Rozdział 3
- Stefan, już późno. Grzeczni chłopcy o tej godzinie już śpią, a nie wracają do domu.- Nabijał się z brata Damon.
- Ty gnojku! Nie możesz odpuścić?!- Pytał wściekły Stefan.
- O co ci chodzi?!
- Gdzie byliście?!
- Daleko od ciebie. Nie wiem czy wiesz, ale ta koszula kosztowała majątek.- Wskazał na ręce Stefana wciskające go w ścianę.- To zabawne co ludzka krew może zrobić, nieprawda?
- O czym ty mówisz?- Natychmiast go puścił.
- Stefan, daj spokój. Myślałeś, że się nie dowiem? W innej sytuacji byłbym z ciebie dumny, ale sądzę, że to nieodpowiedni moment. A teraz pozwól, że pójdę do siebie. To był długi wieczór.
Uśmiechnął się tryumfalnie i udał się na górę zostawiając Stefana z mętlikiem w głowie.
*******
Obudził ją potworny ból głowy. Pół nocy nie spała myśląc o tym co powiedział jej Damon. Był jej przyjacielem i nie chciała go stracić tylko dlatego, że on poczuł coś więcej. Dawał jej poczucie bezpieczeństwa, gwarantował jej świetną zabawę. Przy nim zawsze się uśmiechała. Ale przecież kocha Stefana. To w nim jest bezgranicznie zakochana. To go poznała pierwszego i od początku wiedziała, że to ten jedyny.
- Dlaczego dla odmiany choć raz nie może być dobrze i ułożyć się po mojej myśli?!- Zapytała wściekła sama siebie. Po chwili dało się słyszeć wibracje telefonu. Nie mogła dłużej odwlekać tej rozmowy. To był Stefan.
~~ - Elena? Myślałem, że już nie odbierzesz. Co się z tobą wczoraj działo?
- Nic.- Odpowiedziała oschle.- To nie jest rozmowa na telefon.
- Okej. Wpadniesz?
- Za godzine będę u was. Pasuje ci?
- Jasne. Nie mam nic do roboty.
- To do zobaczenia.
- Pa ~~
*******
Spałby sobie nadal smacznie gdyby nie krzyki dobiegające z dołu. Nie chciał podsłuchiwać, ale musiał. Szybko założył czarną koszulkę i wyszedł z pokoju.
*******
- Do jasnej cholery, Elena powiedz mi co się między nami ostatnio dzieje?!- Pytał wściekły Stefan.
- To ty mi powiedz! To ty masz przede mną tajemnice, a nie ja przed tobą!
- Doprawdy?! To gdzie i z kim wczoraj spędziłaś cały wieczór?! Nie mów, że z przyjaciółkami, bo ci nie uwierze!
- Byłam z Damonem! I wiesz co? Było fajnie, a wiesz dlaczego? Bo przy nim zapomniałam. A wiesz o czym?! Nie codziennie dowiadujesz się o tym, że twój chłopak znowu żywi się ludzką krwią!
- Skąd ty o tym wiesz? No tak... Kochany Damon ci powiedział...
- Nie zwalaj winy na niego! To ja go poprosiłam żeby się dowiedział co się z tobą dzieje. A wiesz dlaczego?! Bo facet którego kocham ma przede mną tajemnice i nie jest ze mną szczery!
- Elena, chciałem ci powiedzieć. Ale najpierw chciałem cię na to jakoś przygotować. Zrobiłem to dla ciebie. Teraz moge cię bezgranicznie chronić, bo jestem silny. Zrozum mnie. Proszę.
- Już nigdy więcej żadnych tajemnic okej? - Zapytała patrząc mu w oczy. On odpowiedział jej pocałunkiem pełnym tęsknoty, porządania i czułości.
- To chyba miało znaczyć tak.- Odpowiedziała z szczerym uśmiechem.
*******
- Gołabeczki znowu razem. Mną się nie przejmujcie. Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę, ale chyba nie prędko. Także róbcie te wszystkie rzeczy które robią zakochani i Bóg wie co.- Oznajmił i wyszedł z domu.
Jednak Elena wiedziała, że cierpi. Krzywdziła go i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Jednak czy miała poświęcić swoje szczęście tylko dlatego, że Damon się w niej zakochał? Ona też miała prawo być szczęśliwa z osobą którą kocha.
- Elena co się stało?- Zapytał Stefan.
- Nic. Zamyśliłam się.
- Mam pomysł. Tylko zgódź się. Nie przyjmuje odmowy.
- Co masz na myśli?- Zapytała ciekawa.
- Zamieszkaj ze mną. Wprowadź sie jeszcze dziś.
- Ale Stefan...
- Powiedziałem, że nie przyjmuje odmowy. Proszę... Pozwól mi to wszystko naprawić. Na razie tylko na miesiąc. Potem jeżeli się będziesz chciała wyprowadzić zrozumiem.
- Dobrze. Pomożesz mi się spakować?
- Jasne. Pójdę po samochód i możemy jechać.- Powiedział szczęśliwy.
*******
- Przyjacielu, gdybyś tu tylko był... Napilibyśmy się whisky, pogadali, poużalali nad sobą... Dawno tu nie zaglądałem i przepraszam. Ostatnio tyle się dzieje. I co ja mam zrobić co? Ty zawsze byś wiedział co powiedzieć. Czy ona zawsze musi mieć rację?! Jestem sam na tym zawszonym świecie. Wiesz, że byłeś moim najprawdziwszym przyjacielem i godnym towarzyszem? Ale życie musiało być tak niesprawiedliwe i zabrać mi nawet ciebie. Pewnie myślisz sobie teraz, że dostałem na głowę, bo dobrze wiesz, że nawet gdy jestem pijany to nie zbiera mi się na takie szczerości. Ale mam dość rozumiesz? To twoje zdrowie. Wiem, skubańcu, że tu jesteś i się teraz nabijasz z mojego opłakanego stanu, ale spokojnie nie zabije cię. To ja będę leciał stary. Nie długo znowu tu wpadnę na małą pogawędke. Do zobaczenia przyjacielu.- Ostatni raz spojrzał na miejsce gdzie został pochowany Alaric i zmierzał ku wyjściu.
- No przystojniaczku to teraz się zabawimy. Żadna ci się nie oprze...- Powiedział sam do siebie.
*******
- Stefan, już późno. Damon powinien już być w domu. Nie sądzisz?- Zapytała zmartwiona Elena.
- Damon jest dorosły i wie co robi.- Odpowiedział spokojnie Stefan.
- Dobrze wiesz, że tak nie jest! Gdy jest zły i zraniony różne głupie pomysły przychodzą mu do głowy!- Wykrzyczała zdenerwowana.
- A to niby dlaczego miałby być zły i zaraniony?! Elena, co zaszło wczoraj między wami?!
- Nic! Powinniśmy iść go poszukać.
- Nie ma mowy. Mam dość niańczenia mojego starszego brata!
- Ty chyba nie wiesz co mówisz! Damon tyle razy ci pomół, tyle razy nastawiał za ciebie kark! On oddałby za ciebie życie! A ty co?! Bawisz się w jakieś durne podchody, bo myślisz, że coś między nami zaszło i jesteś na niego wściekły za to, że wczorajszy wieczór spędziiśmy razem i powiedział mi to czego ty nie zamierzałeś zrobić! Wiesz co? Siedź tu sobie dalej i rób co tam chcesz, a ja ide go szukać.- Wyszła trzaskając drzwiami.
******
- Elena, co ty tu robisz o tej godzinie sama?!- Zapytała zdziwiona Caroline.
- Szukam Domona.
- Damona?!
- Tak, Damona! Nie widałaś go może?
- Jakieś 40 min temu. Był z jakąś panienką kompletnie zalany. Później wyszedł z Grilla i już go nie widziałam.
- Cholera jasna!
- Ale, co ty z Damonem...?
- Nic! Po prostu jest moim przyjacielem i mi na nim zależy oraz się o niego boje. Czy tak trudno to zrozumieć?
- Nie, ale chyba ostatnio się do siebie zbliżyliście. Kilka tygodni wcześniej nie poszłabyś go szukać w środku nocy.
- Nie chce teraz o tym rozmawiać okej? Spotkamy się jutro to wszystko ci opowiem, zgoda?
- Jasne. Jakby co to dzwoń. Wpadne do ciebie i pogadamy.
- Aktualnie mieszkam u Salavatorów. Pomysł Stefana...
- Aa. Pomóc ci go szukać?
- Nie. Chyba wiem gdzie może być.
- Jak chcesz. To do jutra
*******
Zmierzała do polany gdzie spędziła wczorajszy wieczór z Damonem. Miała nadzieje, że go tam znajdzie. Mówił, że gdy chce pomyśleć to zawsze tam chodzi. A co jeżeli jest tam teraz z jakąś tlenioną panienką, którą zahipnotyzował? Przecież to Damon, jest nieprzewidywalny. Zobaczyła w oddali dobrze znaną jej sylwetkę z butelką w dłoni. Mimowolnie na jej twarzy pojawił się uśmiech. Znalazła go i nic mu nie jest i to jest teraz najważniejsze.
- Po co tu przyszłaś?- Gdy tylko wyczuł jej obecność zadał pytanie.
- Martwiłam się o ciebie.
- O mnie? Złego licho nie bierze.- Zaśmiał się drwiąco.
- Damon, daj spokój. Chodźmy do domu.- Usiadła koło niego.
- Nie mam zamiaru się stąd ruszać. Nie mam zamiaru oglądać ciebie i mojego braciszka jak się obściskujecie, nie mam zamiaru słuchać jak co chwile wyznajecie sobie miłość!
- Damon...
- No co?! Nic nie poradze na to Eleno! Taki już jestem, jestem egoistą! Ale nie masz pojęcia jakie to uczucie, jak to cholernie boli! I wiem, że jestem idiotą, bo nigdy nie poczujesz do mnie tego samego co ja do ciebie! A teraz nawet nie mam z kim o tym pogadać, bo mój najlepszy przyjaciel odszedł na zawsze, bo żyjemy w chorym świecie gdzie gadam z kawałkiem kamienia w postaci nagrobka!
- Damon, wiem, że cierpisz, ale czy ja nie mam prawa być szczęśliwa? Jesteś dla mnie ważny i nie chce cię stracić jasne? Nie moge patrzeć na to jak cierpisz, ale co ja mam zrobić Damon? Gdybym poznała ciebie wcześciej może wszystko potoczyło by się inaczej.
- Cholerna hipnoza...! - Zadrwił sam z siebie.
- Jaka hipnoza? O czym ty mówisz?- Zapytała zdezorientowana.
- Nie ważne. Może kiedyś ci powiem.
- Damon, proszę wracajmy do domu.
- Jasne. Jeszcze się przeziębisz i będziesz chora.- Zdjął swoją kurtkę i zarzucił ją na ramionach Eleny.
- Dziękuje.- Wyznała szczerze.
- Daj spokój. Wiesz, że ja nie odczuwam zimna...
- Nie o to chodzi. Po prostu dziękuje. Za wszystko.
- Nic nie zrobiłem. A teraz chodź, bo jest naprawdę zimno. Stefan się pewnie denerwuje.
- Co chwile dzwoni.
- To dlaczego nie odbierzesz?
- Pokłóciliśmy się. Nie ważne. Źle się zachował i niech poniesie kare. Myśle, że jest coś o czym powinieneś wiedzieć...
- Już chyba nic mnie nie zaskoczy, więc mów śmiało.
- Od dzisiaj mieszkam z wami.- Powiedziała niepewnie.
- No i jednak jest... o co się pokłóciliście?- Zapytał ciekawy.
- O ciebie... powiedział, że nie zamierza cię już dłużej niańczyć. Więc ja się wściekłam, bo wiem, że ty byś się tak nie zachował no i poszłam cię szukać.
- Czy ty na głowe upadłaś dziewczyno?! Zobaczysz, teraz wiewiórki się zemszczą za zranione serduszko Stefanka.
- Jesteś okropny!- Dała mu kuksańca w ramię.
- Nie pochlebiaj mi Eleno...- Dodał dumnie.
- Czy ty musisz ze wszystkiego i wszystkich żartować?!
- Z ciebie nie żartuje.
______________________________________________________
Wiem, że dawno nie było nowego rozdziału, ale mam kursy i nauki tyle, że na nic nie mam czasu xd To miłego czytania i komentujcie :)
Dobra. Przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale czas i tak dalej ;P Rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńTylko Stefan mnie irytuje, ale to tak zawsze, więc się nie przejmuj :P
Ten monolog do Alarica był cholernie uroczy. Biedny Damon, stracił przyjaciela. Ale mi go szkoda...
Co do Eleny... Udowodniła tylko, że zależy jej na Damonie, co mnie ogromnie cieszy :) Że się nie kapnęła, gdy starszy Salvatore mówił o tej hipnozie... No nie mogę... ;p mam nadzieję iż niedługo się dowie ;p
Dobra koniec na dzisiaj ;P Życzę Ci dużo weny i serdecznie Cię pozdrawiam ;*
Ps.Zapraszam na nn :)
delena-inna-historia.blogspot.com
Paulinka<3 podobać mi się to :D
OdpowiedzUsuń