Wiem. Dam ci go tyle ile będziesz potrzebowała.
- Dziękuje, że nie naciskasz.
- W końcu mam całą wieczność...

Caroline

Gdy upewniłam się, że Elenie już nic nie zagraża postanowiłam wrócić do domu. Byłam wściekła, że Damon znów tu jest. Jednak dziś mi zaimponował. Wrócił tutaj żeby ją uratować, wrócił bo ją kocha. Dzisiaj to udowodnił. Bonnie miała rację. Elena bez niego nie jest tą samą Eleną. Uzależniła się od niego. Może nawet go kocha, ale nie chce się do tego przyznać sama przed sobą? Jednak nie mogliśmy dopuścić do tego by między tą dwójką doszło do czegoś poważniejszego. On ją zniszczy tak jak niszczy wszystko do okoła- Pewnie rozmyślałabym dalej gdyby nie pewność, że ktoś za mną idzie. Bez zastanowienia się odwróciłam. Przecież jestem wampirem. Nikt nie może mi zagrozić.
- Jest tam kto?- Zapytałam niepewnie, jednak odpowiedziała mi głucha cisza. Gdy chciałam ruszyć dalej pewne ciało mi to uniemożliwiło i na kogoś wpadłam. Te postawę i perfumy rozpoznałabym wszędzie.
- Klaus...- Powiedziałam bez zastanowienia.
- Witaj kochana- Odpowiedział jak gdyby nigdy nic.
- Co tutaj robisz? ZNOWU.
- Po prostu się za tobą stęskniłem. To takie dziwne, że chciałem cię zobaczyć?- Zadał pytanie pewnym siebie tonem.
- Daj mi spokój! Daj go nam wszystkim! Mało szkód narobiłeś?!
- Caroline, kochana o czym mówisz? Chyba nie o tym tchórzu Tylerze?- Uśmieszek nie schodził mu z twarzy.
- Jak możesz?! To przez ciebie go tu nie ma! Jesteś najgorszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała!- Wykrzyczałam mu prosto w twarz. Miałam dość jego zagrywek. Jednak nim się spostrzegłam go już nie było. Byłam z siebie zadowolona, bo wiedziałam, że go uraziłam. Gdyby tak nie było dalej stałby tutaj i ze mną pogrywał. Choć przed znajomymi się wypierałam wiedziałam, że jestem jedną z niewielu osób, które potrafią dotrzeć do Klausa, z których w mniejszym czy większym stopniu zdaniem się liczy. Jednak to, że pozwoli Tylerowi wrócić do Mystic Falls było nie możliwe. Nie po tym wszystkim. No i byłam jeszcze ja. Kochałam Tylera, ale bez wątpienia coś w Klausie mnie przyciągało. Byłam między młotem, a kowadłem. Sama z tym mętlikiem w głowie. Bo przecież nie powiem znajomym, że coś w ich największym wrogu mnie pociąga.

Stefan

Gdy zegar wybił 7 rano postanowiłem wstać. Myśli zaprzątające moją głowę nie dawały mi spokoju. Teraz gdy Damon wrócił wszystko się zmieni. Przecież nie jestem z Eleną, mało tego sam z nią zerwałem. Nie mogę zabronić jej spotykać się z Damonem. Jedno jest pewne, musi dokonać wyboru. Jednak postanowiłem się nie poddawać. Muszę walczyć o nią, o jej miłość. Dzięki niej moje życie zmieniło się na lepsze. Dzięki niej patrze z innej perspektywy na świat. Jest wszystkim czym mam. Zacząłem więc robić śniadanie dla naszej trójki. Słyszałem, że po górze ktoś się już krząta, więc pewnie zaraz zejdą na dół. Elena od długiego czasu nic nie jadła. Jednak ku mojemu zdziwieniu na dół zszedł tylko Damon.
- A gdzie Elena?- Zapytałem ciekawy.
- W domu. Poprosiła mnie żybym ją stąd zabrał. Swoją drogą nie dziwie się jej.
- Wiesz, że się nie poddam. Kocham ją.
- No to mamy problem braciszku, bo ja też nie zamierzam odpuścić.
- Nie waż się jej tknąć!
- Bo co? Razem z wiewiórkami i bambi dacie mi nauczkę? Powiem ci coś bracie. To ty zniszczyłeś wszystko co między wami było. Nie ja czy Elena, ale właśnie ty! Dobrze wiesz, że siedziałem cicho gdy byliście szczęśliwi! Sam doprowadziłeś do takiej sytuacji, więc teraz nie miej do mnie pretensji o to, że chcę uszczęśliwić Elene. Ona na to zasługuje.
- Ty ją zniszczysz. Prędzej czy później to zrobisz. Właśnie to ci wychodzi najlepiej.
- Idę zjeść śniadanie. Z dala od ciebie i twojego nudnego życia. Baw się dobrze i pozdrów bambi.
Już miał wychodzić gdy usłyszał dźwięk wiadomości. Po jej odczytaniu na jego twarzy malowało się zdziwienie.
- Co jest?- Zapytałem ciekawy.
- Sprawdź swoją skrzynkę. Klaus zaprasza nas na bal. Ciekawe co on znowu kombinuje.
- I co zrobimy?
- Jak to co? Wybieramy się na impreze bracie!

_______________________________________________

Tak jak mówiłam mam teraz urlop i rozdziały będą pojawiać się częściej :) postanowiłam wprowadzić trochę Klaroline, bo uwielbiam te połączenie. :)

niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział 7

- To może teraz opowiesz mi co się stało?- Zapytała Caroline.
- Stefan ze mną zerwał. Kocha mnie, ale nie chce o mnie rywalizować- Odpowiedziałam jej zgodnie z prawdą.
- Elena miałaś mi powiedzieć WSZYSTKO! Nie sądzisz, że trochę przesadziłaś z streszczeniem tego co się wydarzyło pomiędzy wami?- Znowu zadała pytanie.
- Pomiędzy kim? Mną, a Damonem czy Stefanem?
- Chwila... To między tobą, a Damonem coś zaszło?
- Tak jakby... Tylko nie jestem pewna jak na to zareagujesz. Wiem, że nie przepadasz za nim.
- Teraz to się nie wywiniesz. Chce wiedzieć wszystko. To, że go nie lubie nie ma teraz znaczenia, bo ty jesteś moją przyjaciółką. Więc opowiadaj.
- No więc Damon tak jakby wyznał mi miłość...- Zaczęłam niepewnie.
- Słucham?!- Gdybyśmy byli na ulicy pewnie wszyscy by się teraz na nas gapili.
- Patrz jak jedziesz, a nie na mnie! Daj mi powiedzieć do końca, bo inaczej niczego się nie dowiesz- Zagroziłam przyjaciółce.
- Przepraszam. Już cię słucham. Spróbuje się nie wtrącać, ale po początku jaki mi zafundowałaś nie wiem czy będę w stanie nie wybuchnąć.
- Nie powiedział mi tego w prost, ale można to wywnioskować. Wtedy gdy go szukałam wyszedł po tym jak widział mnie ze Stefanem.
- Palant...
- Caroline!
- Przepraszam. Wracaj do opowieści.
- Mówiłam ci, że domyślam się gdzie mogę go znaleźć. Faktycznie tak było. Był na polanie, którą mi pokazał. Powiedziałam mu, że się pokłóciłam ze Stefanem o to jak się zachowuję wobec niego. Wróciliśmy do domu więc zazproponowałam, że się razem napijemy.
- Ty i alkohol?! Co on z tobą zrobił?!- Popatrzyłam na nią znacząco- Już się zamykam.
- Wtedy pojawił się Stefan i powiedziałam mu, że zostaje z Damonem, a on ma wszystko sobie przemyśleć. Wypiliśmy dość dużo, bo prawie nic nie pamiętam. Gdy się obudziłam to spał na moich nogach, a później za moją sprawą spadł z kanapy. Przeprosiłam go, ale on mnie wtedy pocałował i...
- Co zrobił?! Elena jak on mógł zrobić coś takiego własnemu bratu?!
- To nie jest tylko jego wina! Odwzajemniłam pocałunek! A po tym wszystkim powiedział, że będzie lepiej jak wyjedzie.
- I dobrze zrobił! Jak możesz chcieć go znaleźć?!
- Jest moim przyjacielem! Zależy mi na nim!
- On nie zasługuje na nic!
Kłóciłyśmy się jeszcze chwilę gdy spostrzegłam, że Caroline jedzie wprost na jakiegoś mężczyznę. Gwałtownie zahamowała. Po tym poczułam tylko niewyobrażalny ból i ostatnią rzeczą, którą widziałam przed utratą przytomności była ciemność, która pochłonęła wszystko.

*******

Obudziłam się w sypialni Stefana. Potwornie bolała mnie głowa, a z salonu dało się słyszeć głośne krzyki Caroline, Stefana i Bonnie. Postanowiłam do nich pójść lecz próba podniesienia się z łóżka okazała się katastrofą, bo nogi odmówiły mi posłuszeństwa, a w głowie wszystko zaczęło wirować. Upadłam na pdłogę, a krzyki w salonie ucichły. Nagle w pokoju znaleźli się wszyscy zainteresowani.
- Elena dalczego wstałaś?! Powinnaś leżeć, nie wiemy co ci jest! Tak strasznie cię przepraszam- Przytuliła mnie wampirzyca.
- Powinnaś napić się krwi. Wtedy wrócisz do zdrowia- Stefan podał mi swój nadgarstek, jednak ja odmówiłam.
- Jeżeli wypije czyjąś krew to będzie ona należeć do Damona- Zażądałam. Jeżeli to miał być jedyny sposób żeby go sprowadzić spowrotem to właśnie był ten sposób.
- Eleno nie możesz! Nie wiemy ile mamy czasu! Wyglądasz naprawdę źle!- Wykrzyczała z wyrzutem Caroline.
Znowu widziałam wszystkich jak przez mgłe, a każde wypowiedziane słowo słyszałam mniej wyraźnie. Ponownie traciłam przytomność.

*******

- Stefan to absurd! Ona leży tam nieprzytomna, a ty masz zamiar szukać tego idiotę?!- Nie mogłam uwierzyć w to co Stefan ma zamiar zrobić.
- To nie będzie takie trudne. Chyba wiem gdzie mogę go znaleźć.
- Elena miała przypuszczenia, że znajdzie go w Paryżu. Chciałam pomóc jej go znaleźć, ale chroni go jakaś czarownica- Odezwała się jakby nieobecna do tej pory Bonnie- Myśle, że Stefan powinien pojechać po niego.
- Jej przypuszczenia okazały się trafne. Jadę tam.
- Na głowę wam wszystkim upadło?!
- Jeżeli podamy jej swoją krew Caroline ona nam nigdy tego nie wybaczy! Tego chcesz? Chcesz stracić przyjaciółkę tylko dlatego, że nie lubisz mojego brata? Mi też się nie uśmiecha, że Damon znowu będzie blisko Eleny, ale jeżeli to jedyny sposób na to żeby wróciła do zdrowia to nie mamy nic do gadania w tej sprawie. To jej wybór i powinniśmy go uszanować.
- Zgoda! Mam tylko nadzieje, że wyjedzie stąd szybko.
- Caroline dobrze wiesz, że tym razem Elena do tego nie dopuści. A ja się wcale jej nie dziwię.
- Bonnie co ty gadasz?- Zapytałam zszokowana jej odpowiedzią.
- Patrzymy na Damona przez pryzmat tego jak nas potraktował. Ale dzięki Elenie się zmienił. Ja też za nim nie przepadam, ale wiem, że nigdy nie zrobiłby krzywdy Elenie. To on się nią opiekował, pomagał i pocieszał gdy my nie mieliśmy na to czasu. Też byłam na początku przeciwna pomysłowi Eleny, ale nie widzicie jak ona cierpi bez niego? Nawet teraz jest gotowa przechodzić przez to wszystko po to by go zobaczyć. Myśle, że Stafan powinien już jechać. Tracimy czas, a nie wiadomo ile nam go zostało.
- Jedź bezpiecznie Stefan- Skwitowałam krótko.
- Wróce najszybciej jak się da. Opiekujcie się nią.
- Nie martw się o to.
- Powinniście powiadomić Jeremiego.
- Bonnie już to zrobiła. Chciał przyjechać, ale zapewniłyśmy go, że wszystko z nią w porządku.

*******

Nie byłem pewien tego, że go tam znajdę, ale to jedyna nadzieja. Muszę schować wszystkie urazy do kieszeni, przecież chodzi o Elenę. Stałem pod domem, który należał do mojego brata. Byłem tu tylko raz, ale doskonale wszystko pamiętam. Damon czuł się tutaj naprawdę świetnie, więc miałem przeczucie, że właśnie tutaj będzie. Nie tracąc więcej czasu ruszyłem w kierunku mieszkania. Zapukałem, a po chwili w drzwiach ujrzałem mojego brata z szkalnką whisky w dłoni.
- Jak mnie znalazłeś?- Zapytał oschle.
- To nie było zbyt trudne. Pakuj się, wracasz ze mną.
- Nigdzie się nie wybieram, a już na pewno nie z tobą.
- Nie gadaj głupot. Elena cię potrzebuje!
- Tym bardziej nigdzie nie jadę. Nie obchodzi mnie czego Elena potrzebuje! Ty jesteś jej chłopakiem więc się nią zajmij!- Próbował zamknąć mi drzwi przed nosem jednak go powstrzymałem.
- Więc nie obchodzi cię to, że Elena umiera?! Nie obchodzi cię to, że powiedziała, że wypije tylko twoją krew?! Świetnie, siedź tu sobie dalej, tylko najpierw do niej zadzwoń lub zrób cokolwiek i przekaż jej, że nie przyjedziesz i ma wypić moją krew!- Wykrzyczałem mu prosto w twarz to co myślę.
- Daj mi 5 min.- Tym razem nie stawiał oporów.
- Jasne.

*******

- Jak to się w ogóle stało?!- Wściekły zadawałem pytania bratu.
- Po tym jak się rozstaliśmy przyjechała po nią Caroline i miały wypadek. Budzi się na chwilę i ponownie traci przytomność. Nie wiemy co jej jest.
- Banda nieodpowiedzialnych idiotów! Dlaczego nie zabraliście jej do szpitala?!
- Myśleliśmy, że sami sobie z tym poradzimy, ale wtedy ona wyskoczyła z tobą i...
- I co?! A gdybyś mnie nie znalazł to pozwolili byście jej umrzeć?!
- Nie chcieliśmy robić nic wbrew jej woli jasne?!
- Poczciwy Stefan! Niech was szlag! Niech ja tylko dorwę blondi...
- Nie jesteś bez winy! To przez ciebie się rozstaliśmy i wsiadła do tego cholernego auta!
- Przeze mnie?!- Zapytałem zdezorientowany.
- Wiem o waszym pocałunku. Powiedziała mi. Przez cały czas próbowała cię znaleźć, a ty się ani razu do niej nie odezwałeś! Tak zachowuje się przyjaciel?!
- To dlaczego nie podałeś jej adresu?! Bez problemu mnie znalazłeś! Skoro widziałeś, że cierpi dlaczego tego nie zrobiłeś?! Schowaj swoją zazdrość do kieszeni choć na chwilę.
- Masz rację. Teraz najważniejsze jest Elena. Dziękuje, że się zgodziłeś.
- Daj spokój. Dobrze wiesz, że nie mógłbym zachować się inaczej. Nie jeśli chodzi o nią.

______________________________________________________

Tak więc jest nowy rozdział :) Chciałabym bardzo podziękować mojej przyjaciółce za pomyśł na ten rozdział xd jesteś najlepsza :* <3 no to miłego czytania ;)