piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 10

Damon

Promienie słoneczne wpadające przez okno nie dawały mi spać. Gdy otworzyłem oczy na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Co było tego przyczyną? Sam nie wiem czy to, że obudziłem się obok Eleny, czy fakt, że wczoraj dała mi nadzieje. Patrzyłem jak powoli otwiera oczy.
-Damon, pomóż. Głowa mi pęka...- Moją reakcją był natychmiastowy śmiech.
-Ktoś ma kaca. Na przyszłość, nie pij jednej szklanki za drugą.
-No tak, zapomniałam, że w tej dziedzinie jesteś ekspertem- Dodała kąśliwą uwagę.
-Masz jakieś tabletki?
-Na dole, w szafce po lewej stronie.
-Weź zimny prysznic. Ja zaraz wróce.
-Dzięki. Przez ciebie się rozpijam- Powiedziała z udawanym oburzeniem.
-Przeze mnie?! O przepraszam bardzo, ale to ty mnie kochanie tutaj ściągnęłaś i kazałaś wziąść ze sobą alkohol, więc to ja powinienem powiedzieć, że mnie rozpijasz- Odgryzłem się.
-Wolne żarty! Humor ci od rana kochanie dopisuje!- Rzuciła we mnie poduszką.
-Nie wiem czy pamiętasz, ale ostatnim razem gdy mnie przepraszałaś musiałaś się nieźle postarać. Więc nie wiem czy warto ze mną zadzieradź. No chyba, że jesteś tak bardzo zdesperowana i chcesz żebym cię pocałował to powiedz od razu...- Powiedziałem z satysfakcją. Jej reakcja była natychmiastowa, a na jej twarzy pojawiły się rumieńce, co jeszcze bardziej mnie usatysfakcjonowało.
-Dupek!- Próbowała unikać mojego wzroku i odwróciła głowę w przeciwną stronę.
-Chyba kochanie na prawdę przyda ci się ten prysznic, bo strasznie się czerwona zrobiłaś- Nie miałem zamiaru ustępować. Wiedziałem, że w końcu nie wytrzyma napięcia i wyjdzie.
-Faktycznie, gorąco tutaj. Jak widać dwie osoby w tym małym pokoju to już tłok- Nie musiałem długo czekać, bo wstała, wzięła ze sobą ubranie i ruszyła do łazienki.
-Tylko uważaj na wampiry! Nie które lubią niespodziewanie przeszkodzić komuś w kąpieli!- Krzyknąłęm za nią, a na moją twarz wstąpił tryumfalny uśmieszek.

*******

Nie rozumiem jak dziewczyny mogą siedzieć 30 min w łazience! Z nudów wziąłem się za robienie śniadania. Elena pewnie będzie głodna. Postanowiłem ją zaskoczyć i zrobiłem to co wychodzi mi najlepiej, czyli gofry z bitą śmietaną i truskawkami, a do tego koktajl owocowy. Po chwili już nie słyszałem lejącej się wody, więc Elena powinna za chwilę zejść. Po 5 min była już na dole. Wyraz jej zdziwionej miny widokiem śniadania był bezcenny.
-Ty umiesz coś zrobić? Jestem pod wrażeniem. Chyba cię zatrudnię...
-To zależy co mi ofiarujesz jako zapłate...
-To zależy kochanie czego oczekujesz- Na jej twarz wstąpił chytry uśmieszek.
-Oj kochanie nie chcesz wiedzieć- A więc tak się bawimy. Od rana mnie podpuszczała, a mi coraz trudniej przychodziło powstrzymanie się przed tym żeby jej nie pocałować.
-Nie no powiedz. Jestem otwarta na różnego rodzaju negocjacje...
-Nie wiem w co grasz, ale podoba mi się to. Tylko uważaj, bo znowu zrobisz się czerwona jak burak i uciekniesz, a tego bym nie chciał kochanie.
-Wiesz, że jesteś strasznym dupkiem?- Zapytała się przysuwając swoją twarz do mojej tawarzy tak, że niemal czułem jej oddech.
-Powtarzasz się. Wiem, ale czy właśnie nie przez to tak szalejesz za mną?- Przysunąłem się jeszcze bliżej. Nasze usta dzieliły milimetry, a nosy się stykały. Jednak postanowiłem jeszcze teraz odpuścić i się z nią podroczyć. W natychmiastowym tempie się odsunąłem, a na jej twarzy dało się zauważyć zdziwienie- Smacznego Eleno.
-Dupek!- Po raz kolejny tego dnia obrzuciła mnie obelgą.
-Co ja zrobiłem?! Wczoraj prosiłaś mnie o czas, a teraz się wściekasz, że cię nie pocałowałem?!- Nie mogąc się dłużej powstrzymać, roześmiałem się- I nie nazywaj mnie dupkiem- Uprzedziłem ją.
-Okej. Kretyn!
-I zrozum tu dziewczynę...

Elena

Powinnam już od dawna przygotowywać się na bal, ale w mojej głowie cały czas był Damon. W co on ze mną do cholery gra?! Najpierw mnie podpuszcza, robi te zalotne miny, uśmiecha się i pokazuje te swoje śnieżnobiałe ząbki oraz dołeczki, a potem odpuszcza?! Wiem, że prosiłam o czas, ale przez jego dzisiejsze zachowanie o mało się na niego nie rzuciłam! To uczucie robi się nie do zniesienia. Kiedy to wszysko się tak potoczyło?"Elena, weź się w garść i przestań o nim myśleć!". Nakazałam sama sobie. Nagle w mojej głowie powstał plan, który postanowiłam wprowadzić w życie. Odstawiłam myśli o Damonie na drugi plan i wzięłam się za przygotowania na dzisiejszą imprezę. Żeby mój plan się powiódł, musiałam wyglądać olśniewająco.

Klaus

Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Miałem nadzieje, że wszyscy zaproszeni goście się zjawią, a szczególnie Caroline... Musiałem przyznać sam przed sobą, że ta dziewczyna mnie zadziwiała, potrafiła wydobyć ze mnie resztki człowieczeństwa. Nie była tylko zwykłym wampirem. Była czysta, dobra, piękna i jeśli kocha to do szaleństwa. Może nie mnie, ale taka właśnie jest. Pewnie wszyscy się domyślają, że bal to tylko przykrywka, ale to nie ma większego znaczenia. Zbliżała się godzina 20, więc postanowiłem pojechać po Caroline jak na dżentelmena przystało.

Stefan

-Eleno, wyglądasz ślicznie- Nie mogłem oderwać wzroku od dziewczyny. Sukienka w kolorze złotym podkreślała jej wszystkie kształty. Włosy lekko pofalowała i zrobiła lekki makijaż.
-Dziękuje, ale chyba powinniśmy już jechać. Czym prędzej dowiemy się czego chce Klaus tym lepiej.
-Wiesz, że nie pozwolimy na to żeby stała ci się jakaś krzywda.
-Wiem. Dziękuje, że zawsze mogę na was liczyć mimo wszystko.
-Daj spokój. Nikt nas do tego nie zmusza. Chronimy cię z wielką chęcią, no i cię kochamy...
-Stefan, jeżeli jesteś na mnie wściekły to po prostu mi to powiedz, nie wiem nakrzycz na mnie, lub zrób cokolwiek. Możesz udawać spokojnego, ale wiem, że w głebi duszy jesteś zły na mnie, a Damona mógłbyś zabić.
-Jedźmy już, bo naprawdę się spóźnimy- Szybko zmieniłem temat. Elena miała rację, byłem wściekły, ale co miałem zrobić? Musze pogodzić się z tym, że straciłem osobę, którą kocham najbardziej na świecie. Tylko tak mogłem być nadal blisko niej.

Caroline

-Myślałam, że już nie dojedziesz. Jeszcze chwilę i spóźniłbyś się na swój własny bal...- Powiedziałam wsiadając do samochodu.
-Ktoś jest nie w homorze...- Zauważył.
-A ty byś był, gdyby ktoś zaprosił cię na impreze nie wiadomo dlaczego? W sumie nie, to wcale nie jest najgorsze... Najgorsze jest to, że powinnam iść tam z osobą, którą kocham, a idę tam z osobą, której on nienawidzi i przez którą musiał opuścić miasto! No, ale wszystko przebija fakt, że ja tą osobę nawet lubię...- No tak, jak zwykle powiedziałam za wiele. Cała ja.
-Dobrze wiedzieć- Zrobił zalotne spojrzenie.
-Klaus, to nie jest zabawne!- Dałam mu kuksańca w ramię.
-Dla mnie bardzo. Ale wiesz co ci powiem? Ja też cię lubie. - Zbliżył się na niebezpieczną odległość.
-Pozwól wrócić Tylerowi. Wtedy dam ci wszystko, tylko mu pozwól- Powiedziałam błagalnym tonem. Tak bardzo chciałam go zobaczyć.
-Nie ma mowy. Nie jesteś w stanie dać mi tego czego od ciebie oczekuje.
-Dlaczego taki jesteś?!- Zapytałam z wyrzutem.
-Jaki?!
-Właśnie taki! Musisz wszystkich do siebie zrażać?! Za każdym razem gdy pomyśle, że wcale nie jesteś taki zły, że jest w tobie coś dobrego i prawdziwego ty to niszczysz! Niszczysz wszystko co sam zbudujesz! Myślisz, że długo potrwa zanim wszyscy cię znienawidzą?! Zanim ja cię znienawidzę?! Mało osób straciłeś? Gratuluje postawy. Oby tak dalej.
-Nic o mnie nie wiesz Caroline...
-Wiem wystatczająco dużo żeby stwierdzić jaki jesteś, a kogo udajesz- Reszte drogi przebyliśmy w ciszy. Gdy dotarliśmy na miejsce zaznałam szoku. Cała rezydencja oświetlona była różnego rodzaju lampami. Widać również było, że w ostatnim czasie ktoś zajmował się ogrodem. Na zewnątrz rozmawiało mnóstwo par, a z środka rozbrzmiewała muzyka. Zapowiada się ciekawy wieczór.

__________________________________________________________

Rozdział dodany dość szybko :) mam nadzieje, że się spodoba :)
Buziaczki :*
i na litość boską, Iza nie czytaj tego ! :D


                                          Wszystkiego najlepszego skarbie :*

7 komentarzy:

  1. za późno :D Pozdro Kotek :d przeczytała wszystko <3 :D i jestem podjarana ^^ xd i zła, bo mojego "Damona" tu nie ma tylko leży sobie 200 km stąd :( tak samo jak ty :( ale przynajmniej może będą słodkie sny o Damonie i Elenie lub o Klausie i Caroline <3 Pozdrowionka z Gorzowa siostra <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział *.* Bardzo mi się podobają teksty Eleny i Damona, Ich przekomarzanki są świetne. I to ironiczne mówienie do siebie "kochanie". Już myślałam, że on ją pocałuje, ale on jest sprytniejszy, czeka aż Elena sama się na niego rzuci ^^ Jestem ciekawa, co ona zaplanowała.Ja na jej miejscu nie prosiłabym go o czas, tylko od razu bym się na niego rzuciła :D No i Klaroline na końcu. Uwielbiam ich :3 Czekam na jakieś hot sceny na balu z moimi dwoma ulubionymi parami ^^
    Życzę weny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. ej ej :D Piękna dawaj 11 rozdział ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDO!! Te przekomarzanki Eleny i Damona- love forever :**** I bal mówisz?? Jak Elena prosiła Stefana, aby z nią poszedł, to już mnie ręce świerzbiły, by jej przyłożyc -,- Mam nadzieję, że ten jej plan dobry będzie i wypali ;) I Klaro- uwielbiam. Dodawaj szybko 11-stkę :D I zapraszam do mnie na dwie nowe notki :* Liczę na Ciebie :)
    http://to-hell-with-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. cudownie!
    ps. u mnie nowy zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  6. chce 11 rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. SPAM Twój blog został nominowany do LBA :) Szczegóły na moim blogu: http://niesmiertelny-czlowiek.blogspot.com/p/lba.html

    OdpowiedzUsuń